Sejmowa Komisja Finansów Publicznych przegłosowała wczoraj przyjęcie obszernego projektu zmian w ustawach o podatkach dochodowych (CIT oraz PIT). Projekt z nielicznymi poprawkami został skierowany do drugiego czytania. Przez parlament przejdzie jak burza, ponieważ aby zmiany zaczęły obowiązywać od 1 stycznia 2018 r., nowelizacje muszą znaleźć się w Dzienniku Ustaw do końca listopada. Na pośpiechu zależy resortowi finansów, gdyż jego projekt zawiera wiele zmian nie tylko uszczelniających, ale także podnoszących obciążenia podatkowe przedsiębiorcom.

Wielkie emocje
Jedną z najważniejszych i najbardziej kontrowersyjnych regulacji jest nałożenie podatku na drogie nieruchomości komercyjne (galerie handlowe, biurowce, sklepy) o wartości powyżej 10 mln zł. Danina ma wynieść miesięcznie 0,035 proc. wartości nieruchomości (0,4 proc. rocznie). I ten pomysł rozpalił wczoraj spore emocje w Sejmie.
— Apelujemy o rezygnację z wprowadzania tego podatku. Jest on bardzo podobny do tzw. podatku od sprzedaży detalicznej, który został niedawno zakwestionowany przez Komisję Europejską. Propozycja opodatkowania nieruchomości komercyjnych także łamie zasady wspólnego rynku i zapewne również zostanie zakwestionowana przez Brukselę — tłumaczył posłom Przemysław Pruszyński, dyrektor departamentu prawnego Konfederacji Lewiatan. Ostrzegał też przed zagrożeniem dla branży. — Według raportu NBP, rynek nieruchomości komercyjnych jest ryzykowny. Jest wiele pustostanów. Nowy podatek może spotęgować problemy i doprowadzić do bankructw wielu firm deweloperskich — mówił Przemysław Pruszyński. Poparł go Karol Stec z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
— To podatek o charakterze selektywnym. Jest wielkie ryzyko, że narusza unijne prawo i może być mu postawiony zarzut dyskryminacji. Ponadto niesie dalekosiężne skutki dla branży. Wnosimy o odstąpienie od tego pomysłu — mówił Karol Stec.
Krystyna Skowrońska, posłanka PO, wytykała rządowi, że wprowadza podatek katastralny.
— Przecież to nie byłby podatek dochodowy, ale majątkowy, liczony od wartości nieruchomości. Rząd próbuje w Polsce wprowadzić podatek katastralny dla przedsiębiorców — stwierdziła posłanka PO. Janusz Cichoń, poseł PO, użył innego argumentu. — Ten podatek zostanie przerzucony na klientów sklepów, na obywateli, na polskie rodziny. Ponadto łamie konstytucję. Zgłaszam wniosek o odrzucenie projektu — mówił Janusz Cichoń.
Minister uzdrowiciel
Na nic się zdały lamenty i apele. Paweł Gruza, wiceminister finansów, pozostał nieugięty.
— To nie jest żaden podatek katastralny. To jest forma zryczałtowanego podatku dochodowego. To nie jest podatek wymierzony w handel ani w dużych podatników. Przegrzanie rynku nieruchomości komercyjnych wynika z tego, że nadużywana była na nim agresywna optymalizacja podatkowa. To brak racjonalnego opodatkowania nieruchomości komercyjnych doprowadził do zbyt optymistycznych decyzji inwestycyjnych. Nasza propozycja to uzdrowienie opodatkowania w tej branży, a nie przysparzanie jej kłopotów — stwierdził Paweł Gruza.
Jego zdaniem, prezesi firm, z którymi rozmawia, nie obawiają się nowego podatku, bo będą mogli go… odliczać od podatku CIT. Posłowie przyjęli poprawkę, że nie będzie ograniczeń w zaliczaniu do kosztów uzyskania przychodów wydatków na usługi prawnicze i doradcze, jeżeli firma będzie miała zawarte z fiskusem tzw. uprzednie porozumienie cenowe (bez takiego porozumienia limitem kosztów będzie próg 5 proc. EBITDA). Eksperci podatkowi twierdzą, że projekt zawiera wiele rozwiązań zwiększających obciążenia podatkowe firm nie poprzez wzrost stawek, ale ograniczenia w kosztach uzyskania przychodów.