Wybory parlamentarne a GPW, złoty i obligacje

Marek MuszyńskiMarek Muszyński
opublikowano: 2023-10-12 20:00

Z trzech wariantów wyniku wyborczego żadnej nie wywoła raczej gwałtownej reakcji inwestorów, ale najmniej spodoba im się ten, który może skutkować koniecznością ponownego pójścia do urn.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jakie jest możliwe zachowanie złotego oraz obligacji w przypadku różnych wariantów wyniku wyborów,
  • czy możliwa jest reakcja giełdy i na jakie sektory będzie wpływał wynik wyborów,
  • czy ostatnie umocnienie złotego i wzrost na GPW ma związek z wyborami.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Aktualizacja: Według badania exit poll zrealizowanego przez Ipsos, opublikowanego o 21, najwięcej głosów zdobyło Prawo i Sprawiedliwość, ale daje mu to jedynie 200 mandatów. Opozycja: Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Nowa Lewica mają razem 248 mandatów. W przedwyborczy piątek prognozowaliśmy, jak będzie wyglądało formowanie rządu w nowych warunkach:

Obecne sondaże nie dają pewności, kto będzie rządził po wyborach 15 października. Możliwe są trzy scenariusze: dalsze samodzielne rządy PiS, koalicja ugrupowań opozycyjnych, czyli Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy albo pat, w którym PiS próbuje dogadać się z Konfederacją w sprawie wspólnej koalicji.

– Wybory nie są aż tak istotne dla rynku, choć na pewno on sobie to przetworzy i reakcja będzie. Niezależnie od tego, jaki będzie wynik, to nie ma to jasnych konsekwencji w postaci np. niższych lub wyższych stóp procentowych czy istotnych regulacji dla spółek giełdowych. Żadna z opcji nie wyznaczy trwałego trendu – mówi Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.

– Jeśli będzie wyłoniony zwycięzca, który będzie w stanie utworzyć rząd, to będzie to miało umiarkowany wpływ na rynek. Wiadomo, czego się spodziewać zarówno po PiS, jak i po opozycji – mówi Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbca TFI.

Obawy co do wyborczego pata

Jeżeli już rynki się czegoś obawiają, to ewentualnego wyborczego pata. To sytuacja, w której PiS wygrywa wybory, ale zdobywa za mało mandatów, aby samodzielnie rządzić. W tej sytuacji musi się z kimś dogadać - np. z Konfederacją, która jednak nie jest zbyt chętna do wchodzenia w koalicję z partią Jarosława Kaczyńskiego.

– Ewentualny pat wyborczy w krótkim okresie może negatywnie wpłynąć na rynek, choć niekoniecznie od razu w poniedziałek. W Polsce problemów ze stworzeniem rządu dawno nie było, ale wiemy, że w innych krajach, takich jak Belgia czy Włochy, nie jest to nic nadzwyczajnego. Obligacje mogłyby się przecenić z uwagi na rozszerzenie spreadu kredytowego Polski, co uwzględniałoby dodatkową premię za ryzyko polityczne. Wpływ na samą stopę procentową raczej byłby niewielki – mówi Grzegorz Zatryb.

Gdy nie uda się sformować rządu, konieczne mogą być kolejne wybory. Również one nie muszą przynieść jasnego rozstrzygnięcia, co oznaczałoby, że wiele spraw wymagających decyzji politycznych byłoby w zawieszeniu.

– To najbardziej prawdopodobny scenariusz, a niestety jest to scenariusz najmniej korzystny dla giełdy. Banki zostaną dotknięte obietnicami nowych wakacji kredytowych, Orlen będzie utrzymywał niskie ceny paliw, a może również gazu. Zakłady azotowe będą działać na ujemnej marży, a KPO zostanie w zamrażarce. Najlepszymi spółkami będą te apolityczne: Kruk, LPP, Benefit Systems, Inter Cars – mówi Piotr Zagała, dyrektor departamentu zarządzania aktywami w BNP Paribas TFI.

– Z punktu widzenia rynków to najgorszy wariant. Może być wówczas trudno o zmiany, które otworzyłby dostęp do KPO. Rynki najmniej lubią niepewność, dlatego wynik sugerujący niestabilny rząd mniejszościowy i duże ryzyko przedterminowych wyborów może zostać odebrany najgorzej – mówi nieoficjalnie ekonomista jednego z banków.

Z drugiej strony nie będzie to też tak silny sygnał dla rynków, jak sytuacja, w której Brytyjczycy powiedzieli „nie” Unii Europejskiej, więc gwałtownej reakcji na złotym, obligacjach czy polskiej giełdzie nie powinno być.

– Patowy wynik nie powinien niepokoić rynków. Silne reakcje są związane tylko z konkretnymi scenariuszami. Gdyby brak rządu wiązałby się z istotnymi konsekwencjami, wtedy rynek będzie na to zwracał uwagę. Często się zdarza, że wyniki wyborcze są nieczytelne, ale nie ma to większych konsekwencji. Oczywiście lepiej, gdy jest wszystko wiadomo. Patrząc na sondaże, wydaje mi się mało realne, aby po wyborach nie było większości zdolnej do stworzenia rządu – mówi Przemysław Kwiecień.

Stary czy nowy rząd

Pozostanie PiS przy władzy to teoretycznie wariant najbezpieczniejszy, bo zapewne nie będzie zmian w polityce, a rynki już z grubsza wiedzą, czego oczekiwać.

– Wówczas spółki państwowe wciąż pozostaną w niełasce wielu inwestorów, KPO według mnie nie ruszy, a to zły sygnał dla budowlanki – mówi Piotr Zagała.

Można natomiast oczekiwać kontynuacji tworzenia NABE, czyli wyłączenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych, na co liczą inwestorzy. Nie wszyscy analitycy uważają też, że nie będzie KPO – prawdopodobnie rząd PiS-u zdołałby na tyle wypełnić kamienie milowe, by Komisja Europejska w końcu odblokowała fundusze dla Polski.

Natomiast gdyby rząd miały tworzyć partie będące obecnie w opozycji, to pierwsza reakcja rynków byłaby zapewne pozytywna.

– Wygrana opozycji powinna być najlepiej postrzegana przez rynek, bo daje szansę na szybkie odblokowanie środków z KPO. Nawet gdyby nowy rząd nie był w stanie przeprowadzić dalszych reform, to i tak perspektywa napływu dużych środków z UE powinna zniechęcić do zajmowania pozycji np. przeciwko złotemu. Przemawia to za mocniejszym złotym i zawężeniem asset swapów – mówi nieoficjalnie ekonomista jednego z banków.

– Teoretycznie wygrana opozycji może oznaczać szybkie KPO i ewentualnie wyższą ścieżkę stóp procentowych, co mogłoby być pozytywne dla złotego. Ostatecznie jednak na złotego wpływa wiele innych czynników, które okażą się decydujące. Choć taki może być kierunek pierwszej reakcji – mówi Przemysław Kwiecień.

Niektórzy komentatorzy wskazują, że od wyniku wyborów może zależeć także polityka monetarna. Przywiązanie do partii rządzącej prezesa NBP Adama Glapińskiego jest znane, a to głównie od niego zależą decyzje RPP.

– Pewnym znakiem zapytania jest zachowanie Rady Polityki Pieniężnej i NBP w razie zwycięstwa opozycji. Pojawiają się tezy o tym, że będą rzucane nowemu rządowi kłody pod nogi, co może oznaczać nawet podniesienie stóp procentowych. To trochę spiskowa teoria, ale pewne ryzyko istnieje. Uchwalenie niezwykle rozrzutnego budżetu – niezależnie od tego, kto go będzie uchwalał - może stać się powodem dla banku centralnego, aby wobec ogromnej nierównowagi w polityce fiskalnej działania te skontrować polityką monetarną – mówi Grzegorz Zatryb.

Jego zdaniem zmiana władzy w Polsce w teorii może premiować niektóre branże na GPW.

- Nie wyobrażam sobie, aby opozycja zlikwidowała podatek bankowy albo wycofała się z pomysłu wakacji kredytowych. Mogłyby pojawić się działania zmierzające do rozmontowania pewnych konglomeratów, ale nie wiadomo, na ile to realne, i ile by to trwało. W przypadku branży konsumenckiej ryzyka nie widzę, gdyż nikt nie zapowiadał cięcia transferów społecznych – mówi Grzegorz Zatryb.

Rynek obstawia wybory

Tymczasem ostatnie dni przyniosły zaskakująco pozytywną zmianę w zachowaniu inwestorów. WIG zyskał około 5 proc. w pięć dni, a kurs EUR/PLN spadł o około 10 groszy. Niektórzy komentatorzy wskazują, że może to być efekt pozytywnych trendów w sondażach na rzecz opozycji.

– Nie jestem przekonany, czy rynek już wycenia zwycięstwo opozycji. W Polsce rzeczywiście zarządzający mogą obstawiać taki scenariusz, ale zagranica wciąż wycenia szanse pół na pół. Jeżeli byłoby to w cenach, to zwycięstwo PiS mogłoby spowodować jakąś negatywną reakcję – mówi Grzegorz Zatryb.

– Niezależnie od wyniku wyborów na pewno zyskają spółki, które określiłem jako apolityczne. Polska gospodarka niezależnie od wyniku wyborów będzie rosła, natomiast zwycięstwo opcji rządzącej bądź opozycji wpłynie głównie na popyt inwestorów zagranicznych na notowane w kraju spółki – uważa Piotr Zagała.