Polscy filmowcy marzą o likwidacji barier podatkowych i budowie rodzimego Hollywood. Ich pomysły miał poprzeć premier.
Premier Jarosław Kaczyński rozmawiał przedwczoraj z polskimi twórcami o barierach, które utrudniają rozwój kinematografii — zarówno rodzimej, jak i zagranicznej.
— Podczas spotkania premier wyraził zrozumienie dla wprowadzenia pozytywnych zmian w tym zakresie — mówi Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich (SFP).
Przykład zza płota
W dziedzinie usług filmowych przegrywamy z Węgrami, Czechami i Rumunią, które stosują systemy ulg podatkowych dla zagranicznych producentów. Polska rajem nie jest. Produkcja filmowa obłożona jest u nas wysoką, 22-procentową stawką podatku od towarów i usług. Zagraniczni filmowcy miesiącami też czekają na zwrot VAT, co u czeskich sąsiadów trwa niespełna miesiąc. Z tym problemem walczy Polski Instytut Sztuki Filmowej (PISF).
— Dzięki lepszej regulacji Polska mogłaby zyskać co najmniej około 150 mln USD rocznie w postaci filmów, które byłyby w Polsce realizowane — mówiła niedawno „PB” Agnieszka Odorowicz, dyrektor PISF.
Jacek Bromski podkreśla, że w najbliższych tygodniach zostaną przedstawione Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego propozycje zmian, zmierzające do usunięcia barier.
— Poza tym niepokoją nas rządowe plany obciążenia honorariów autorskich podatkiem VAT, nad czym obecnie pracuje parlament. Tutaj też mamy własne propozycje — dodaje Jacek Bromski.
Miasto filmu
Twórcy przedstawili premierowi plany budowy miasteczka filmowego. To wspólny projekt SFP oraz Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych.
— Wstępny koszt uruchomienia miasteczko szacujemy na 50 mln EUR. Pieniądze zamierzamy uzyskać przede wszystkim z programów unijnych — mówi Jacek Bromski.
Gdzie powstanie inwestycja? Decyzja jeszcze nie zapadła. Pod uwagę branych jest kilka lokalizacji, m.in. Warszawa, Bolimów (pow. skierniewicki) i okolice Nasielska.