Choć skokowy wzrost rentowności obligacji robi spore wrażenie, w istocie jest tylko obrazkiem, od którego zdążyliśmy odwyknąć. Wzrost rentowności o 40 pkt baz. od historycznego dna to za mało, żeby mówić o zmianie trendu
Niemniej, ryzyko takie istnieje i zasługuje na to, by brać je poważnie pod uwagę. Bezpośrednią przyczyną może wcale nie być dyskontowanie wzrostu inflacji, o czym tak dużo się ostatnio pisze, ale zwyczajny strach inwestorów. Przez ostatnich siedem miesięcy jeden z najpopularniejszych ETF na amerykańskie obligacje długoterminowe (to oznacza 20 lat i więcej) stracił 20 proc. Dla inwestorów, którzy przenosili tu pieniądze z banków widząc systematyczny zysk z ostatnich lat i niskie ryzyko inwestycji (w końcu to obligacje skarbowe USA) strata tego rozmiaru może być szokiem. W skali 12 miesięcy ETF jest także na minusie, ale o 7 proc. Ceny 30-letnich obligacji amerykańskich docierają do wsparcia w okolicach 2,4 proc., które powstrzymywało dalszy wzrost rentowności w 2019 r., rynek jest też wyprzedany po ostatnim rajdzie, możemy więc przyjąć, że w najbliższym czasie większych fajerwerków już nie zobaczymy. A co dalej?