Tydzień temu napisaliśmy o nowym cenniku walutowym Citi Handlowego dla klientów „gold”, czyli z najwyższej półki, którzy mogą wymieniać złote na wszystkie dostępne waluty w tabeli po kursie zbliżonym do tego z kantorów internetowych. Nie jest to jedyna zmiana w ofercie banku. Zaraz po oddaniu nowego cennika okazało się, że krąg beneficjentów nowej usługi może znacząco się zawęzić.

Już teraz zresztą łatwo zostać „goldem” w Handlowym nie było. Złoto, a co za tym idzie specjalne traktowanie, należy się klientom o miesięcznych wpływach na rachunek w wysokości 12 tys. zł, a miesięczne saldo wynosi minimum 50 tys. zł. Od końca czerwca przyszłego roku złoty próg będzie wyższy.
Saldo zwalniające z opłat wzrośnie do 200 tys. zł. Kto nie spełni tego warunku, a będzie chciał być w ekskluzywnym gronie zamożnych klientów banku, za rachunek zapłaci 150 zł (obecnie 100 zł). Do tego dochodzą nowe opłaty w postaci prowizji za wypłaty z obcych bankomatów i wpłaty we wpłatomatach. W pierwszym przypadku bank policzy sobie 3 zł, a w drugim 8 zł od transakcji. Zgodnie z zasadą ziarnko do ziarnka, w górę pójdzie też opłata za dostęp do usługi Citi Phone — 6 zł miesięcznie. Handlowy to jedyny bank, który każe płacić sobie za obsługę telefoniczną. Można zrezygnować z usługi Citi Phone, zachowując dostęp internetowy.
W takim przypadku można jednak zapomnieć np. o ustanowieniu listy zleceń przelewów realizowanych z karty kredytowej. Traktowane są jak płatność kartą, a zatem nie płacimy prowizji za uruchomienie kredytu, przy tym otrzymujemy punkty w ramach programów bonusowych przypisanych do karty.
Podwyższenie progu może nie spodobać się części klientów Handlowego, którzy przyzwyczaili się do złotego standardu. Mają do wyboru: albo płacić za rachunek, albo przejść do kategorii Citi Priority, wprowadzonej latem nowej kategorii klientów „aspirujących”. Tu próg wejściajest stosunkowo niski: 5 tys. zł miesięcznych wpływów lub saldo depozytowe 30 tys. zł. W zamian bank oferuje darmowe konto, bankomaty bez prowizji na całym świecie oraz dostęp do części usług przynależnych „goldom”.
Kolejna zmiana w ofercie Citi to nowość w postaci „karty podróżnika”. Ma ona zastąpić kartę coobrandową wydawaną wspólnie z LOT, działającą w programie miles & more. Zamiennik też pozwala zbierać punkty, z tym że w programie o nazwie PremierMiles. Karta powstała we współpracy z 14 przewoźnikami lotniczymi, w tym m.in. British Airways, Air France, KLM, Quatar Airlines, Delta Airlines. Na liście nie ma rodzimego LOT ani sąsiedniej Lufthansy. To minus tej karty.
Jeśli chodzi o zasady działania, to są one bardzo podobne jak w programie miles & more. Za każde wydane kartą 5 zł naliczana jest 1 mila. Zatem, dla przykładu, przy miesięcznych wydatkach rzędu 5 tys. zł Citi doda nam do konta milowego 26 tys. mil, które, jak informuje bank na stronie, można wymienić na nocleg w hotelu Duble Tree by Hilton w Pekinie (10 tys. mil). Karta do tanich nie należy i kosztuje 18 zł miesięcznie (216 zł rocznie).