Prezes TIM coraz odważniej patrzy na rynki zagraniczne. Sugeruje, że może dojść do przejęć poza Polską.
Zdominować region w 2008 r.
Prezes TIM coraz odważniej patrzy na rynki zagraniczne. Sugeruje, że może dojść do przejęć poza Polską.
TIM w tym roku ma być liderem na krajowym rynku dystrybucji wyrobów elektrotechnicznych, a za dwa lata numerem jeden w regionie Europy Środkowo-Wschodniej (poza Rosją) — to cel Krzysztofa Folty, prezesa i największego udziałowca TIM. Wrocławska firma od lat goni rywali. W kraju z obrotami 250 mln zł była w ubiegłym roku numerem dwa. Spółkę wyprzedza jeszcze Alfa Elektron (282 mln zł).
— W tym roku przegonimy tę firmę — deklaruje Krzysztof Folta.
TIM szykuje się już do ekspansji zagranicznej.
— Pracujemy nad tym. Cel możemy osiągnąć przez akwizycje — mówi Krzysztof Folta.
Ale dodaje, że możliwe jest też budowanie za granicą nowych spółek od podstaw. Cel jest ambitny.
— Aby osiągnąć pozycję lidera w naszym regionie Europy, trzeba mieć obroty 150 mln EUR rocznie, czyli około 600 mln zł — wyjaśnia Krzysztof Folta.
Największymi rywalami TIM w regionie będą takie firmy, jak Sonepar, Rexel, Hagemeier czy Onninen.
TIM tymczasem inwestuje w kraju. Na początku lipca otwarty zostanie odział firmy w Szczecinie, potem będzie Olsztyn, Kielce i druga placówka w Warszawie. To wszystko w tym roku.
— Po tych projektach będziemy mieli 31 oddziałów — twierdzi prezes.
To nie koniec. W samej Warszawie Krzysztof Folta chciałby mieć 4-5 lokalizacji. Korki w stolicy ograniczają bowiem zasięg terytorialny klientów zaopatrujących się w potrzebne części praktycznie do jednej dzielnicy.
Ten rok jest dość udany dla wrocławskiej spółki. Prognozy nie są zagrożone. Zakładają one wzrost sprzedaży o 20 proc. (do 300 mln zł) i zysku o prawie 22 proc. (do 18,5 mln zł).
— Biznesowi sprzyjają mocne fundamenty i rosnąca gospodarka — mówi Krzysztof Folta.
Podpis: Zbigniew Kazimierczak