W tym, że nasza waluta dynamicznie się umacniała jeszcze przed ogłoszeniem decyzji o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie, nie ma nic dziwnego. Część inwestorów postanowiła postawić na takie właśnie posunięcie RPP, niewiele ryzykując.
Od wczorajszego wieczora do dzisiejszego wczesnego popołudnia, dolar potaniał z 3,4 zł do 3,31 zł, czyli o 10 groszy (2,7 proc.). Od najgorszego dla złotego wtorkowego kursu, zmiana wyniosła prawie 20 groszy. Niewiele mniejsza była przecena euro. Za wspólną walutę we wtorek wieczorem trzeba było płacić 4,47 zł, a dziś 4,4 zł. Także kurs franka dał odetchnąć posiadaczom kredytów w tej walucie. „Szwajcar" jeszcze we wtorek straszył ceną 3,03 zł, a dziś ulga sięgała 11 groszy.
Trzeba też przyznać, że złotemu bardzo pomagały zmagania na rynku światowym,
gdzie euro deklasowało dolara. Taka sytuacja niemal zawsze była dla złotego
korzystna. Po tym, jak dolar wczoraj po południu starał się przedrzeć
poniżej poziomu 1,29 za euro, nastąpił gwałtowny zwrot sytuacji i dziś około
godziny 14.00 za euro trzeba było płacić aż 1,32 dolara, o 3 centy więcej
niż kilkanaście godzin wcześniej. A wszystko to w warunkach, gdy sytuacja
na giełdach nie zmieniła się w takim stopniu, by uzasadniać
tak duże zmiany
na rynku walutowym. Prawdopodobnie więc w kreowaniu tych ruchów dolara wobec
euro dominują czynniki rynkowe. Po zdecydowanym osłabieniu się wspólnej waluty w
poniedziałek, pod wpływem silnych emocji, związanych z nawrotem obaw o
kondycję światowej gospodarki, wzmacnianą informacjami o epidemii świńskiej
grypy, wczoraj i dziś nastąpiło równie silne odreagowanie przesadnej
reakcji.
Decyzja RPP nie pozostała bez wpływu na sytuację na warszawskiej
giełdzie.
Od rana kursy akcji zwyżkowały, a indeksy naszego parkietu
byli liderami wzrostu wśród europejskich rynków.
Zahamowanie przeceny naszej waluty cieszy, jednak pewien niepokój budzi wzrost zmienności nastrojów na rynku walutowym, i to nie tylko krajowym. Spore ostatnio wahania kursów są przejawem rosnącej niepewności i nerwowości inwestorów. Po dzisiejszych informacjach o tempie spadku PKB w Stanach Zjednoczonych w pierwszych trzech miesiącach roku oraz komunikacie po posiedzeniu amerykańskiej rezerwy federalnej, można się spodziewać dalszych dynamicznych zmian.
Roman Przasnyski
Autor jest głównym analitykiem Gold
Finance