WYDAWCY KRAJOWI LOKUJĄ SIĘ W NISZACH

Radosław Górecki
opublikowano: 1998-10-13 00:00

WYDAWCY KRAJOWI LOKUJĄ SIĘ W NISZACH

Nie ma ostrej walki na rynku książek ekonomicznych

Książki o tematyce ekonomicznej nie osiągają dużych nakładów. Średnia to 3 do 5 tysięcy egzemplarzy. Sprzedaż 10 tysięcy oznacza, że publikacja stała się bestsellerem. Mimo to na rynku funkcjonuje kilkadziesiąt wydawnictw, które chcą zarabiać na ludziach biznesu, studentach i naukowcach.

Menedżerowie pracują czasem i pół doby. Czasu wolnego mają niewiele. Mimo to większość wydawnictw ekonomicznych kieruje swe publikacje do kadry zarządzającej firmami.

— Naszymi odbiorcami są menedżerowie i studenci wyższych uczelni. Kadra zarządzająca coraz częściej sięga po specjalistyczne książki. Być może nie czytają ich od A do Z, ale na pewno przeglądają lub wybierają interesujące ich fragmenty — przekonuje Agnieszka Kajda z działu marketingu PWE.

— Odbiorcami naszych książek są ludzie zainteresowani zdobywaniem wiedzy z zakresu rynku kapitałowego. Nasze publikacje wymagają od czytelnika dużej wiedzy z zakresu finansów. Trafiamy do specjalistów — twierdzi Paweł Karolak, prezes zarządu WIG-Press.

— Nastawiamy się na praktykujących menedżerów. Bez samokształcenia może się okazać, że nie będą nadążali za konkurencją. I chyba trend samokształceniowy jest coraz silniejszy, bo dane ze sprzedaży wskazują na to, że nasze pozycje są czytane — mówi Andrzej Łabędzki, kierownik działu książki Business Press.

Rynek jak gąbka

Z danych Instytutu Bibliograficznego Biblioteki Narodowej (opublikowanych przez GUS) wynika, że w 1996 roku wydano 709 tytułów książek, klasyfikowanych w dziale „Polityka. Nauki Ekonomiczne”. Łączny nakład, jaki osiągnęły, wyniósł 1186 tys. egzemplarzy. 709 książek w ciągu roku to prawie dwie pozycje dziennie. Czy oznacza to, że rynek jest chłonny?

— Myślę, że rynek wydawnictw ekonomicznych będzie się jeszcze rozwijał. Literatury biznesowej powstaje na świecie bardzo dużo. Rozwijający się polski kapitalizm będzie potrzebował coraz bardziej specjalistycznej wiedzy. Obecnie biura maklerskie stoją przed możliwością inwestowania w zagraniczne papiery wartościowe. Trzeba reagować na takie sytuacje i dostarczać odpowiednich publikacji — mówi Paweł Karolak.

Wydawcy twierdzą, że nie ma między nimi ostrej walki o klienta.

— Nie sądzę, żeby jakieś wydawnictwo odbierało nam klientów. Można powiedzieć, że się uzupełniamy. Każde wydawnictwo obrało sobie jakąś specjalizację — tłumaczy Paweł Karolak.

Zdanie to podziela Halina Zasada, dyrektor wydawnictwa Twigger.

— Rynek jest wymagający, ale konkurencja ma na niego pozytywny wpływ. Jeszcze nie ma między wydawnictwami zaciętej walki. Uważam, że każdy znalazł sobie niszę. WIG-Press specjalizuje się w tematyce giełdowej, Twigger w bankowości, a my staramy się docierać do szerokiej rzeszy biznesmenów i upowszechniać nowoczesne wzorce zarządzania — dodaje Andrzej Łabędzki.

Ominąć księgarnie

Wydawcy narzekają na system dystrybucji. Są niezadowoleni z hurtowników i księgarzy. Wzrasta więc w niektórych wydawnictwach znaczenie sprzedaży wysyłkowej.

— System sprzedaży książek w ogóle jest kulawy. Z tego powodu we wrześniu 1997 roku uruchomiliśmy salon sprzedaży wysyłkowej. Na pewno ma znaczący udział w sprzedaży książek. Szacuję, że jest to 40-50 proc. Trudno przewidzieć długofalowe tendencje rozwoju tej formy dystrybucji. Uważam jednak, że będzie się rozwijać — twierdzi Andrzej Łabędzki.

— Jeszcze dwa lata temu oferta wysyłkowa obejmowała jakieś 8 proc. całej sprzedaży. Teraz ta liczba wzrosła czterokrotnie. Udział Internetu to blisko jedna trzecia sprzedaży wysyłkowej. Ta forma docierania do klienta jest szczególnie ważna. Za pomocą Internetu można dowiedzieć się o aktualnej ofercie, przeczytać recenzje, obejrzeć spisy treści poszczególnych pozycji — mówi Paweł Karolak.

Nasz rozmówca twierdzi, że bezpośrednie docieranie do czytelnika jest bardzo istotne.

— Dzięki temu poznajemy naszych czytelników. To bardzo ważna wiedza, dzięki której budujemy potencjał marketingowy. Możemy wysyłać ofertę bezpośrednio do konkretnych osób — podkreśla Paweł Karolak.

Natomiast wydawnictwo Verlag DashÎfer, specjalizujące się w praktycznych poradnikach dla firm i urzędów, jako główny kanał dystrybucji wybrało sprzedaż bezpośrednią. Według badań marketingowych, właściciele firm czy też kadry kierownicze z powodu braku czasu odwiedzają księgarnię tylko kilka razy w roku. I najczęściej nie po to, aby nabyć książki biznesowe, tylko beletrystykę.

— Oczywiście jesteśmy zainteresowani docieraniem do księgarni. Jednak obecnie udział sprzedaży wysyłkowej to około 90 proc. — twierdzi Małgorzata Juraczko, marketing manager Verlag DashÎfer.

Niepewna przyszłość

Przy tak dużej liczbie wydawanych pozycji może się okazać, że wkrótce rynek się nasyci. Dojdzie wtedy do próby siły i przetrwają tylko najsilniejsze wydawnictwa o ugruntowanej pozycji. Jednak cały czas będą pojawiać się nowi konkurenci. Wydawało się, że PWE nie będą miały rywala na uczelnianym rynku, a już taki się pojawił.

— Są to podręczniki wydawane przez uczelnie. Początkowo były to skrypty, które z czasem przekształciły się w profesjonalne wydawnictwa. Jest to dla nas coraz większa konkurencja — mówi Agnieszka Kajda z PWE.

Wygrają te wydawnictwa, które sprostają wymaganiom rynku.

PROFESJONALIŚCI PROFESJONALISTOM: Rynek wydawniczy nie jest rynkiem łatwym. Trzeba się koncentrować na książkach specjalistycznych. W swojej ofercie posiadamy pozycje dla wymagających specjalistów, społeczności akademickiej i przeciętnego inwestora —- deklaruje Paweł Karolak, prezes zarządu WIG-Press. fot. Borys Skrzyński