Pora skończyć z rozrzutnością i zacząć oszczędzać. Dziś to nośne hasło. A może, idąc za przykładem celebrytów, lepiej chwycić moment i zainwestować w nieruchomość?
Fortunę jednego z najbogatszych Rosjan, Michaiła Prochorowa, do niedawna wyceniano na jakieś 14 mld dolarów. Stopniała dosłownie z dnia na dzień wskutek załamania giełdowych kursów. To zmusiło oligarchę do wycofania się z zakupu wartej pół miliarda euro Villi Leopolda na Lazurowym Wybrzeżu. Dziś Prochorow stara się odzyskać 39 mln euro wpłaconej zaliczki.
Kryzys dotknął też piosenkarkę Avril Lavigne, która nie może sprzedać posiadłości w Beverly Hills. Choć obniżyła cenę z 69 do prawie 6 mln dolarów, i tak nie ma na nią chętnych.
W Polsce podobny los spotkał Dodę. W kolorowej prasie pojawiła się informacja, że w październiku ubiegłego roku piosenkarka kupiła lokal użytkowy za około 4,5 mln złotych. Niedawno wystawiła go na sprzedaż — milion złotych taniej.
Drogie w utrzymaniu
Zaciskają pasa przeciętni obywatele, finansowi krezusi i medialne gwiazdy. Liczą koszty i… zmieniają styl życia. Na początek sprzedają drogie domy i kupują tańsze.
Katarzyna Dowbor, do niedawna właścicielka luksusowej willi na zamkniętym osiedlu w Konstancinie pod Warszawą, zmieniła ją na dom w pod-warszawskiej Nowej Iwicznej, na osiedlu dostępnym dla wszystkich. Nowa nieruchomość kosztuje prezenterkę dużo mniej niż rezydencja w Konstancinie. Podobnie jej eksploatacja.
— Willa w Konstancinie jest za droga w utrzymaniu — zwierzyła się niedawno prasie brukowej.
Miesięczny czynsz za dom na osiedlu zamkniętym wynosi od tysiąca złotych w górę. W cenie m.in. ochrona, utrzymanie części wspólnych, koszenie trawnika itd. Drogo? Dla niektórych niespecjalnie, ale przecież w kryzysie liczy się każda złotówka...
Do niedawna mało kto zwracał uwagę na koszty utrzymania świeżo nabytego domu lub apartamentu. A potem były problemy.
— Pewna znana osoba kupiła dom o powierzchni 500 mkw. Z basenem. Gdy w nim zamieszkała, okazało się, że koszty eksploatacji ją przerosły i z domem wiążą się same kłopoty. No bo po co taka duża powierzchnia komuś, kto mieszka sam — nie licząc psa? — pyta Marcin Jańczuk z agencji nieruchomości Metro House.
Sprzątanie również stanowiło wyzwanie. Do- prowadzenie do porządku ogromnego domostwa zajmowało wyspecjalizowanej firmie co najmniej dwa dni. Niestety, sprzedaż sporej nieruchomości nie jest prosta, podobnie jak wynajęcie, bo nawet w czasach koniunktury niełatwo znaleźć amatora takiej posiadłości. Słowem, błędne koło.
Jak z bajki
Tańszy dom, niższe koszty eksploatacji, oszczędności, inne otoczenie. Stąd już blisko do całkowitej zmiany stylu życia.
— Wielu ludzi ma dość modernistycznych brył i zamkniętych, strzeżonych gett. Dlatego architektura, którą tworzę, bazuje na tradycji — mówi architekt Jacek Koziński, twórca osady w Nowej Iwicznej i współwłaściciel firmy Dworek Polski.
Nowy dom Katarzyny Dowbor stoi na osiedlu zaprojektowanym przez niego i znacząco się różni od nowoczesnych rezydencji — zarówno skalą, architekturą, jak i sąsiedztwem.
Wzdłuż brukowanej drogi stoją szeregi skromnych domów i kamieniczek. Każda nieruchomość jest inna, ale wszystkie mają białe mury, drewniane detale i bramy. Centrum osady stanowi ryneczek, na którym stoi budynek przypominający stary ratusz. Pośrodku — zadaszony pręgierz. Całość przypomina zabudowę Kazimierza Dolnego czy Tykocina i wygląda jakby zatrzymał się tu czas…
Taka architektura to nie przypadek — Jacek Koziński to idealista, który chce propagować polską architekturę i nowy model projektowania i zagospodarowania przestrzeni.
— Po co nam ogromne domy na dużych działkach? Może warto budować mniejsze na małych parcelach. To przecież niższe koszty. Spójrzmy na zwartą, szeregową zabudowę angielskich przedmieść czy na stary Żoliborz. My też mamy wzory godne naśladowania — podkreśla.
Przekonuje, że małe domy cieszą się dużym wzięciem. Przykład? W zaprojektowanej przez niego osadzie w Iwicznej po dom o powierzchni prawie 65 mkw. ustawiło się w kolejce ponad stu chętnych!
Atrakcyjne opusty
Dla jednych kryzys to sygnał do oszczędzania, dla innych — dobry moment na inwestycje. Zwłaszcza że jest w czym wybierać. I można się targować, walcząc o znaczące zniżki i unikatowe nieruchomości za rozsądną cenę.
Znane nazwisko ułatwia negocjacje. Dlatego coraz więcej gwiazd decyduje się na taki krok. Podróżniczka Beata Pawlikowska kupiła niedawno willę w Magdalence, w pięknym, sosnowym lesie.
— Szukałam przystani z dala od zgiełku miasta i ją znalazłam — informuje w nagraniu umieszczonym na stronie dewelopera.
Miejsce, które wybrała, ma bogatą historię. Leśne działki wydzielono pod zabudowę jeszcze przed wojną, kiedy wzniesiono tu kilka willi na parcelach kupionych przez warszawską inteligencję. Dziś w Magdalence osiedlają się biznesmeni, artyści, inteligencja.
— Zwłaszcza ta młodsza, aktywna zawodowo. Kryzys jej nie odstrasza, ci ludzie uważają, że nieruchomości to pewna inwestycja, w przeciwieństwie np. do giełdy — ocenia Mirosław Aleksander, przedstawiciel dewelopera budującego w Magdalence.
Jego słowa potwierdza kompozytor Piotr Rubik, który nie boi się inwestować w kryzysie — niedawno kupił nieruchomość w warszawskiej dzielnicy Wilanów. Ekskluzywne osiedle na Kępie Zawadowskiej, realizowane przez firmę, która sprzedaje także domy w Magdalence, będzie strzeżone i ogrodzone. Domy zasili agregat prądotwórczy na wypadek, gdyby zabrakło prądu. Będzie ekologicznie — na dachach pojawią się baterie słoneczne. Atrakcje? Kort tenisowy, boisko i duży plac zabaw dla dzieci. Ekskluzywne domy są dostępne od 2 do niemal 4 mln złotych. Ile zapłacił Piotr Rubik? Od dewelopera się tego nie dowiemy.
— Wiele znanych osób kupuje od nas nieruchomości. Chronimy ich prywatność, podobnie jak tajemnicę transakcji — ucina Mirosław Aleksander.
W kolorowej prasie czytamy jednak, że kompozytor mógł dostać nawet pół miliona złotych opustu, czyli kupił dom za jakieś 3,5 miliona.
— Rozmowy z gwiazdami są bardzo rzeczowe. One wiedzą, czego chcą. Konsultują decyzje z ekspertami z rynku i nie podejmują pochopnych de-cyzji — ocenia Mirosław Aleksander.
Trudno się temu dziwić. W kryzysie wszyscy ostrożniej podejmują decyzje. Rozrzutność nie jest dziś w modzie.