"Stan Jego Wysokości polepsza się i nie potrzebuje on już dalszego leczenia medycznego poza fizjoterapią, która może być czasochłonna" - powiedział jeden z urzędników pałacu, zastrzegając sobie anonimowość. Dodał, że król potrzebuje "ćwiczeń, które pozwoliłyby mu złagodzić poczucie zmęczenia".
Mimo zapewnień o poprawie zdrowia monarchy tajlandzka giełda papierów wartościowych odnotowała drugi dzień z rzędu silne spadki spowodowane obawami co do stanu króla, cieszącego się ogromnym poparciem społeczeństwa.
Bhumibol trafił do szpitala w Bangkoku z gorączką, uczuciem zmęczenia i brakiem apetytu. Król miał też kłopoty z płucami, których "pełne wyleczenie może wymagać więcej czasu, zwłaszcza w przypadku osób starszych" - głosi oficjalne oświadczenie otoczenia króla, wydane w środę wieczorem.
Pałac niemal codziennie wydaje komunikaty o stanie zdrowia monarchy, ale zwykle są one bardzo lakoniczne. Nie publikowano też żadnych zdjęć króla od momentu przyjęcia go do szpitala.
W październiku 2007 roku król Bhumibol spędził trzy tygodnie w szpitalu z objawami niewielkiego zawału. W zeszłym roku z powodu zapalenia przełyku nie mógł wygłosić tradycyjnej mowy w swoje urodziny.
Zdrowie Bhumibola, najdłużej panującego monarchy świata, to w Tajlandii
nadzwyczaj wrażliwa kwestia, ponieważ wiąże się ze sprawą sukcesji. Jego syn i
następca tronu, książę Vajiralongkorn, nie cieszy się takim poparciem jak
ojciec, którego darzy czcią większość Tajów. Z tego powodu zdrowie króla śledzą
także rynki finansowe, zwłaszcza w kontekście pogłębiającego się w kraju kryzysu
politycznego, który uderzył już w zagraniczne inwestycje w Tajlandii, będącej
drugą gospodarką Azji Południowo-Wschodniej.