Armatorzy ograniczyli zamówienia statków w 2020 roku, bo poza dekoniunkturą spowodowaną przez pandemię utrzymuje się także niepewność, która nowa technologia napędu, ograniczająca szkodliwe emisje, będzie dominowała w przyszłości.
W przyszłości statki mogą być napędzane m.in. wodorem, biopaliwami lub elektrycznością. Próby nowych technologii dopiero trwają i nie ma wciąż wyraźnego lidera. Ponieważ żywotność statków to ok. 20 lat, armatorzy wstrzymują się z zamawianiem nowych jednostek. W 2018 roku Międzynarodowa Organizacja Morska wyznaczyła cel, którym jest zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych przez statki o połowę do 2050 roku. W 2019 roku zamówienia na statki spadły o 10 proc. W 2020 roku, także z powodu pandemii, spadek wyniósł aż 50 proc., wynika z danych IHS Markit. Liczba zamówionych w ubiegłym roku jednostek jest najniższa od prawie dwóch dekad. Jeśli sytuacja się nie poprawi, może to doprowadzić do niedoboru statków i wzrostu stawek frachtowych w ciągu kilku lat.