Do paniki na giełdach towarowych nie doszło. Rosły ceny ropy, ale złoto i srebro drożały tylko przez kilka godzin.
Kolejne zamachy powodują, że inwestorzy z coraz większym przekonaniem kupują złoto i srebro. Wczoraj w trakcie sesji najcenniejsze kruszce drożały około 0,5 proc. Jednak pod koniec dnia inwestorzy opanowali nerwy i złoto nieznacznie potaniało.
— Wzrost cen kruszców może się utrzymać nawet kilka miesięcy. Zwyżkom sprzyja niepewność, jaką wywołują kolejne zamachy terrorystyczne — uważa Grzegorz Cimochowski, wiceprezes GTFI.
Ceny złota i srebra rosły od początku listopada. Lada dzień notowania złota mogą przekroczyć 400 USD za uncję. Po raz ostatni tak dużo za ten metal płacono w styczniu 1996 r. Wysoki jest też kurs srebra, który wkrótce może pokonać 5,5 USD za uncję, a więc poziom nie notowany od prawie czterech lat.
Wczoraj po zamachu ceny ropy przestały spadać i nagle wzrosły o kilkadziesiąt centów na baryłce.
— Ceny rosną, ale nie widać paniki. Na rynku nie ma obaw o nagły i zdecydowany wzrost notowań ropy — uspokaja Dorota Gudaś, analityk paliwowego biura maklerskiego Relflex.