CASE prognozuje dobre czasy dla producentów krajowych mocnych trunków. Martwi jednak wysoka akcyza.
CASE-Doradcy przygotował raport o sytuacji na rynku alkoholi. Producenci i dystrybutorzy już mogą zacierać ręce.
— Rozwój rynku spowoduje wzrost konsumpcji w przeliczeniu na 1 mieszkańca w Polsce z 7,9 l do 8,9 l w 2010 r. — szacuje Michał Górzyński, wiceprezes CASE-Doradcy.
Rośnie też produkcja mocnych alkoholi. Jarosław Osiak, ekspert CASE-Doradcy, ocenia, że w ubiegłym roku produkcja wyrobów spirytusowych sięgnęła 102 mln l w przeliczeniu na 100-proc. spirytus i była o 8,5 proc. wyższa niż w 2003 r. Eksperci uważają, że w kolejnych latach produkcja nadal będzie rosnąć, ale dynamika będzie znacznie wolniejsza. Powodem jest tegoroczna podwyżka akcyzy o nieco ponad 3 proc. (w 2004 r. wysokość akcyzy wynosiła 4,4 tys. zł za 1 hl 100-proc. alkoholu).
Dla fiskusa
Wysokie podatki są zresztą, zdaniem ekspertów, jedną z największych bolączek branży.
— W 2000 r. średni udział podatków i opłat w przedsiębiorstwach produkujących alkohol destylowany stanowił 77 proc. kosztów. W 2004 r. spadł do 69 proc. Dla porównania: w branży piwnej wydatki na opłaty i podatki w latach 2000-04 nie przekroczyły 35 proc. Średnia wartość tego rodzaju wydatków dla przemysłu przetwórczego kształtowała się na poziomie 7-8 proc. — wylicza Magdalena Rokicka, ekspert CASE-Doradcy.
Mimo to polskie marki wódek należą do najbardziej popularnych na świecie. W pierwszej trzydziestce znajduje się bowiem aż osiem krajowych trunków. Są to m.in. Absolwent i Żubrówka produkowane przez Polmos Białystok, Bols Vodka i Soplica należące do Remy Cointreau, Żołądkowa Gorzka z Polmosu Lublin i Wyborowa z Pernod Ricard.
Duzi i mali
Producenci tych wódek mogą spać spokojnie. CASE prognozuje bowiem, że za kilka lat na rynku pozostanie 5-6 silnych producentów, obok których funkcjonować będą wytwórcy niszowych alkoholi sprzedawanych na rynkach lokalnych.
Światowe marki powinny natomiast umocnić pozycję za granicą. W 2000 r. eksport wódek stanowił w przychodach polskich producentów 1,77 proc., a w 2004 r. było to już 4,35 proc.