Firmy budowlane już od lat zmagają się z rosnącym niedoborem wykwalifikowanych kadr. Z badania Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości „Bilans kapitału ludzkiego” wynika, że wyzwaniem dla większości pracodawców z branży będzie starzenie się podwładnych. Ponadto obawiają się odpływu zagranicznych pracowników z polskiego rynku do krajów Europy Zachodniej.

Deficyt nowych rąk do pracy
Autorzy badania podkreślają, że w opinii 51 proc. pracodawców młodzi ludzie nie są zainteresowani karierą w branży budowlanej, bo spadł jej prestiż. Taki sam odsetek uważa, że z tego powodu brakuje nowych pracowników w przedsiębiorstwach. Zdaniem 48 proc. młodzi mają zbyt wysokie oczekiwania płacowe.
— 41 proc. zatrudnionych w sektorze budowlanym to osoby w wieku do 35 lat, tymczasem szczyt efektywności zawodowej w branży jest osiągany w wieku powyżej 40 roku życia. Widać gołym okiem odpływ wykwalifikowanych pracowników budowlanych z Polski do krajów Europy Zachodniej. Powodem są wyższe wynagrodzenia i znacznie szybsze tempo ich wzrostu — mówi Jakub Kus, wiceprzewodniczący Sektorowej Rady ds. Kompetencji w Budownictwie.
Zwraca też uwagę na niską renomę zawodu. Pracownicy budowlani często spędzają w pracy 10-12 godzin. Nie otrzymują za to rekompensaty w wynagrodzeniach i wypłatach za nadgodziny. Problem — zdaniem Jakuba Kusa — jest szczególnie widoczny w czasie pandemii i odstrasza młodych adeptów budownictwa od podejmowania dość wyczerpującej pracy.
Większym optymistą jest Cezary Mączka, członek zarządu Budimeksu. W jego firmie średni wiek kadry inżynierskiej to 37 lat, natomiast fizycznej — 43 lata. Przyznaje jednak, że osoby w wieku 50 lat niechętnie zmieniają pracę, nie pojawiają się w mediach społecznościowych i nie mają profilu na Linkedlnie. Jego zdaniem problem starzenia się kadr jest zauważalny raczej w mniejszych przedsiębiorstwach, szczególnie w mikrofirmach, które są podwykonawcami Budimeksu.
Odbudować prestiż pracy w budowlance
Jakub Wróblewski, kierownik projektów w IBC Group, nie ma wątpliwości, że młodzi coraz rzadziej wybierają pracę w budowlance jako ścieżkę kariery.
— Trzeba odbudować etos pracy w tym sektorze. Budować odpowiedni przekaz, że ta praca wiąże się ze stosowaniem nowoczesnych technologii, może być wykonywana w dobrych warunkach i oferuje atrakcyjne wynagrodzenie. Daje też możliwość rozwoju zawodowego, awansu, nabywania nowych umiejętności, bycia ekspertem w danej dziedzinie. Aby odbudować prestiż tego zawodu, należy dotrzeć z odpowiednim komunikatem do młodych osób i zachęcić ich do podejmowania nauki w szkołach branżowych — twierdzi Jakub Wróblewski.
Tomasz Rybarczyk, menedżer produktu w spółce Solbet, specjalizującej się w produkcji betonu, uważa, że starzenie się społeczeństwa nie musi przełożyć się na deficyt rąk do pracy w budownictwie.
— Co prawda w branży pracuje sporo młodych Białorusinów i Ukraińców, to warto jednak docenić starszych pracowników, którzy mają spore doświadczenie, i przekierowywać ich na inne stanowiska. Dzięki temu przedsiębiorstwa nie będą traciły wyspecjalizowanych kadr. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu starsze osoby sprawdzą się w roli fachowców nadzorujących place budowy — uważa Tomasz Rybarczyk.
Cezary Mączka zwraca uwagę na oczekiwania płacowe młodych osób. Jego zdaniem są one wysokie w wielu branżach, nie tylko w budowlance.
— Jest to oczywiście wyzwanie dla pracodawców. Dotyczy nie tylko młodych osób, lecz także wysokiej klasy specjalistów. Praca na budowie jest wymagająca, odbywa się w dość trudnych warunkach. Staramy się systematycznie dokonywać przeglądów wynagrodzeń na rynku. Jeśli chodzi o wynagrodzenie zasadnicze, płacimy średnią rynkową. Nagradzamy też pracowników dzieląc się z nimi zyskiem. Takie rozwiązanie jest fenomenem na polskim rynku budowlanym, ułatwia jednak zdobywanie nowych pracowników i zatrzymywanie dotychczasowych — przekonuje Cezary Mączka.
Jego zdaniem nowe technologie są wyzwaniem dla branży, ale także szansą.
– Wykorzystywane w budowlance drony, zdjęcia satelitarne, nowe aplikacje mogą być magnesem przyciągającym młode osoby do podejmowania pracy — uważa Cezary Mączka.
Umiejętności praktyczne
Autorzy badania „Bilans kapitału ludzkiego” podkreślają ponadto, że zmiany technologiczne w branży przełożą się na konieczność zdobywania przez uczniów nowych kompetencji. Ich zdaniem placówkom oświatowym brakuje pieniędzy na zakup urządzeń stosowanych na nowoczesnych placach budowy. Aż 48 proc. szefów firm uważa, że szkoły branżowe i technika w niewystarczającym stopniu uczą umiejętności praktycznych.
— Poza wiedzą zawodową i umiejętnościami szczególnie ważne dla pracodawców są kompetencje społeczne, takie jak sumienność i rzetelność. Niestety, nie są one weryfikowane w trakcie procesu edukacji — twierdzi Jakub Kus.