150 km kanalizacji i przyłączy — ta jedna liczba świadczy o skali przedsięwzięcia, do jakiego szykują się podwarszawskie Marki. Idą za nim wielkie pieniądze. Kosztorys inwestycji, która zasięgiem obejmie niemal całe ponad 24-tysięczne miasto, opiewa na 195 mln zł. Gros zapewnia unijny Fundusz Spójności — 114,6 mln zł. Do tego dochodzą: kredyt (56 mln zł), pożyczka z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska (prawie 7 mln zł) oraz kapitały własne Wodociągu Mareckiego, spółki odpowiedzialnej za projekt. Prace na terenie miasta zostały podzielone na pięć kontraktów.
— Pierwsze przetargi ruszą w listopadzie, kolejne w lutym, a ostatni w czerwcu — mówi Kajetan Specjalski, szef Wodociągu Mareckiego.
Spółka czeka na decyzję z Brukseli. Prace mają jednak ruszyć już dzięki podpisaniu umowy o prefinansowaniu z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Powinno to nastąpić w listopadzie.
Władze miejskiej spółki z jednej strony obawiają się sytuacji na rynku wykonawców, ale z drugiej — zacierają ręce: walka między firmami jest zażarta, więc ewentualne protesty mogą opóźnić rozstrzygnięcia przetargów, cieszą się jednak, bo dzięki tej rywalizacji oferty będą niższe od kosztorysów.
— Mogą być niższe nawet o 30 proc. — ocenia Kajetan Specjalski.
Tego nie jest pewna Dagmara Łowicka-Trąbka, która zajmuje się przetargami w firmie Piecobiogaz, budującej m.in. sieci kanalizacyjne.
— Ceny oferowane w przetargach są przeważnie wyższe od kosztorysów. Jeśli jakaś firma schodzi z ceną poniżej kosztorysów, to maksymalnie o 5 proc. Dlatego sądzę, że o tak duże oszczędności może być trudno — mówi Dagmara Łowicka-Trąbka.
Kontakt: Zbigniew Maksym, tel. (022) 781 35 32, e-mail: [email protected].