Wojna zamiast fuzji

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2016-02-24 22:00

Jeszcze niedawno Kredyt Inkaso i Best miały się łączyć. Dziś nawzajem oskarżają się o najgorsze — nieprawidłowości podatkowe i szantaż

Na początku roku Kredyt Inkaso (KI) poinformowało, że kończy rozmowy o połączeniu z Bestem, konkurentem na rynku windykacyjnym, a jednocześnie swoim największym akcjonariuszem. Po kilku tygodniach jest pewne, że zamiast szybkiej i przyjemnej fuzji obie giełdowe firmy czeka długa i ostra wojna, z której najbardziej zadowoleni będą obsługujący ją prawnicy. Z ustaleń „PB” wynika, że wszystko zaczęło się 12 lutego 2016 r., kiedy Krzysztof Borusowski, prezes i największy akcjonariusz Besta, spotkał się z Ireneuszem Chadajem, szefem rady nadzorczej KI. Pierwszy poinformował drugiego, że odkrył trupa w szafie KI, i zaproponował, by rada nadzorcza, zwołana na 19 lutego 2016 r., odwołała odpowiedzialnych za to członków zarządu spółki — prezesa Pawła Szewczyka i wiceprezesa Jana Lisickiego, oraz czasowo delegowała do niego właśnie Ireneusza Chadaja. Szef rady KI odmówił. Kilka dni później, 18 lutego 2016 r., Mirosław Gronicki, były minister finansów i wiceprzewodniczący rady nadzorczej KI, przesłał do innych członków rady zleconą przez niego opinię podatkową, według której KI nieprawidłowo rozliczyło wartą 71,5 mln zł transakcję z 2013 r. Jej autorem jest Łukasz Karczewski, współpracownik kancelarii Rybszleger obsługującej Besta i której Best jest komandytariuszem.

PORÓŻNIENI:
PORÓŻNIENI:
Jeszcze dwa miesiące temu Paweł Szewczyk, prezes Kredyt Inkaso, i Krzysztof Borusowski, szef Besta, zapewniali, że dzięki fuzji do 2020 r. osiągną dwukrotnie większą wycenę rynkową. Dziś ze sobą nawet nie rozmawiają.
Marek Wiśniewski

Sprzeczne opinie

Zarzuty dotyczą umowy subpartycypacji, którą KI podpisało ze swoją luksemburską spółką córką — Kredyt Inkaso Portfolio Investments (KIPI). Na jej podstawie giełdowa spółka zbyła KIPI prawo do przepływów pieniężnych z wierzytelności wartych nominalnie ponad 1 mld zł. Jednorazowo rozliczając zarówno przychód, jak i koszty (po 71,5 mln zł). Tymczasem, zdaniem Besta, koszty podatkowe powinny być rozliczane w czasie — w pierwszym roku obowiązywania umowy można było zaksięgować nie 71,5 mln zł, lecz zaledwie 9,1 mln zł. W rezultacie w KI miała powstać zaległość podatkowa wysokości 11,5 mln zł, która dziś, z odsetkami, przekracza 14 mln zł. Zarząd KI twierdzi jednak, że sposób rozliczenia transakcji z 2013 r. jest prawidłowy, co potwierdza opinia podatkowa stworzona na potrzeby spółki w 2014 r. Pewne ryzyko, zdaniem władz KI, może się wiązać tylko z częścią kosztów transakcji (ok. 11 z 71,5 mln zł), ale jest to ryzyko niewielkie.

Taki przekaz usłyszeli członkowie rady nadzorczej 19 lutego. Dużo ciekawsze rzeczy działy się jednak po jej posiedzeniu w kancelarii RKKW, reprezentującej Besta.

Niemoralne propozycje

Z inicjatywy Besta odbyły się tam dwa równoległe spotkania z dwoma członkami rady nadzorczej KI — Ireneuszem Chadajem i Markiem Gabryjelskim. Z późniejszych oświadczeń ich obu wynika, że choć spotkania były od siebie niezależne, miały taki sam przebieg. Według Chadaja i Gabryjelskiego, przedstawiono im gotowe pozwy odszkodowawcze o zapłatę ponad 3,3 mln zł z tytułu szkody, którą miało ponieść KI w wyniku niestarannego nadzoru członków rady nad transakcją z 2013 r. Kwotę roszczenia stanowiły odsetki od rzekomych zaległości podatkowych (2,5 mln zł) oraz nienależnie wypłacona zarządowi premia za rok obrachunkowy 2013/2014 (po skorygowaniu zysku za ten okres menedżerowie KI by jej nie dostali). Ireneusz Chadaj i Marek Gabryjelski zgodnie twierdzą, że Krzysztof Borusowski i jego prawnicy żądali od nich złożenia natychmiastowych rezygnacji z członkostwa w radzie, z jednoczesnym zapewnieniem, że ten krok zwolni ich od odpowiedzialności i pozwy nie zostaną złożone. Reakcja obu była różna — Gabryjelski odmówił, a Chadaj rezygnację podpisał i 21 lutego, w niedzielę, przesłał jej skan do spółki mejlem. Jednocześnie otrzymał oświadczenie pełnomocnika Besta o zrzeczeniu się w stosunku do niego wszelkich roszczeń. To dlatego Best nie złożył przeciwko niemu pozwu. Pozwani zostali jedynie Marek Gabryjelski i Tomasz Mazurczak, członkowie komitetu audytu w okresie po 2013 r. Ciekawe jest to, że Robert Gajor, który zasiadał w komitecie audytu i radzie nadzorczej KI do września 2015, pozwany nie został.

Podzielona rada

Już w poniedziałek rano 22 lutego Ireneusz Chadaj przed notariuszemoświadczył, że jego rezygnacja nastąpiła pod wpływem silnej presji ze strony Besta, i się z niej wycofał. Tego samego dnia i on, i Marek Gabryjelski przesłali innym członkom rady i zarządowi mejle, w których zachowanie szefa Besta i jego prawników określili jako skandaliczne i mające znamiona szantażu. Ireneusz Chadaj zwołał ponadto kolejne posiedzenie rady nadzorczej na 5 marca 2016 r., w porządku obrad umieszczając m.in. głosowanie nad powołaniem zarządu na kolejną kadencję (obecna kończy się w połowie 2016 r.).

Zdaniem Krzysztofa Borusowskiego i popierających go trzech członków rady nadzorczej KI, nie miał do tego prawa, bo skutecznie zrezygnował. To dlatego Mirosław Gronicki, wiceprzewodniczący rady KI, przygotowuje się do zwołania rady bez Ireneusza Chadaja. Jednak zdaniem zarządu KI oraz pozostałych czterech członków rady — nie ma do tego prawa. Wszystko wskazuje na to, że ostra wojna o KI dopiero się zaczyna.

ZDANIEM BESTA
Cel? Wyjaśnienie nieprawidłowości

KRZYSZTOF BORUSOWSKI, prezes spółki

Jako największy akcjonariusz Kredyt Inkaso (KI) odkryliśmy w spółce bardzo poważne nieprawidłowości, za które odpowiada zarząd, a za ich tolerowanie także część członków rady nadzorczej, w szczególności z komitetu audytu. Nieprawidłowości te polegały na zawyżeniu wyników spółki, a w konsekwencji otrzymaniu przez zarząd wysokich premii finansowych. Obecnie wyłącznym celem naszych działań jest doprowadzenie do wyjaśnienia tych kwestii. Z obecnym zarządem KI, co oczywiste, nie będzie to możliwe. Dlatego nie byłoby dobrze, gdyby powołano go na kolejną kadencję przed rozliczeniem z poprzedniej. Części członków rady nadzorczej zaproponowaliśmy angielskie wyjście z sytuacji, bo jest oczywiste, że główny proces odszkodowawczy skierujemy przeciwko zarządowi. Mówienie w tym kontekście o jakimkolwiek szantażu to wielkie nadużycie i sytuacja podobna do tej, gdy złodziej, którego złapano za rękę, krzyczy, że to nie jego ręka.

ZDANIEM BESTA
Cel? Wyjaśnienie nieprawidłowości

KRZYSZTOF BORUSOWSKI, prezes spółki

Jako największy akcjonariusz Kredyt Inkaso (KI) odkryliśmy w spółce bardzo poważne nieprawidłowości, za które odpowiada zarząd, a za ich tolerowanie także część członków rady nadzorczej, w szczególności z komitetu audytu. Nieprawidłowości te polegały na zawyżeniu wyników spółki, a w konsekwencji otrzymaniu przez zarząd wysokich premii finansowych. Obecnie wyłącznym celem naszych działań jest doprowadzenie do wyjaśnienia tych kwestii. Z obecnym zarządem KI, co oczywiste, nie będzie to możliwe. Dlatego nie byłoby dobrze, gdyby powołano go na kolejną kadencję przed rozliczeniem z poprzedniej. Części członków rady nadzorczej zaproponowaliśmy angielskie wyjście z sytuacji, bo jest oczywiste, że główny proces odszkodowawczy skierujemy przeciwko zarządowi. Mówienie w tym kontekście o jakimkolwiek szantażu to wielkie nadużycie i sytuacja podobna do tej, gdy złodziej, którego złapano za rękę, krzyczy, że to nie jego ręka.

ZDANIEM KREDYT INKASO
Cel? Przejęcie

PAWEŁ SZEWCZYK, prezes spółki

Mamy dokumenty potwierdzające próbę szantażu członków RN Kredyt Inkaso, której celem było nieuprawnione przejęcie kontroli nad spółką. Jeśli ktoś teraz będzie mówił, że czarne nie jest czarne, a może nawet białe, to komentarz wydaje się zbędny. Wszystkie rozliczenia finansowe były i są prowadzone w Kredyt Inkaso prawidłowo, a kwestionowane nagle przez Besta rozliczenie podatkowe umowy subpartycypacyjnej sprzed 3 lat ma oparcie w opiniach ekspertów. W działaniach Besta nie widzimy żadnych podstaw merytorycznych, lecz jedynie próbę wrogiego przejęcia Kredyt Inkaso po fiasku rozmów w trybie zgodnym ze standardami cywilizowanego świata.

ZDANIEM KREDYT INKASO
Cel? Przejęcie

PAWEŁ SZEWCZYK, prezes spółki

Mamy dokumenty potwierdzające próbę szantażu członków RN Kredyt Inkaso, której celem było nieuprawnione przejęcie kontroli nad spółką. Jeśli ktoś teraz będzie mówił, że czarne nie jest czarne, a może nawet białe, to komentarz wydaje się zbędny. Wszystkie rozliczenia finansowe były i są prowadzone w Kredyt Inkaso prawidłowo, a kwestionowane nagle przez Besta rozliczenie podatkowe umowy subpartycypacyjnej sprzed 3 lat ma oparcie w opiniach ekspertów. W działaniach Besta nie widzimy żadnych podstaw merytorycznych, lecz jedynie próbę wrogiego przejęcia Kredyt Inkaso po fiasku rozmów w trybie zgodnym ze standardami cywilizowanego świata.