Od dwóch do czterech tysięcy: z tyloma niewypłacalnościami musimy liczyć się w najbliższym czasie – szacuje spółka PMR Restrukturyzacje. Wpłyną na to skokowe podwyżki cen energii, drożejące paliwo, wzrost wynagrodzenia minimalnego oraz najwyższa w Unii Europejskiej inflacja.
Wszędzie drożej
Firmy w Polsce muszą dzisiaj mierzyć się ze wzrostem wydatków niemal w każdym obszarze działalności. Duże znaczenie mają m.in. skokowo rosnące ceny energii. W ostatnich tygodniach firmy energetyczne zapowiedziały drastyczne podwyżki cen taryf – mogą one sięgnąć nawet 20-30 proc.
Znaczącym obciążeniem dla firm są również rosnące ceny paliw.
– Droższe paliwa przekładają się na bardziej kosztowne dostawy, co z kolei skutkuje wyższymi wycenami usług podwykonawców – tłumaczy Małgorzata Anisimowicz, prezes zarządu PMR Restrukturyzacje i kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny.
Ponadto bardzo rosną koszty pracy. Według danych Eurostatu w drugim kwartale tego roku Polska była jednym z krajów, w których ich wzrost był najszybszy w UE. Podczas gdy w drugim kwartale 2021 r. godzinowe koszty pracy w strefie euro spadły o 0,1 proc. w ciągu roku, w Polsce wzrosły aż o 7,9 proc. Od stycznia przyszłego roku czynnikiem potęgującym koszty pracy będzie także wzrost wysokości minimalnego wynagrodzenia, które wyniesie 3010 zł – o 210 zł więcej niż dotychczas. Wraz z nowym rokiem zmieni się także minimalna stawka godzinowa, która urośnie do 19,70 zł brutto.
– To wszystko w połączeniu z rekordową inflacją, która zarówno w sierpniu, jak i we wrześniu przekroczyła 5 proc. w skali roku, stanowi dla firm w Polsce ogromne wyzwanie. Nawet przy utrzymaniu wysokiego popytu na konsumpcję przedsiębiorcom trudno będzie zrekompensować ogromny wzrost kosztów. Szczególnego znaczenia w takim momencie nabiera rozsądne zarządzanie budżetem i reagowanie w porę, zanim firma utraci płynność finansową i popadnie w długi – podkreśla Małgorzata Anisimowicz.
Im szybciej, tym lepiej
Zdaniem ekspertki PMR Restrukturyzacje dużym problemem wielu polskich przedsiębiorców pozostaje obawa przed podjęciem działań naprawczych i zwlekanie z decyzją o tym do ostatniej chwili.
– Gwałtowny wzrost liczby restrukturyzacji przy jednoczesnym spadku liczby upadłości wskazuje, że świadomość polskich przedsiębiorców odnośnie tego aspektu z roku na rok jest coraz większa. Według naszych szacunków około 60 proc. firm wciąż nie podejmuje jednak działań naprawczych we właściwym czasie lub w ogóle nie decyduje się na restrukturyzację, która mogłaby uchronić je przed bankructwem – twierdzi Małgorzata Anisimowicz.
Powodem najczęściej jest słaba znajomość dostępnych narzędzi, ale także poczucie wstydu i niechęć do przyznania się do biznesowej porażki.
Sposobem na szybkie rozwiązanie problemów może być uproszczona restrukturyzacja. Została ona wprowadzona w czerwcu 2020 r. wraz z tarczą antykryzysową 4.0, a toczy się niemal w całości poza sądem. Po otwarciu tego postępowania przedsiębiorcy zyskują szeroką ochronę - zostają zawieszone wszystkie wszczęte wcześniej postępowania egzekucyjna. Chronione są także kluczowe dla przedsiębiorstwa umowy. Firma ma cztery miesiące na zawarcie układu z wierzycielami.