Przełom roku to czas mocnych i ambitnych postanowień zmiany trybu życia, które często nie wytrzymują próby czasu. To jednocześnie najgorętszy okres w roku dla branży fitness, bo sprzedaż karnetów idzie mocno w górę, a kluby oblegane są przez nowych klientów.
Największymi beneficjentami tych postanowień są giełdowy Benefit Systems, operator programu MultiSport oraz właściciel ponad 230 klubów w kraju, a także Medicover, który próbuje z nim rywalizować zarówno w segmencie kart sportowych, jak też własnych klubów fitness. Pod względem liczby obiektów numerem trzy jest franczyzowa sieć Xtreme Fitness Gyms, która na początku koncentrowała się na mniejszych obiektach w mniejszych miastach, a wyrosła już na sporego gracza.
— Na pewno przekroczyliśmy 150 mln zł przychodów na poziomie całej sieci. Od stycznia ubiegłego roku mocno przyspieszyliśmy z ekspansją. Celem było otwarcie 40 rentownych klubów. Ten wynik nawet lekko przekroczyliśmy i na koniec roku mamy 100 placówek — mówi Łukasz Dojka, założyciel i właściciel Xtreme Fitness Gyms.
Jak będzie w tym roku?
— W 2025 r. powinniśmy przekroczyć 200 mln zł przychodów — mówi Łukasz Dojka.
Otwarciowa ofensywa
W ubiegłym roku najwięcej nowych klubów powstało w grudniu.
— Utworzyliśmy kilkanaście placówek. W naszej branży końcówka roku nie jest okresem resetu, lecz intensywnej pracy, ponieważ pierwszy kwartał jest kluczowy dla całorocznych wyników. Chcemy mieć w nim jak najwięcej działających klubów — tłumaczy Łukasz Dojka.
Większość placówek pod szyldem Xtreme Fitness Gyms działa w formule franczyzowej.
— Mamy 12 klubów własnych, reszta to franczyza. Będziemy otwierali jeszcze pojedyncze kluby własne, ale priorytetem jest franczyza. W 2025 r. planujemy minimum 50 otwarć oraz podpisanie około 100 umów franczyzowych kładących podwaliny pod dalszy wzrost sieci. Wprowadziliśmy też nowy model Xtreme KiDS, czyli przestrzenie zdrowej zabawy łączące animacje dla dzieci z aktywnością fizyczną. Obecnie mamy cztery takie sale, a w tym roku otworzymy 8-10. To odpowiedź na niepokojący trend rosnącej otyłości wśród dzieci i brak aktywności fizycznej w ich rozwoju — mówi Łukasz Dojka.
Nieruchomościowa atrakcyjność
Łukasz Dojka, który już jako nastolatek pracował w branży fitness w USA, a następnie w Wielkiej Brytanii, w 2012 r. wrócił na stałe do Polski i otworzył pierwszą siłownię. Potem uruchomił trzy. Gdy po trzech latach dołączył do niego wywodzący się z branży finansowej Łukasz Nowakowski, przedsiębiorcy stworzyli model franczyzowy.
— W pierwszym etapie rozwoju celowaliśmy głównie w mniejsze miasta, gdzie widzieliśmy niszę — konkurencja nie była tak duża, a klientów korporacyjnych było mniej. Obecnie około 80 proc. naszych klubów mamy w miastach poniżej 100 tys. mieszkańców. Wchodzimy też jednak do dużych ośrodków, w tym do galerii handlowych w największych miastach. Mamy klub w Starym Browarze w Poznaniu, jesteśmy w Częstochowie i Lublinie, negocjujemy umowy w Warszawie i Krakowie — mówi Łukasz Dojka.
Standardowe kluby Xtreme Fitness Gyms mają około 600 m kw., czyli są mniejsze niż głównych konkurentów, i to się nie zmieni.
— Biorąc pod uwagę sytuację na rynku nieruchomości komercyjnych, najbardziej perspektywiczne są lokalizacje w parkach handlowych. Powstaje dużo takich obiektów, głównie w mniejszych miastach. Mamy dobre relacje z firmami komercjalizującymi te obiekty i dobrze uzupełniamy miks najemców, ponieważ w klubach najwięcej osób ćwiczy od poniedziałku do środy, gdy ruch w sklepach jest mniejszy — tłumaczy twórca Xtreme Fitness Gyms.
Polska aktywność
W ubiegłym roku spora część biznesów konsumenckich odczuła gorszą koniunkturę i ograniczanie wydatków przez Polaków, którzy odbudowują oszczędności po fali inflacyjnej. W klubach fitness oszczędności jednak nie widać.
— Większa ostrożność konsumentów nie odbija się na branży fitness. Historycznie na największych rynkach, jak USA i Wielka Brytania, kluby notowały największy wzrost w czasie kryzysów gospodarczych, gdy ludzie rezygnowali z luksusów, ograniczali wyjazdy, ale bardziej dbali o zdrowie i kondycję. 150-190 zł za karnet pozwalający przychodzić bez limitu do klubu to nawet w trudnym otoczeniu gospodarczym nie jest duży wydatek — uważa Łukasz Dojka.
Z klubów fitness w Polsce korzysta 8-9 proc. dorosłej populacji.
— To nadal mało. Na bardziej rozwiniętych rynkach, jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania, to kilkanaście, a w krajach skandynawskich nawet ponad 20 proc. Jest więc jeszcze duże pole do rozwoju wraz z dojrzewaniem rynku i upowszechnieniem się świadomości na temat zdrowego trybu życia — mówi założyciel Xtreme Fitness Gyms.
Zagraniczna ekspansja
Kluby fitness — niezależne i sieciowe — dużą część użytkowników mają dzięki operatorom kart sportowych, czyli przede wszystkim programu MultiSport, z którego korzysta w Polsce ponad 1 mln osób.
— Współpracujemy z operatorami kart sportowych. Generowany przez nich ruch to jednak kilkanaście procent przychodów naszych klubów, reszta to członkostwa. Mamy przewidywalny, powtarzalny biznes subskrypcyjny. Zależy nam, by klubowicze przychodzili jak najczęściej, bo jeśli ćwiczą i widzą efekty, to nie rezygnują z karnetów, lecz próbują utrzymać to, co już zbudowali — mówi założyciel Xtreme Fitness Gyms.
Łukasz Dojka jest dziś większościowym udziałowcem spółki, która zarządza siecią franczyzową. Znaczący pakiet posiada także członek zarządu Łukasz Nowakowski, a mniejsze udziały należą do kilku wspólników. Przedsiębiorcy nie planują sprzedaży firmy, ale nie wykluczają pozyskania inwestora.
— Chcemy wyjść na rynki zagraniczne. Jeśli mielibyśmy łączyć siły z inwestorem, to właśnie po to, by wspierał naszą ekspansję poza Polską. Na pewno chcielibyśmy rozwijać się na rynkach w regionie — takich jak Rumunia, Czechy, Słowacja, Węgry i Bułgaria — mówi Łukasz Dojka.
Obecnie w Polsce rynek fitness jest zdominowany przez dwóch dużych sieciowych liderów, którzy zgromadzili pod skrzydłami najpopularniejsze markowe kluby fitness w ramach serii fuzji i przejęć w czasie pandemii. Kluby te są zlokalizowane głównie w dużych miastach regionalnych oraz ich satelitach, czyli tam, gdzie jest klient korporacyjny posiadający karty partnerskie, które uprawniają do rabatów lub darmowych abonamentów. W mniejszych miejscowościach natomiast rozwijają się sieci franczyzowe, kluby prywatne z wyspecjalizowaną ofertą, a także kluby osiedlowe, które także cieszą się niesłabnącym powodzeniem. Sieciowi gracze poszukują z reguły powierzchni od 600-800 do nawet do 2500 m kw. Musi ona spełniać parametry techniczne związane z odpowiednią nośnością, wysokością, akustyką itp. Zainteresowaniem ze strony dużych operatorów cieszą się powierzchnie w centrach handlowych, parkach handlowych, kompleksach biurowych czy budynkach wolnostojących. Sami właściciele nieruchomości chętnie zapraszają kluby fitness do grona najemców z uwagi na to, że jest to ciekawe uzupełnienie oferty.
W najbliższych latach przewidujemy dalszą ekspansję klubów fitness i dogęszczanie sieci placówek. To efekt zmiany zachowań Polaków, którzy coraz chętniej prowadzą zdrowy tryb życia. Z jednej strony sprzyja temu wzrost świadomości oraz bogacenie się, z drugiej zmiana stylu pracy na model hybrydowy. Wiele osób pracuje kilka dni w tygodniu zdalnie, więc łatwiej im skorzystać z siłowni w pobliżu domu nawet w środku dnia.