Zależy nam na złotej akcji
Komisja Europejska po raz kolejny ostrzegła Hiszpanię przed stosowaniem złotej akcji. Tymczasem polscy negocjatorzy szukają jedynie odpowiedniego uzasadnienia, które pozwoliłoby im tą drogą kontrolowaćproces prywatyzowanych przedsiębiorstw.
W Unii Europejskiej toczy się ostra dyskusja na temat, czy rząd może sobie zagwarantować przywilej kontroli prywatyzowanego przedsiębiorstwa poprzez posiadanie tzw. złotej akcji. Jak podkreślają polscy negocjatorzy, w prawodawstwie UE brak jest precyzyjnego zapisu, który jednoznacznie zakazuje korzystania z tego przywileju.
Stosowanie złotej akcji jest dosyć powszechne w niektórych krajach UE. Wiadomo, że korzystają z niej m.in. Hiszpanie, Francuzi i Włosi. Jednak Komisja Europejska stoi na stanowisku, że stosowanie jej jest sprzeczne z ideą tworzenia jednolitego rynku wewnętrznego. Za jej udowodnione stosowanie wspomniane państwa zostały pozwane do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu.
W przypadku Polski po długich konsultacjach KE wstępnie wyraziła zgodę na stosowanie złotej akcji, ale jedynie ze względów społecznych. Do tej pory potrzebę stosowania złotej akcji strona polska uzasadniała możliwością wzrostu bezrobocia. Jednak ten argument został uznany przez Komisję za problem natury ekonomicznej. Dlatego teraz polscy negocjatorzy muszą znaleźć nowy, mocny argument, aby ostatecznie przekonać Komisję.
Krzysztof Ners, wiceminister finansów, podkreśla, że sytuacja Polski, która stale prywatyzuje gospodarkę, bardzo różni się od tej, jaka charakteryzuje kraje o ugruntowanej gospodarce, gdzie przekształca się od 5 do 15 proc. gospodarki. Dlatego też tak ważne jest wynegocjowanie „złotego przywileju”.