Noc Muzeów to przykład na to jak należy działać, żeby wzbudzić potrzebę obcowania ze sztuką. Potrzebę tak elitarną, tak rzadko podzielną. Nawet jeśli odczuwamy taką potrzebę, problemem w naszym zabiegany życiu bywa czas. Odwiedzający mają możliwość udziału w wielu wydarzeniach jednego wieczora i nocy - często w tygodniu, po pracy, wizyta w muzeum czy galerii nie jest możliwa. Publiczne muzea podczas takiego eventu „uczą się" jak działać komercyjnie i marketingowo. Dla nich wyznacznikiem sukcesu, czy spełnienia misji jest liczba zwiedzających. Bywa, że nikła na co dzień (jeśli nie liczyć wycieczek szkolnych), a ogromna podczas takiej imprezy. Z kolei prywatne galerie mają okazję pokazać, że również organizują ciekawe wystawy, mogą osobiście nawiązać kontakt z odwiedzającymi, zaś ich działania nie są nastawione wyłącznie na sprzedaż wystawianych dzieł. Wystawa przedaukcyjna 4 Aukcji Młodej Sztuki w Salonie Wystawowym Marchand również zainteresowała wielu odwiedzających. Sztuka najnowsza, choć czasem trudna w odbiorze, ma coraz więcej zwolenników, zwłaszcza wśród młodych ludzi.
Europejska Noc Muzeów to wielka akcja do której chętnie włączają się samorządy wielkich (ale też i mniejszych) miast. W wydarzeniu biorą zawsze udział zarówno muzea i instytucje publiczne, jak i komercyjne galerie. Bowiem w dziedzinie kultury nie ma nic zdrożnego w takiej współpracy. Wszyscy gamy do jednej bramki. Wszystkim zależy na upowszechnianiu kultury i wzbudzaniu w jak najszerszych grupach społecznych potrzeby „konsumpcji" kultury. Ta konsumpcja ma różne wymiary i różne etapy w zależności od wieku i stopnia zamożności. Uczeń podziwia wystawy w muzeach i galeriach. Kiedy jest starszy i zarabia, być może kupi pierwszą graficzkę czy fotografię w galerii. Jeśli dojdzie do pewnego statusu majątkowego, może stanie się kolekcjonerem sztuki. Ale trzeba edukować i pracować „nad nim" u podstaw. Może też nigdy nie będzie zarabiał tyle, by stać go było na kupowanie dzieł sztuki. Nie szkodzi. Każdy obywatel wrażliwy na piękno, o otwartym umyśle i wyobraźni to potencjał intelektualny dla kraju. Noc Muzeów to bardzo dobry przykład na to, ze jedyną drogą rozwoju rynku kultury jest partnerstwo publiczno-prywatne.
A ludzie kultury alarmują. Grozi nam cywilizacyjna zapaść. Wystosowali list-petycję do premiera. W galeriach zarówno publicznych jak i wielu prywatnych odwiedzający mieli możliwość podpisania petycji o przekazanie 1% budżetu Państwa na kulturę. O akcji można poczytać na http://obywatelekultury.pl/ Wyniki zbierania podpisów w Noc Muzeów były imponujące. Muzeum Dobranocek w Rzeszowie - 948. W warszawskiej Zachęcie podpisał się co drugi zwiedzający, czyli ponad 2500 osób. Muzeum Powstania Warszawskiego zebrało 2400 i zbiera dalej. Zamek Królewski w Warszawie - 2000. Kraków - zbliża się do 5000.
Jednak dla większości społeczeństwa sztuka jest jak zjawisko z odległej planety. Edukacja w zakresie plastyki czy edukacja do odbioru kultury (postulowana od dawna edukacja medialna) stoi na zastraszająco niskim poziomie. Od 1999 r. (kiedy wprowadzono przedmiot „sztuka" zamiast „muzyki" i „plastyki") niewiele się zmienia. Aby upowszechniać sztukę w Polsce nie wystarczy organizowanie jednego takiego wydarzenia rocznie.
Zainteresowanie było tak duże, że niektórym osobom nie udało się zobaczyć tego co zaplanowali - po prostu kolejki były zbyt duże! Z kolei Poznań musiał niektóre imprezy w ramach Nocy Muzeów odwołać, gdyż w tym mieście jednego dnia miały miejsce dwie ciekawe rzeczy: kibice Lecha zbyt intensywnie wyrażali swoją radość z wygranego meczu...