Przy zakupie nowych technologii firmy nie biorą pod uwagę pracowników. To podważa zasadność inwestycji IT.
Komunikatory internetowe, elektroniczny obieg dokumentów, aplikacje mobilne do rejestracji czasu pracy — takie narzędzia nie są na rynku nowością, ale dopiero pandemia sprawiła, że firmy zaczęły z nich korzystać na masową skalę. Informatyzacja procesów biznesowych przyniosłaby jednak więcej korzyści, gdyby realizowano ją w porozumieniu z użytkownikami. Tymczasem przy podejmowaniu decyzji o zakupie określonych rozwiązań cyfrowych rzadko które przedsiębiorstwo pyta pracowników o zdanie — wynika z najnowszego badania spółki Lenovo, zrealizowanego wśród tysiąca menedżerów IT z regionu EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka).
Aż 62 proc. respondentów przyznało, że ich decyzje inwestycyjne są zorientowane wyłącznie na cele biznesowe. Tylko co siedemnasty uwzględnia podczas wdrożeń opinie, preferencje i kompetencje technologiczne zatrudnionych. Lekceważenie tzw. czynnika ludzkiego prowadzi do pogorszenia produktywności. Co piąty ankietowany (21 proc.) stwierdził, że technologie w rzeczywistości spowolniły procesy w firmie. Prawie połowa (47 proc.) uważa, że pracownicy mają trudności w uczeniu się obsługi nowego oprogramowania.
— Już zbyt długo w decyzjach dotyczących IT czysty koszt przeważał nad tym, co w firmie najcenniejsze — nad pracownikami. To ludzie zmieniają świat. Dane i technologie nie mogą powodować przełomu bez ludzi, którzy go realizują i nadają mu sens — uświadamia Giovanni Di Filippo, prezes Lenovo Data Center Group w EMEA.
Jak na tle innych gospodarek prezentuje się Polska? Nie najlepiej, skoro tylko 40 proc. Kowalskich ma podstawowe kompetencje cyfrowe, a w rankingu państw członkowskich Unii zajmujemy pod tym względem 24 miejsce na 28 krajów (Indeks gospodarki cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego Komisji Europejskiej DESI).
— Biznes w dużej części przeniósł się do wirtualnej rzeczywistości. Tymczasem duży odsetek polskich pracowników nie dysponuje umiejętnościami, dzięki którym czuliby się jak ryba w wodziew nowym zdigitalizowanym świecie. Im gorzej radzimy sobie z obsługą firmowych innowacji, tym większą czujemy do nich niechęć, a to z pewnością nie podnosi ani naszej efektywności, ani zadowolenia z pracy — argumentuje dr Sergiusz Prokurat, ekonomista, autor książki „Praca 2.0.
Nie ukryjesz się przed rewolucją na rynku pracy”. Zgadza się z nim Michał Gembal, dyrektor marketingu w spółce Arcus, który zwraca uwagę, że wysłani na home office zaczęliśmy korzystać z funkcji pakietów biurowych, o jakich wcześniej wielu z nas nie słyszało, ale zwykle za mało było instrukcji i wskazówek. Stąd bierze się opór wobec technologii. Jak go przezwyciężyć? Ekspert proponujedwie metody. Pierwszą jest wdrażanie rozwiązań intuicyjnych w obsłudze, drugą — szkolenia pracowników.
— Nawet młode pokolenie nie zawsze radzi sobie z zaawansowanymi narzędziami IT, co pokazuje dobitnie, że zajęcia informatyczne w polskiej szkole pozostawiają wiele do życzenia. Tym bardziej osoby starsze mają z tym kłopot. Firmom nie pozostaje nic innego, jak zabrać się za cyfrową edukację, często od podstaw. Odpowiednie zajęcia, kursy, warsztaty trzeba włączyć w zakres wdrożeń. O tyle jest to łatwiejsze, że renomowani dostawcy oprogramowania z reguły oferują w pakiecie szkolenia — tłumaczy Michał Gembal.
6 proc. - tylko tyle firm przy zakupie nowych technologii bierze pod uwagę opinie, preferencje i umiejętności technologiczne pracowników.
Podpis: Mirosław Konkel