Warszawska giełda zakończyła tydzień niewielkimi wzrostami głównych indeksów. Na rynku działo się niewiele. Dużym optymizmem napawa jednak fakt, że mimo nie najlepszych sygnałów z rynków zagranicznych, niewielkich zmian w Europie i spadków na otwarciu w USA, WIG 20 przez prawie całe notowania utrzymywał się powyżej psychologicznej bariery 1200 pkt. Oznacza to, że inwestorzy wierzą w możliwość podtrzymania trendu wzrostowego rozpoczętego w październiku.
Sesja rozpoczęła się od ataku popytu. Dość szybko okazało się jednak, że wzrosty były jedynie echem czwartkowego popytu. Jak można było oczekiwać, na rynku pojawili się inwestorzy, którzy postanowili zrealizować zysk po mocnych wzrostach cen z poprzedniej sesji. Podaż była tak duża, że udało się jej sprowadzić WIG 20 poniżej 1200 pkt. Jej dominacja była jednak krótkotrwała. Doszło do ponownego odbicia. Sygnały z giełd zagranicznych nie sprzyjały jednak większym wzrostom.
Wśród krajowych blue chipów dominowały minimalne zmiany kursów. Dopiero w drugiej części sesji pojawiła się większa podaż akcji Pekao, które na początku notowań drożały o ułamek procenta. Akcji spółki pozbywali się prawdopodobnie inwestorzy realizujący na nich zysk. Obroty na papierach Pekao, największe na całym rynku, były o blisko 30 mln zł (40 proc.) niższe niż na poprzedniej sesji. Akcje banku były jednocześnie najwyraźniej przecenionymi papierami wśród tych, które cieszyły się większym zainteresowaniem inwestorów.
W gronie spółek, które cieszyły się popytem, znów znalazły się Prokom i KGHM. Ten drugi poinformował w trakcie sesji o planowanym na przyszły tydzień zawarciu kontraktu na dostawę w przyszłym roku 50 tys. ton miedzi do Chin.
Akcje Prokomu drożeją od 13 listopada, kiedy kurs papierów spółki powrócił na ścieżkę stałego wzrostu po korekcie, która miała miejsce na początku tego miesiąca. Wzięciem cieszyły się również papiery Computerlandu. Akcje Emaxu, który niedawno zadebiutował na GPW, zakończyły sesję z kursem z poprzedniego zamknięcia.