Zielona energia, ale tylko tu i teraz

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2021-07-22 20:00

Na rynek wychodzą właśnie instalacje będące w stanie wyprodukować łącznie 6,2 TWh zielonej energii – szacuje PwC. Kto pierwszy do PPA, ten lepszy. Spóźnialscy mogą żałować.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego i komu PPA może się opłacać
  • dlaczego, jeśli kogoś PPA interesuje, musi się śpieszyć
  • jakie zielone instalacje wychodzą właśnie na rynek

Im droższy prąd w Polsce, tym większy popyt na prąd zielony, czyli tańszy. Ale tego nie ma w bród. Konsultanci PwC radzą firmom, że jeśli chcą mieć energię tańszą i zieloną, to muszą jej poszukać już teraz. Potem może zabraknąć.

Terawatogodziny do wzięcia

Rady PwC dotyczą kontraktów typu corporate PPA (power purchase agreement), czyli kontraktów długoterminowych, łączących bezpośrednio odbiorcę z producentem energii, najczęściej wiatrowej lub słonecznej.

- Z danych zebranych przez PwC wynika, że w Polsce zawarto do dziś 11 umów typu PPA: pięć to kontrakty fizyczne, pięć – wirtualne, a co do jednego nie mamy danych – mówi Maciej Małachowski, wicedyrektor w PwC.

Wirtualnie lub fizycznie

Wirtualny PPA to kontrakt typowo finansowy, obejmujący zabezpieczenie ceny zakupu energii. Fizyczny PPA zakłada zaś trójstronną umowę, pomiędzy odbiorcą, wytwórcą oraz sprzedawcą energii, który za obsługę tego kontraktu pobiera opłatę.

Wirtualny PPA, jako instrument finansowy, oznacza dla odbiorcy konieczność stosowania specyficznych zasad podatkowych i rachunkowych, podczas gdy fizyczny jest prostszy w obsłudze.

Rynek PPA się rozkręca, a moment ku temu jest dobry.

- Szacujemy, że w tej chwili na rynek wychodzą instalacje będące w stanie wyprodukować łącznie 6,2 TWh zielonej energii: 4,7 TWh to energia z wiatru, a 1,5 TWh to energia ze słońca. To np. projekty już w zaawansowanym stadium rozwoju, które muszą jednak uzyskać jeszcze dodatkowe pozwolenia- wskazuje Maciej Małachowski.

6,2 TWh to dużo czy mało? Maciej Małachowski tłumaczy, że w Polsce kontraktami PPA interesują się głównie firmy energochłonne, szukające sposobu na obniżkę kosztów energii. To inaczej, niż np. w USA, gdzie prym w tym obszarze wiodą firmy technologiczne.

- Dlatego szacuję, że 6,2 TWh przełoży się na kilkanaście nowych kontraktów PPA – szacuje Maciej Małachowski.

W wietrze będzie luka

Jeśli komuś PPA chodzi po głowie, to lepiej niech się śpieszy.

- Na kolejne instalacje wiatrowe trzeba będzie czekać 3-5 lat, bo tyle trwają procedury formalne i budowlane – podkreśla Maciej Małachowski.

To i tak szacunek warunkowy, bo warunkiem jest zliberalizowanie zasady 10h. To przepis, który zakazuje stawiania wiatraków w odległości od budynków mniejszej niż wynosi dziesięciokrotność wysokości tej instalacji. W 2016 r. zasada 10h niemal całkowicie zablokowała nowe inwestycje wiatrowe w Polsce. Dziś rządowy plan jej zniesienia jest w fazie konsultacji. Czas pokaże, co z nich wyjdzie.

- Można się jednocześnie spodziewać stałego dopływu instalacji fotowoltaicznych – dodaje Maciej Małachowski.

Instalacje fotowoltaiczne mają jednak mniejszą moc do wiatrowych, mają też inny profil produkcji.

- Przygotowanie PPA trwa 3-6 miesięcy, więc by zdążyć zawrzeć taką umowę przed końcem roku, trzeba usiąść do tematu już teraz – podkreśla Maciej Małachowski.

Ma być taniej i zieleniej.
Ma być taniej i zieleniej.
Maciej Małachowski wskazuje, że dla jego klientów priorytetem jest wciąż obniżenie kosztów zakupu energii. Jednak na miejscu drugim jest chęć bycia zielonym i potrzeba wdrażania polityki ESG.
Marek Wiśniewski

Energia czarna i droga

- Jeśli chodzi o kontrakty PPA, to Polska się w tym obszarze wyróżnia. Droga energia z węgla sprawia, że ten segment rozwija się u nas szybciej niż w innych krajach – potwierdza Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

PwC wylicza, że podczas gdy koszt energii pozyskiwanej z wiatraków w Polsce to dziś od 180 do 230 zł za MWh, a z fotowoltaiki – od 220 do 290 zł, o tyle koszt energii na rynku hurtowym to 350-400 zł.

- Niektóre z naszych scenariuszy wskazują, że mogą sięgnąć nawet 510 zł za MWh w 2030 r. – mówi Maciej Małachowski.

70 proc. energii w Polsce produkuje się dziś z węgla. Rośnie koszt jego wydobycia, rosną też koszty uprawnień do emisji dwutlenku węgla, czyli rodzaj podatku od prądu z węgla. Stąd wzrost hurtowych cen w Polsce. Zielona energia nie jest tymi kosztami obciążona, więc jest tańsza.

Kontrakt PPA daje wytwórcy i odbiorcy możliwość podzielenia się korzyściami wynikającymi z różnicy pomiędzy rynkową ceną hurtową a kosztem produkcji zielonej energii.

- Z jednej strony wytwórcy zależy na długoterminowym kontrakcie ze stabilną ceną, bo to pomaga pozyskać finansowanie, a z drugiej strony odbiorcy zależy po prostu na tańszej energii – podkreśla Maciej Małachowski.

Orange wychodzi na rynek

Zwlekać nie zamierza m.in. telekomunikacyjny Orange. Firma zawarła już kontrakty PPA na zakup energii wiatrowej, a w sierpniu rozpisze przetarg na kolejne.

- Będziemy zainteresowani współpracą z dostawcami zarówno energii wiatrowej, jak i słonecznej, zarówno z instalacjami istniejącymi, jak i powstającymi. Widzimy, że przy zasadzie 10h rynek dla nowych mocy się kurczy, chętnych odbiorców przybywa, a my tej energii potrzebujemy – mówi Jacek Hutyra, climate officer w Orange Polska.