Wojna o talenty trwa


Mimo trudnej sytuacji niewiele Gazel chce zmniejszyć zatrudnienie, a część rekrutuje na potęgę.
Tylko 8 proc. małych i średnich przedsiębiorstw spodziewa się poprawy sytuacji finansowej w tym roku. Na pogorszenie warunków prowadzenia biznesu narzeka 47 proc. organizacji — wynika z badania „Skaner MŚP”, przeprowadzonego dla BIG InfoMonitor. Respondenci przyznawali, że dobijają ich rosnące koszty i spadająca sprzedaż. — Firma musi zarabiać, a to bywa kłopotliwe, gdy brakuje zleceń — skarżył się ankietowany przedstawiciel spółki handlowej. — Jeśli już większe firmy zwalniają nawet 10 proc. załogi, to wszystko wskazuje, że będzie tylko gorzej — dodawał reprezentant przedsiębiorstwa produkcyjnego. Decyzje inwestycyjne podejmowane są rozważniej. Przedsiębiorcy mówią o zaciskaniu pasa. Jak to się przełoży na działania personalne?

Szansa dla dojrzałych
Handel i produkcja to branże, które chcą w dalszym ciągu zatrudniać. Antidotum na niedobór pracowników miała być automatyzacja, która nabrała tempa w czasie pandemii. Kłopoty z zapełnianiem wakatów się jednak nie skończyły.
— W zakładach produkcyjnych potrzebni są automatycy oraz programiści ze znajomością PLC, którzy odpowiadają za ustawienie i utrzymanie zautomatyzowanych linii produkcyjnych. Już specjaliści z pięcioletnim doświadczeniem mogą liczyć na atrakcyjne wynagrodzenie. Stawki zaczynają się od 10 tys. miesięcznie brutto. Jest także popyt na mechaników i elektryków — ujawnia Marcin Iwaniec, dyrektor zarządzający HRK.
Pracodawcy często decydują się na podniesienie kompetencji już zatrudnionych specjalistów i wysyłają ich na szkolenia pozwalające na pracę przy konkretnych liniach o wysokim stopniu zaawansowania technologicznego. — Automatyzacja procesów daje również możliwości rozwoju fachowcom pracującym przy takich liniach. Na przykład operatorzy maszyn, po przeszkoleniu, wykonują część obowiązków, za które w większych i bardziej tradycyjnych firmach odpowiadają inżynierowie – wskazuje Marcin Iwaniec.
Potrzeby kadrowe zgłaszają również przedsiębiorstwa usługowe, wspomagające wprowadzanie automatyzacji procesów produkcyjnych. Według danych HRK poszukują one zarówno inżynierów i programistów, jak też fachowców obeznanych z procesem i środowiskiem technicznym związanym z wytwarzaniem. Nie brakuje też ofert w działach badawczo-rozwojowych oraz przy projektowa- n i u i wdrażaniu nowych linii. Przejdźmy do handlu. Jeżeli ta branża zdecyduję się na zwolnienia, prawdopodobnie nie obejmą one doświadczonych reprezentantów handlowych z wiedzą technologiczną. Powód jest oczywisty: nawet mniejsze firmy i sklepy uruchamiają lub rozszerzają działalność w kanale online, inwestują też w elektroniczny obieg dokumentów oraz w systemy CRM i BI – stąd potrzeba posiadania kadr, które łączą kompetencje sprzedażowe z cyfrowymi.
Jak przypomina Mateusz Żydek, rzecznik prasowy Randstad, w okresie spowolnienia gospodarczego bez skutecznego zespołu sprzedażowego ani rusz – to od niego zależy płynna działalność przedsiębiorstwa, pozyskanie kolejnych klientów i zatrzymanie dotychczasowych oraz utrzymanie wysokich wyników.
— Trudniejsza sytuacja częściej będzie tworzyć perspektywy dla doświadczonych i wykwalifikowanych handlowców, zwłaszcza wyspecjalizowanych w konkretnych sektorach i dziedzinach. Już teraz są oni poszukiwani częściej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Mniejszym zainteresowaniem wśród pracodawców cieszą się natomiast osoby stawiające pierwsze kroki w sprzedaży — mówi Mateusz Żydek.
Z kolei Marcin Iwaniec zwraca uwagę, że o sprzedawców zabiega również produkcja. Tyle że i tu nie chodzi o początkujących przedstawicieli handlowych, leczy tych, którzy mają co najmniej kilkuletni staż. Najbardziej pożądaną grupę stanowią zaś tzw. technical sales, czyli biegli w sprzedaży rozwiązań technologicznych. — Poza umiejętnościami komunikacyjnymi i sprzedażowymi ta praca wymaga rozumienia biznesu i skomplikowanych procesów. Stąd osoby o takim profilu mogą liczyć na atrakcyjną pracę i płacę — twierdzi Marcin Iwaniec.
Kobieta w magazynie
Skłonny do rekrutacji pozostaje sektor TSL (transport, spedycja, logistyka), choć dotyczy to tylko części firm – wynika z raportu „Barometr ManpowerGroup Perspektyw Zatrudnienia”. O prowadzonych lub planowanych rekrutacjach mówi 29 proc. reprezentantów branży, zaś prawie połowa (47 proc.) chce pozostawić załogę na obecnym poziomie. Redukcję etatów przewiduje jedna czwarta przedsiębiorstw (24 proc.).
„Aktualnie mamy do czynienia z wysokim zapotrzebowaniem na pracowników z uprawnieniami na wózki widłowe. Wiele firm coraz chętniej udostępnia te stanowiska kobietom” — podaje cytowana w dokumencie Anna Litwińska, dyrektor linii biznesowej w Manpower. Tym, co różni sektor TSL od wielu innych gałęzi gospodarki, jest otwartość na osoby bez doświadczenia i gotowość do finansowania szkoleń zawodowych.
A co z branżą IT? Światowi giganci technologiczni — m.in. Google, Meta Platforms, Twitter, Amazon.com i Microsoft — zdecydowali się na cięcie zatrudnienia. Czy tą samą drogą pójdą również polskie przedsiębiorstwa, w tym małe i średnie?
— Nic nie jest przesądzone, niemniej na powyższe pytanie chyba trzeba odpowiedzieć przecząco. Paradoksalnie sytuacja panująca na zagranicznych rynkach może pomóc polskim organizacjom. W czasie niepewności pracownicy są bardziej lojalni wobec krajowych pracodawców i powściągają swoje oczekiwanie płacowe — argumentuje Michał Gembal, dyrektor marketingu w spółce technologicznej Arcus.
Jak szacuje Polski Instytut Ekonomiczny, w Polsce trzeba wykształcić i pozyskać 147 tys. specjalistów IT, by ich udział wśród wszystkich pracowników był taki sam, jak w Unii Europejskiej. Wygląda na to, że wojna o talenty tak szybko się nie skończy. Dotyczy to programistów, analityków danych i specjalistów od cyberbezpieczeństwa, ale też przedstawicieli wielu innych zawodów i branż.
© ℗