W czerwcu Ministerstwo Gospodarki zamierza ogłosić projekty trzech ustaw, czyli prawo energetyczne, prawo gazowe i prawo dotyczące odnawialnych źródeł energii (OZE).
— Przewidujemy, że ustawy będą gotowe jeszcze w tym roku, jeśli nie zajdą nieprzewidziane okoliczności — zapowiada wicepremier Waldemar Pawlak, minister gospodarki.
— Wejście w życie planujemy na 1 stycznia 2013 r. — dodaje Janusz Pilitowski, dyrektor departamentu energii odnawialnej w Ministerstwie Gospodarki.
Najwięcej emocji budzą przepisy dotyczące OZE. Przełożyło się to na liczbę uwag, którymi resort gospodarki został zasypany.
— Wzięliśmy je pod uwagę i powróciliśmy m.in. do koncepcji sprzedawcy z urzędu, który daje gwarancje zakupu energii po gwarantowanej cenie. Przywróciliśmy też zasadę, wedle której wielkość wsparcia przez 15 lat będzie niezmienna. Jednocześnie będziemy ograniczać wsparcie dla technologii współspalania, a likwidować — dla jednostek zamortyzowanych, oddanych ponad 15 lat temu. Największe wsparcie przyznamy jednostkom rozproszonym, innowacyjnym i efektywnym — wylicza Janusz Pilitowski.
Nie ujawnia, jakie współczynniki wsparcia zamierza przypisać poszczególnym źródłom energii odnawialnej. A to kluczowe dla firm inwestujących w farmy wiatrowe, elektrownie wodne, spalarnie biomasy etc. Nie znając przyszłej rentowności projektów — na razie nie inwestują.
Mają też problem z pozyskaniem finansowania bankowego — to przypadek choćby hiszpańskiego funduszu Taiga Mistral. Niepewnie czuje się też PGE, inwestujące głównie w wiatr, wodę i biomasę.
— Nie zamrażamy inwestycji w energetykę odnawialną, ale faktycznie od dawna nie zawarliśmy nowej transakcji. Wyceniając poszczególne projekty, przyjmujemy po prostu najbardziej pesymistyczny scenariusz z możliwych — mówi Wojciech Ostrowski, wiceprezes PGE.