ZAKAZ UDERZA W EKSPORTERÓW
Gdyby nie unijne embargo, Polska mogłaby sprzedawać o 30 procent dziczyzny więcej
NIECHCIANY DZIK: Zakaz eksportu polskiego dzika do UE jest ciosem dla eksporterów dziczyzny. A brak przekonania polskich konsumentów do zalet tego mięsa, powoduje, że sprzedaż dzika jest trudna i ekonomicznie nie opłacalna — twierdzi Leszek Molas. fot. ARC
Polskę od 1993 r. obowiązuje zakaz eksportu dzików do krajów Unii Europejskiej. Embargo obejmuje także kraje Europy Wschodniej, z wyjątkiem Węgier. Mimo że polskie służby weterynaryjne starały się spełnić wszystkie warunki stawiane przez UE, zakazu nie uchylono do dziś.
Powodem wprowadzenia zakazu, jest rzekome zarażenie polskiej populacji dzików pomorem świńskim — nieuleczalną, zakaźną chorobą, bardzo niebezpieczną dla świń hodowanych przez rolników.
Przez ponad rok prowadzono monitoring dzików na terenie kraju. Mimo wyników wskazujących, że problem pomoru mamy już za sobą, embargo nałożone przez UE nie zostało cofnięte. Unijni eksperci twierdzą, że monitoringiem nie objęto wszystkich obszarów leśnych Polski — mówi Leszek Molas, dyrektor firmy Las Skwierzyna w Gorzowie Wielkopolskim.
W Polsce bez problemu
W sezonie łowieckim 1998-99, w Polsce odstrzelono prawie 21 tys. dzików. Wszystkie pozostały w kraju. Znaczną ich część odkupili sami myśliwi. Reszta trafiła do polskich sklepów i restauracji.
Rzeczywisty problem pomoru świń dotyczy dzików z Niemiec. Choroba powraca tam co parę lat. Jednak tamtejsze służby weterynaryjne wydały myśliwym nakaz pobierania krwi z każdego ustrzelonego zwierzęcia. Tusze zdrowe bez problemu przekraczają granicę.
Badanie dzików po odstrzale sprawdza się od kilku lat także na Węgrzech. Jest to jedyny kraj na wschód od Odry, z którego państwa UE importują dziki. Tymczasem polscy eksporterzy dziczyzny snują domysły nad prawdziwą przyczyną przedłużania zakazu.
— Prawdopodobnie jest nią m.in. zbyt mały nacisk polskich władz na służby weterynaryjne UE — przypuszcza pragnący zachować anonimowość eksporter.
Milionowe straty
— Eksport dzików, gdyby był możliwy, stanowiłby 30 proc. (3 tys. ton) wysyłanej z kraju dziczyzny. Pozwoliłoby to zwiększyć jego wartość do 30 mln zł. Sprzedaż dzików za granicę poprawiłaby kondycję eksporterów, którzy ponoszą znaczne nakłady na dostosowanie swoich zakładów do wymagań UE — tłumaczy dyrektor Molas.
Na zakazie traci 19 przedsiębiorstw, które posiadają uprawnienia do eksportu dziczyzny. Osiem z nich współpracuje na stałe z zachodnimi odbiorcami. Przykładowo, firma Las Skwierzyna z Gorzowa Wielkopolskiego w 1998 r. wyeksportowała łącznie 1,5 tys. ton saren i jeleni za 2 mln zł.