Na przełomie października i listopada 2022 r. uncja złota nie kosztowała nawet 1650 USD. Wtedy rozpoczął się jednak ruch wzrostowy, który na początku lutego 2023 r. wywindował kurs do 1950 USD. Nie minął miesiąc od osiągnięcia tego poziomu i kruszec kosztuje już tylko około 1820 USD.
- Wzrost cen złota był w bardzo dużym stopniu związany z osłabieniem dolara. Teraz mamy ruch w drugą stronę – złoto tanieje, bo dolar się umacnia – wyjaśnia Daniel Kostecki, analityk rynków finansowych w CMC Markets Polska.

Kruszec na rynkach finansowy wyceniany jest w dolarach i jego odwrotna zależność od kursu amerykańskiej waluty jest prawidłowością znaną od dawna. Daniel Kostecki zwraca jednak uwagę, że złoto było też w jakimś stopniu powiązane z rentownościami amerykańskich obligacji skarbowych, gdyż oba te aktywa traktowane są jako tzw. bezpieczna przystań. Tymczasem rentowności amerykańskich obligacji są dość wysoko (ceny nisko), ze względu na oczekiwane podwyżki stóp procentowych za oceanem. Kurs kruszcu rósł zaś jesienią 2022 r., gdy obligacje taniały.
- Złoto nie płaci odsetek. Gdyby więc wynikająca z poziomu stóp procentowych korelacja między złotem a amerykańskimi obligacjami miała powrócić, to kruszec powinien kosztować około 1300 USD za uncję, albo nawet mniej. Typowo geopolityczne czynniki ryzyka utrzymują ceny złota wysoko, choć obligacje „dostały po głowie” oczekiwaniami na podwyżki stóp procentowych – twierdzi Daniel Kostecki.
- Kiedy Rosja napadła na Ukrainę, to jakiś ruch na złocie nastąpił, ale generalnie trudno znaleźć związek między sytuacją geopolityczną a zachowaniem cen złota. Gdyby ogłoszono pokój, to można sobie wyobrazić, że inwestorzy przypomnieliby sobie, że złoto to tzw. bezpieczna przystań i jakiś krótkotrwały spadek kursu miałby miejsce. Nie sądzę jednak, by oczywiste tematy geopolityczne – wojna na Ukrainie i napięcia związane z Tajwanem – miały znaczący długoterminowy wpływ na notowania złota – oponuje Marcin Kiepas, analityk firmy Tickmill.
1800 USD to bariera przeceny
Mimo różnic w kwestii wpływu geopolityki na kurs złota Marcin Kiepas i Daniel Kostecki są zdania, że niebawem metal zacznie drożeć.
- Nadal zakładam, że tendencja wzrostowa, która narodziła się na przełomie października i listopada 2022 r. będzie kontynuowana. Pokonanie przez złoto poziomu 1950 USD, a później wyjście powyżej 2000 USD jest moim scenariuszem bazowym – mówi Marcin Kiepas.
Jego zdaniem w ramach trwającej korekty złoto nie powinno spaść poniżej 1800 USD za uncję. Poziom 2000 USD powinno zaś osiągnąć w ciągu trzech miesięcy.
- Łączyłbym to z sytuacją dolara. Wydaje się, że ostatnie umocnienie dolara to tylko realizacja zysków i ruch korekcyjny. Za jakiś czas dolar znów będzie tracił na wartości, co pomoże złotu – zaznacza analityk firmy Tickmill.
Również Daniel Kostecki uważa, że dolar będzie rozdawał karty na rynku złota.
- Dolar ma coraz mniej miejsca do pogłębiania obecnej korekty – uważa analityk CMC Markets.
Złoto nie tanieje w recesji
Daniel Kostecki zwraca uwagę, że niezależnie od spekulacji na temat tego, czy Fed podniesie stopy procentowe o 0,25 czy 0,5 pkt proc., każdy następny ruch zbliża zmiany stóp procentowych za oceanem do wypłaszczenia. Jego zdaniem cena kruszcu powinna więc osiągnąć 2000 USD już wiosną.
- Będzie się pojawiało coraz więcej danych wskazujących na postępujące spowolnienie w amerykańskiej gospodarce. Im większe będzie prawdopodobieństwo recesji, tym większa szansa, że Fed pomału zacznie wciskać hamulec jeśli chodzi o stopy procentowe. W innych krajach wysokorozwiniętych na razie nie widać takiej tendencji. To nie pozwoli umacnia się dolarowi. Ponadto nie było takiego okresu w historii, by złoto traciło w okresie recesji w Stanach Zjednoczonych, a jakby nie patrzeć - zbliżamy się do recesji – tłumaczy Daniel Kostecki.
