Złoty nieprzerwanie dryfuje
W czwartek na bardzo płytki i mało aktywny w ostatnich dniach rynek walutowy wpływ miały dodatkowo dwa czynniki, które jeszcze bardziej zmniejszyły liczbę i wartość zawieranych transakcji. Pierwszym było zwołane na dzisiaj posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Wypowiedzi niektórych jej członków, zaniepokojonych wzrostem inflacji w maju, część dealerów potraktowała jako sygnał, że po raz kolejny mogą zostać wprowadzone zmiany w polityce pieniężnej. Większość graczy była jednak przekonana, że do podwyższenia stóp procentowych nie dojdzie. Wszyscy jednak zgodnie postanowili poczekać na komunikat z posiedzenia.
Drugim czynnikiem, który również osłabił wczoraj zapał do dealowania, było zbliżające się święto Bożego Ciała, z powodu którego w czwartek forex nie będzie czynny. Większość dealerów przyjęła, że w piątek rynek będzie już zupełnie uśpiony, co de facto oznacza kolejny długi weekend w handlu.
WCZORAJSZA sesja na rynku międzybankowym rozpoczęła się od wzrostu wartości złotego. Dolar na otwarciu kosztował 4,3955 zł, o niecałe pół grosza mniej niż w poniedziałek na zamknięciu. Za euro płacono 4,2169 zł, wobec 4,2253 zł dzień wcześniej. Na fixingu NBP ustalił kursy na odpowiednio 4,3913 zł i 4,2068 zł. Około godziny 14.00 cena dolara wyniosła 4,3960 zł, euro — 4,1960 zł.
TRANSAKCJE przez cały czas zawierano jednak wyłącznie na rachunki klientów i żadna z nich nie była w stanie mocniej ruszyć całym rynkiem. Z tego powodu ruchy kursów naśladowały zmiany w notowaniach euro względem dolara na rynkach zagranicznych. Właśnie dlatego około godziny 16.00 kurs euro zwiększył się do ponad 4,20 zł, ponieważ podany we wtorek deficyt handlowy USA, większy niż oczekiwano, podciągnął notowania euro w Europie z 0,9530 USD do 0,9560 USD. O godzinie 16.00 dolar na polskim foreksie kosztował 4,3920 zł.
ANALITYCY są zdania, że przed publikacją założeń do budżetu na przyszły rok na rynku walutowym nadal praktycznie nie będzie się nic działo. Projekt budżetu przygotowany przez mniejszościowy rząd jest bowiem zbyt dużą niewiadomą, mimo że nad dyscyplinowaniem wydatków czuwać będzie nowy minister finansów Jarosław Bauc, pozytywnie oceniony przez rynek i inwestorów. Istnieje więc duże ryzyko, że granie „pod budżet” przyniesie straty, co powstrzymuje dealerów przed handlowaniem na własny rachunek.