Za dwa miesiące jednolity podatek

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2016-05-31 22:00

Specjalny międzyresortowy zespół rozpoczął prace nad połączeniem PIT ze składkami na ZUS i NFZ. Jego liderem będzie Paweł Wojciechowski

Już w połowie kwietnia było jasne, że obecna ekipa poważnie bierze się za pomysł jednolitego podatku, który w kampanii wyborczej lansowała Platforma Obywatelska.

KLIN PODATKOWY DO REFORMY:
KLIN PODATKOWY DO REFORMY:
Paweł Wojciechowski, główny ekonomista ZUS, już w ubiegłym roku przekonywał w artykule dla „Obserwatora finansowego”, że reforma klina podatkowego powinna przede wszystkim prowadzić do pobudzenia tempa wzrostu PKB dzięki zwiększeniu podaży pracy szczególnie wśród osób o niskich dochodach.
Marek Wiśniewski

— Mam nadzieję, że za dwa lata nikt nie będzie już pamiętał, co to jest PIT — powiedział Henryk Kowalczyk, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów na debacie Polityki Insight. Nowa danina ma scalić PIT ze składkami na ZUS i NFZ. W kancelarii premiera powstał specjalny międzyresortowy zespół, który dostał dwa miesiące na przygotowanie koncepcji zmian. Później zostaną one zaprezentowane na posiedzeniu Komitetu Rozwoju, któremu przewodzi Mateusz Morawiecki, wicepremier i minister rozwoju.

Punkt wyjścia…

Zespół ma prowadzić równolegle prace nad podatkiem w trzech obszarach: fiskalnym, IT oraz legislacyjnym. Dlaczego rząd decyduje się na zmiany? Żeby uprościć system podatkowy, ale tak, żeby budżet na tym nie ucierpiał. Zmiany będą wiązały się z większą niż obecnie progresją, czyli obniżka podatków dla najmniej zarabiających zostanie sfinansowana z podwyżki osobom bogatszym. Nikt w rządzie nie wie jeszcze, co ostatecznie pojawi się na stole, ale „PB” udało się ustalić kierunek myślenia o jednolitym podatku, jaki obrano na starcie prac.

— Przede wszystkim chcemy, żeby było kilka stawek, poczynając od zerowej, która byłaby dla osób o niskich dochodach. Dzięki temu można zlikwidować kwotę wolną. Nowa danina powinna dotyczyć dzisiejszego PIT, jednoosobowej działalności gospodarczej i tzw. umów śmieciowych. Prawdopodobnie pozostaną rozliczenia ryczałtowe — informuje nasze źródło. Rząd będzie chciał zostawić część ulg, np. na dzieci czy rehabilitacyjną oraz wspólne rozliczanie małżonków.

Zniknąć może natomiast tzw. 30-krotność związana z naliczaniem składek emerytalno-rentowych. Żaden z naszych rozmówców nie chce nic przesądzać, bo w samym rządzie są różne opinie. Zdaniem naszych źródeł, system będzie mniej skomplikowany i pozwoli na oszczędności związane z poborem danin, jednak sam klin podatkowy nie spadnie znacząco, bo np. musi zostać minimalna składka, którą przedsiębiorcy płacą na ZUS.

Ze względów technicznych związanych głównie z systemami IT zmiany wejdą w życie najwcześniej od 2018 r. Ostateczny projekt powinien być gotowy już jesienią.

…na starcie prac

Z naszych informacji wynika, że w ubiegłą środę zespół odpowiedzialny za koncepcję podatku zebrał się po raz pierwszy. Przewodniczył mu minister Henryk Kowalczyk. Zasiadają w nim przedstawiciele resortu finansów, pracy, kancelarii premiera, ZUS, a do prac dołączy też przedstawiciel NFZ. — Pierwsze spotkanie wytyczyło kierunek prac oraz datę ich zakończenia.

W sierpniu koncepcja powinna być już wypracowana. Teraz analizy schodzą na poziom dyrektorów, a prace będzie koordynował Paweł Wojciechowski, główny ekonomista ZUS — mówi nasz informator z kręgów rządowych. Paweł Wojciechowski jest od lat związany z administracją publiczną. W 2006 r. przez trzy tygodnie był ministrem finansów w rządzie PiS, w latach 2009-10 wiceministrem spraw zagranicznych, a następnie został stałym przedstawicielem Polski przy OECD.

— To idealna osoba, żeby być liderem takiego zespołu, tym bardziej że przy pracach nad zmianami w PIT potrzeba kogoś rozumiejącego kwestie budżetu państwa i ubezpieczeń społecznych — mówi nam chcąca zachować anonimowość osoba z kancelarii premiera. Choć to główny ekonomista ZUS będzie koordynował międzyresortową burzę mózgów, to szczegółowe wyliczenia i konstrukcja progów podatkowych spocznie na barkach fiskusa.

— Modelując przyszłe zmiany, nie możemy opierać się jedynie na danych z PIT, trzeba też zagłębić się w badania budżetów gospodarstw domowych. Tworząc jednolity podatek, nie chcemy zaburzyć np. struktury konsumpcji, a co za tym idzie — wpływów z VAT — mówi nasz informator.

JUŻ PISALIŚMY

„PB” z 18 kwietnia 2016 r.

„PB” jako pierwszy informował, że rząd na poważnie myśli o połączeniu dzisiejszego PIT ze składkami na ZUS i NFZ, dzięki czemu ma powstać jednolita danina o znacznie większej progresji niż obecny system i mniejszych obciążeniach podatkowych dla osób najmniej zarabiających.