Skoro politycznie nie będzie zgody na wyjście Grecji ze strefy euro, a sam proces bankructwa może być kontrolowany, aby poczynił jak najmniejsze szkody, to nie dziwi fakt, że rynek kolejną odsłoną zamieszania wokół Aten aż tak bardzo się nie przejmuje. Oczywiście ważne daty to 23 kwietnia (spotkanie Tsipras-Merkel). 24 kwietnia, kiedy to w Rydze będzie obradować eurogrupa, oraz 11 maja, czyli potencjalny termin, kiedy to Grecy być może zdołają się porozumieć w sprawie reform. W obliczu potężnej płatności na rzecz Międzynarodowego Funduszu Walutowego zapadającej dzień później mogą rzeczywiście stanąć pod ścianą.
Tymczasem złotego wspiera fakt, że polska gospodarka zaczyna garściami korzystać z ożywienia w strefie euro, a stopy procentowe są relatywnie wysokie, a kolejnym ruchem RPP będzie ich podwyżka — najpewniej w II połowie 2016 r. Na to wszystko nakłada się luźna polityka monetarna w wydaniu Europejskiego Banku Centralnego, a także perspektywa odsunięcia w czasie podwyżki stóp procentowych przez Fed. Dlatego też ważniejsze od informacji z Grecji mogą stać się kwietniowe dane makro z USA, które poznamy na początku maja. Mogą one dać większy impuls do przeceny USD/PLN, gdyby okazały się rozczarowujące. Niemniej w najbliższych dniach USD/PLN może nieco podnosić się w stronę 3,75 zł przy dalszym, konsekwentnym, obsuwaniu się EUR/PLN poniżej 3,95 zł. © Ⓟ