Ratyfikacja paktu stabilizującego Euroland, podpisanego 2 marca ub.r. przez premiera Donalda Tuska, jest oczywistością. Sejm uchwali ustawę ratyfikacyjną, zezwalająca prezydentowi na złożenie podpisu. Za będą nie tylko Platforma Obywatelska z Polskim Stronnictwem Ludowym, lecz także Sojusz Lewicy Demokratycznej i Ruch Palikota.
Ale nawet takim zjednoczonym siłom brakuje trzech mandatów do większości dwóch trzecich głosów, której domagają się Prawo i Sprawiedliwość wraz z Solidarną Polską. Dlatego pewnikiem jest także uprzednie przyjęcie uchwały proceduralnej, że ratyfikacji paktu fiskalnego kwalifikowana większość konstytucyjna nie dotyczy.
W tej sytuacji bardzo możliwe, że kluby PiS i może SP podczas piątkowego głosowania wyjdą z sali.
Od wielu miesięcy stoją na stanowisku, że uchwalenie ustawy większością jedynie zwykłą będzie złamaniem Konstytucji RP. Niestety, zanosi się na to, że nie doczekamy się merytorycznego rozstrzygnięcia, czy paktem fiskalnym Polska przekaże organowi międzynarodowemu część kompetencji organów władzy państwowej. Zdecyduje wyłącznie sejmowa arytmetyka.