Najpierw samorząd rozmawiał o projekcie w formule PPP z Polnordem. Jesienią ubiegłego roku deweloper z portfela Ryszarda Krauzego uznał, że inwestycja nie spina się finansowo. Miasto wróciło więc do rozmów z innymi deweloperami — m.in. z trójmiejskim Inpro, które przy pierwszym podejściu z Polnordem przegrało.
— Wniosek z tych spotkań jest jeden: w obecnej sytuacji rynkowej i przy uwarunkowaniach związanych z obszarem inwestycji nie ma możliwości zdobyciainwestora na warunkach możliwych do zaakceptowania przez miasto — mówi Magdalena Kuczyńska z gdańskiego magistratu.
Lokalni włodarze nie rezygnują z zabudowy tego fragmentu miasta mieszkaniami, biurami i Muzeum Bursztynu. Czekając na lepsze warunki rynkowe, chcą wyremontować nadbrzeża północnego cypla wyspy.
— To przedsięwzięcie ma gotowe projekty budowlane oraz zapewnione finansowanie dzięki m.in. pieniądzom z UE. Prace zaczną się w sierpniu 2012 r. i będą prowadzone do końca 2013 r. — dodaje Magdalena Kuczyńska.
W tym czasie ratusz będzie analizował koszty i możliwości uzbrojenia terenu, a potem — wróci do szukania inwestorów.
Licząca 2 ha Wyspa Spichrzów to jeden z najciekawszych terenów deweloperskich w kraju, położony niemal w historycznym centrum Gdańska. W pierwotnym założeniu miała je zabudować spółka celowa powołana przez Polnord i miasto, w której 51 proc. miało należeć do dewelopera. Miasto miało włożyć do niej grunt o wartości szacowanej w 2010 r. na około 60 mln zł.