Wyjazdy indywidualne są bardziej opłacalne

Małgorzata Zgutka
opublikowano: 2000-11-03 00:00

Wyjazdy indywidualne są bardziej opłacalne

80 proc. Polaków odwiedzających Austrię nie korzysta z pośrednictwa biur podróży

NIE TYLKO LODOWCE: Polacy najchętniej jeżdżą na narty na austriackie lodowce. Nie biorą pod uwagę faktu, że dysponujemy mnóstwem ośrodków narciarskich, które nie są umiejscowione na lodowcach, ale leżą na tyle wysoko, że są tam dobre warunki narciarskie — żali się Franca-Maria Kobenter, szefowa Austriackiego Ośrodka Informacji Turystycznej. fot. MP

Austria jest najczęściej wybieranym przez Polaków kierunkiem narciarskich eskapad. Aby zorganizować wyjazd, nie trzeba wychodzić z domu, bo zarezerwować hotel i zamówić karnet narciarski można przez Internet. Jest to znacznie tańsze niż pośrednictwo biur podróży.

W 1999 r. Austrię odwiedziło ponad 200 tys. turystów.

— Większość polskich turystów przyjeżdżających zimą do Austrii nie korzysta z pośrednictwa biur podróży, ale organizuje sobie wyjazd bezpośrednio, za pomocą Internetu lub miejscowych austriackich ośrodków informacji turystycznej i tamtejszych biur podróży — tłumaczy Franca-Maria Kobenter, szefowa Austriackiego Ośrodka Informacji Turystycznej.

Na stronach WWW

Szefowa AOJT wyjaśnia, że wszystkie ośrodki narciarskie w Austrii mają swoje strony w sieci. Można na nich znaleźć informacje o danym regionie, warunkach narciarskich i pogodowych. Tą drogą można też zamówić katalog z dostępną w regionie ofertą noclegową. Przez Internet rezerwuje się również kwatery i zamawia skipassy, które zwykle czekają na gości w zarezerwowanym przez nich hotelu.

— Liczba turystów korzystających z bezpośredniej rezerwacji wciąż rośnie. Obecnie aż 80 proc. Polaków odwiedzających Austrię w ten sposób organizuje sobie pobyt w naszym kraju — twierdzi Franca-Maria Kobenter.

Polacy od lat najliczniej odwiedzają mały lodowiec Kitzsteinhorn. Jego zaletą jest położenie — zaledwie około 1 tys. km od polskiej granicy. Mniej popularne wśród rodaków są trasy narciarskie w Karyntii i położony w rejonie doliny MÎll lodowiec MÎlltaler. Coraz większą popularnością cieszą się lodowce w Tyrolu.

— Zmieniają się preferencje polskich narciarzy. W ubiegłym roku po raz pierwszy o 20 tys. więcej turystów przyjechało na narty do Tyrolu niż do ziemi salzburskiej, gdzie leży Kitzsteinhorn — wyjaśnia Franca-Maria Kobenter.

W głębi Tyrolu leżą dwa lodowce Kaunertal i Pitztal. Po lewej stronie przed Innsbruckiem na końcu lodowcowej doliny Zillertal położony jest Hintertux.

Zróżnicowane ceny

Dwadzieścia pięć kilometrów od Innsbrucku znajduje się jeden z większych tyrolskich lodowców — Stubai. Położony w tak samo nazywającej się dolinie ma ponad 35 km tras narciarskich. Jeździ się tam na wysokości ponad trzech tysięcy metrów. Do dyspozycji narciarzy pozostaje 19 różnych wyciągów.

— Najwięcej narciarzy przyjeżdża na lodowiec w czasie ferii bożonarodzeniowych i wielkanocnych. Wówczas zjawia się na Stubai ponad 10 tys. narciarzy. W ciągu godziny jesteśmy w stanie wciągnąć na górę ponad 30 tys. osób, więc kolejki narciarzom nie grożą — zapewnia Gebhard SchÎpf z biura informacji turystycznej w Neustift.

Narciarze przyjeżdżający na Stubai zatrzymują się zwykle w położonym około 20 km od dolnej stacji lodowca Neustift. Najtańsza opcja to noclegi w prywatnych kwaterach. Kosztują od 150 do 300 szylingów (od 45 do 90 zł). Wynajmując pokój w pensjonacie lub hotelu, trzeba się liczyć z dziennym wydatkiem rzędu 450 do nawet 1200 szylingów (odpowiednio 135 zł i 360 zł). Narciarze mają do wyboru dwa rodzaje karnetów narciarskich na Stubai. Osoby, które zatrzymały się w pobliskim miasteczku Neustift i posiadają kartę gościa, mogą kupić skipass tańszy o ponad 100 szylingów (około 30 zł). W cenę karnetu wliczone są skibusy dowożące turystów do dolnej stacji lodowca. Z karnetem narciarskim można wybrać się za darmo również na basen w Neustift.

Coś dla każdego

Na Stubai trasy narciarskie są zróżnicowane. Przeważają łatwe, ale coś dla siebie znajdą również wytrawni narciarze. Zarządzający lodowcem pomyśleli także o wciąż rosnącej liczbie snowboardzistów. Do ich dyspozycji jest tzw. fun park. Znajduje się tam skocznia i rynna, tzw. halfpipe. Na Stubai nie będą się także nudzić miłośnicy dzikich tras narciarskich, a to ze względu na przechodzącą przez nie zagospodarowane tereny wysokich Alp dziesięciokilometrową trasę „Wilde GrubŐn”. Na lodowcu pracuje ponad 200 instruktorów narciarskich, którzy zarówno udzielają wskazówek dorosłym narciarzom, jak i szkolą dzieci. W specjalnie przygotowanej „dziecięcej krainie” mogą one jeździć na odpowiedniej wielkości wyciągach.

— Jeden dzień czterogodzinnej szkółki kosztuje 690 szylingów (około 207 zł). Za trzydniowe szkolenie dziecka trzeba zapłacić 1300 szylingów (około 390 zł). Pięć dni kosztuje 1500 szylingów (blisko 450 zł). Nieznacznie droższe są szkoły narciarskie dla dorosłych — wyjaśnia Gebhard SchÎpf.

Oprócz szkółki narciarskiej, na górze funkcjonuje również przedszkole.

Małgorzata Zgutka

[email protected]

SPORO TRAS: Na Stubai narciarze mogą jeździć na 35 km tras narciarskich. Na niebiesko zaznaczono trasy łatwe, na czerwono — o średniej trudności, a na czarno — trudne.