W ostatnim miesiącu roku szkolnego, jak na złość urlopowiczom szykującym się do zagranicznych wakacji, złoty osłabił się względem większości głównych walut. Ci, którzy oczekują rychłego spadku kursów dolara czy euro, mogą porzucić nadzieje. Zdaniem analityków umocnienie złotego nie wchodzi w grę, a jeśli już, to niewielkie. Mimo niezmiennie jastrzębiego banku centralnego polska waluta nie jest już tak silna, jak miesiąc temu. Dużą rolę odgrywają wydarzenia zagraniczne, nie tylko te związane z polityką pieniężną.
Wzrok na Zachód
Po dwóch obniżkach stop przez RPP w ubiegłym roku, które były jednym z pierwszych globalnie i odczytywanymi swego czasu jako ruch bardzo gołębi, polscy bankierzy przyjęli bardziej jastrzębią postawę. Prezes NBP niejednokrotnie podkreślał, że nie spodziewa się kolejnej obniżki w 2024 r. Rynek mu wierzy i to jest obecnie jedyny argument za siłą złotego. Ostatnio jego znaczenie zaczęło jednak maleć. W efekcie w czerwcu kursy euro, dolara i franka szwajcarskiego podskoczyły o około 2 proc.
- Złoty do niedawna był jedną z mocniejszych walut, ale obecnie obserwujemy konsolidację. Pozostałości względnej siły polskiej waluty wynikają z oczekiwanego utrzymania restrykcyjnej polityki monetarnej w Polsce. Problemem dla jastrzębiej RPP prawdopodobnie będzie jednak słabnąca gospodarka, która może wymagać większego wsparcia w postaci niższych stóp procentowych. Mimo wszystko szanse na brak obniżek stóp w 2024 r. są spore - mówi Michał Stajniak, analityk XTB.
Nawet jeśli tak się stanie złoty ma małe szanse na powrót do umacniania się z uwagi na niepewną sytuację na rynkach zagranicznych.
- Szanse na cięcie stóp RPP są niewielkie, a jastrzębie podejście banku centralnego do polityki pieniężnej powinno być wsparciem dla złotego. Mimo to w sytuacji podwyższonego ryzyka i zmienności na rynkach globalnych raczej nie będzie wielu chętnych do rozgrywania strategii carry-trade [wykorzystywanie różnic procentowych między państwami - red.], więc mimo wszystko nie spodziewam się znacznego umocnienia – mówi Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
Zależność złotego od sytuacji zagranicznej była widoczna w czerwcu. Polskiej walucie ciążyła przede wszystkim skomplikowana sytuacja polityczna we Francji. Po wynikach wyborów do Parlamentu Europejskiego Emmanuel Macron, prezydent Francji, zdecydował się rozpisać przedterminowe wybory parlamentarne, a rynek zdał sobie sprawę, że najprawdopodobniej wygra w nich prawicowe ugrupowanie, na którego czele stoi Marine Le Pen.
- To, co po wyborach będzie się działo we Francji, może wpłynąć na rynek walutowy, ale polscy inwestorzy nie powinni tego ponownie odczuć, bo wynik został już raczej zaakceptowany. Rynki pogodziły się, że władzę nad Loarą przejmie Zjednoczenie Narodowe. Wszystko wskazuje na to, że prawicowa partia będzie miała rząd mniejszościowy, a w takim wypadku dużo złego się nie wydarzy i o kryzysie euro nie będzie mowy – dodaje Marek Rogalski.
Mimo to rozwój sytuacji we Francji nadal pozostaje potencjalnym czynnikiem zapalnym na rynku walutowym, który w razie jakichkolwiek zawirowań geopolitycznych obkupuje się w dolara, kosztem mniejszych walut, takich jak złoty.
- Ostatnia utrata wartości przez złotego wynikała właśnie z ogólnego wzrostu awersji do ryzyka na rynku globalnym, który przełożył się na zmniejszony popyt inwestorów na aktywa i waluty emerging markets. Sądzimy, że ta tendencja może się w najbliższych tygodniach odwrócić, chociaż czynnikiem ryzyka dla naszej prognozy w krótkim horyzoncie nadal pozostają wybory we Francji, których wynik rynek będzie w lipcu próbował przetrawić - mówi Marcin Kujawski, starszy ekonomista BNP Paribas.
Czynnik kluczowy
Mówiąc o zagranicy nie sposób nie wspomnieć o dużych bankach centralnych. Reakcja kursów złotego nie jest przesądzona w przypadku danych wydarzeń geopolitycznych, ale w obliczu decyzji Fedu ruch jest raczej oczywisty.
- Jeśli z danych inflacyjnych w USA wyniknie, że rzeczywiście za oceanem widać niższą presję na wzrost cen, to obniżka stóp przez amerykański bank centralny może nastąpić szybciej niż się inwestorzy spodziewają, a na taka informację złoty zareagowałby umocnieniem. Obecnie rynek daje 70 proc. szans na to, że za oceanem pierwsze cięcie nastąpi już we wrześniu. Gdyby spełniło się to oczekiwanie, to zakładając utrzymanie jastrzębiej retoryki przez Radę Polityki Pieniężnej prognozujemy umocnienie się złotego w najbliższych dwóch miesiącach - mówi Marcin Kujawski, który przewiduje spadek kursu EUR/PLN do 4,25 zł na koniec wakacji.
Pozostali specjaliści nie są już takimi optymistami, wskazując, że rynek przeszacowuje prawdopodobieństwa spadku stóp Fedu, przez co dolar może się umocnić, szkodząc złotemu. Zauważają też słabość euro, co również nie byłoby dobrą wiadomością dla rodzimej waluty.
- Gospodarka w strefie euro zaczyna słabnąć, co doda EBC argumentów za cięciami stóp procentowych i jest kolejnym powodem, dla którego nie oczekuję większego odreagowania kursu euro po wyborach we Francji. W wakacje europejska waluta może się osłabiać względem dolara, bo dane z USA nie skłonią Fedu do rychłej obniżki stóp, a rynki będą obawiać się listopadowych wyborów w USA. To może spowodować, że wakacje upłyną pod znakiem nieco słabszego złotego – dodaje Marek Rogalski, który na parze EUR/PLN nie wyklucza powrotu w okolice 4,40 zł. Uważa, że kurs USD/PLN wróci do około 4,15 zł, a CHF/PLN bliżej 4,60 zł.
Podobne podejście ma Michał Stajniak, który uważa, że nawet przy braku jakichkolwiek ruchów i zmiany oczekiwań względem Fedu i EBC złoty prawdopodobnie się osłabi.
- Warto zwrócić uwagę na sezonowość złotego. Polska waluta zazwyczaj traci w okresie wakacyjnym i mimo że nie zawsze tego typu prawidłowości się sprawdzają, to tym razem słabsze perspektywy gospodarcze mogą potwierdzić historyczne statystyki. Jeśli okres wakacyjny nie przyniesie dużych zmian związanych z euro czy dolarem, to istnieje duża szansa na kilkuprocentowe osłabienie złotego - mówi analityk XTB.
Jego zdaniem kurs USD/PLN za dwa miesiące będzie w granicach 4,10-4,15 zł. Oczekuje też odbicia EUR/PLN do 4,40 zł. Uważa jednak, że frank szwajcarski stanieje, a jego kurs może spaść nawet do 4,30 zł.