Zamiast rewolucji lepsza jest sensowna ewolucja

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2024-05-12 20:00

Jednostki samorządu terytorialnego czekają od 1 stycznia 2025 r. istotne zmiany zasad finansowania.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Tematyka samorządowa od lat jest jedną z najbardziej stabilnych ścieżek Europejskiego Kongresu Gospodarczego, corocznie nagradzana jest także dziesiątka najlepszych inwestycji komunalnych. Panel „Sytuacja finansowa samorządu” był zatem oczywistością. Akurat 6-7 maja skumulowały się w całym kraju inauguracyjne sesje sejmików i rad, zatem reprezentacja jednostek ograniczyła się do Katowic i Sosnowca, najbliższych miast prezydenckich.

Marek Wiewióra, dyrektor Departamentu Finansowania Samorządu Terytorialnego Ministerstwa Finansów, przekazał informacje o pracach nad nowym systemem samorządowych dochodów. Trudna ustawa ma wejść w życie 1 stycznia 2025 r., ale realnie zaistnieć musi zaraz po wakacjach, albowiem do 15 listopada 2024 r. zarządy oraz wójtowie/burmistrzowie wniosą do sejmików/rad projekty budżetów. Zmianą rzeczywiście radykalną ma być procentowe naliczanie dochodów z PIT i CIT od dochodów podatników z danej jednostki, a nie od podatku należnego. Nie będą zatem zmniejszały tego źródła wszelkie ulgi, zwolnienia, podwyższenia kwoty wolnej, zmiany składek społecznych etc. Dochody z PIT i CIT byłyby nie tylko większe, lecz przede wszystkim ustabilizowane i w znacznym stopniu zastąpiłyby transfery subwencyjne, które jednak nie zostałyby wyeliminowane dla słabszych jednostek. Dochody z PIT i CIT miałyby charakter motywacyjny, skończyłaby się fatalna sytuacja, że mimo wzrostu gospodarczego samorządy tracą. Nowością systemu byłoby uwzględnienie ekologicznej specyfiki gmin/miast obejmujących obszary chronione. Wzrósłby także wpływ strony samorządowej na wydatkowanie należnych pieniędzy, co zwiększyłoby możliwości inwestycyjne jednostek.

Nowy system pierwszy raz uwzględniłby także specyfikę miast na prawach powiatu, wykonujących zadania dwóch szczebli samorządowych. Istnieje ich 66, czyli znacznie mniej niż wszystkich 107 prezydenckich. Obie grupy reprezentował Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca od 2014 r., który właśnie rozpoczął swoją trzecią i zarazem ostatnią kadencję. Ostro skrytykował ręczne sterowanie finansami samorządowymi przez rząd PiS. Generalnie popiera ideę, że pieniądze pochodzą od mieszkańców i zostają w danym samorządzie, zaś o ich wydawaniu decydują jego władze. Systemowi finansowania zamiast rewolucji potrzebna jest sensowna ewolucja, przy czym diabeł tkwi w szczegółach. Prezydent zwrócił uwagę także na fatalną sytuację części jednostek w tym roku. Za chwilę nowo wybrane władze zorientują się, że pieniędzy na bieżące funkcjonowanie wystarczy najwyżej do września.

Danuta Lange, skarbniczka miasta gospodarza EKG, wyraziła ogromne nadzieje Katowic i innych metropolii na ustabilizowanie zasad finansowania samorządów. Stwierdziła, że tzw. Polski Ład oszukał wszystkich, zaś liczba wprowadzanych w trakcie roku zaskakujących zmian paraliżowała planowanie wydatków. Odniosła się również do wątku subwencji równoważącej, która dla zasobnych metropolii oznacza konieczność opłacania daniny tzw. janosikowego przeznaczonego dla słabszych samorządów. Ten system uznany został za niekonstytucyjny już w 2012 r., zaś od 2017 r. toczyły się – ale bez żadnych postępów – prace nad jego zmianą.

Jerzy Kwieciński, wiceprezes Banku Pekao (panel odbywał się 7 maja), podzielił się doświadczeniami z finansowania samorządów. Poza stabilizacją źródeł ustawowych coraz większe znaczenie zyskują zewnętrzne. Nie chodzi już o proste kredyty, popularność zyskują obligacje dochodowe, tzw. zielone czy zrównoważonego finansowania. Jednostki samorządowe nauczyły się nowoczesnej inżynierii, w szczególności w obszarze partnerstwa publiczno-prywatnego. Różnorodność źródeł finansowania będzie miała ogromne znaczenie w najbliższym czasie w dziele zagospodarowania miliardów z Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności.