Zwolnienia grupowe w BGŻ i BNP Paribas

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2015-02-25 00:00

Ofiarami bankowej fuzji może paść około 2 tys. pracowników. Nie oznacza to, że wszyscy z nich stracą pracę

O BGŻ i BNP Paribas mówi się, że prowadzą komplementarne biznesy, które w znacznie większym stopniu się uzupełniają, niż na siebie zachodzą. Mimo to, jak przy większości fuzji, część stanowisk pracy zniknie, a część pracowników dostanie nowe umowy. 11 lutego BGŻ i BNP Paribas zgłosiły do urzędu pracy zawiadomienie „o zamiarze rozwiązania stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników”, obejmujące 1990 etatów. Nie oznacza to, że pracę straci dokładnie tyle osób.

WYBÓR MIEJSCA:
WYBÓR MIEJSCA:
BGŻ BNP Paribas, którym kieruje Józef Wancer, ma obecnie trzy centra-le: dwie w Warszawie i jedną w Krakowie. Jesienią 2014 r. radni i prezydent Krakowa podjęli uchwałę o utrzymaniu krakowskiej siedziby i „utrzymaniu struktury kierowniczej” banku w tym mieście.
Marek Wiśniewski

Po pierwsze — awizo banków odnosi się zarówno do etatów likwidowanych w wyniku fuzji, jak i umów, które w wyniku połączenia będą musiały być ponownie podpisane wskutek zmiany warunków zatrudnienia — zazwyczaj na gorsze, choć nie zawsze. Po drugie — nie można jeszcze określić skali zwolnień grupowych, ponieważ związki wciąż negocjują z zarządem przyszłego połączonego banku warunki i wysokość uposażenia dla odchodzących pracowników, jak też liczbę zwalnianych.

Bezowocne rozmowy

Rozmowy trwają już od kilku tygodni. W połowie stycznia doszło do poważnych różnic między związkowcami a kierownictwem banku. 23 stycznia BGŻ opublikował raport bieżący z informacją o braku porozumienia między stronami.

Związkowcy zażądali prawa do dodatkowych odpraw zarówno dla zwalnianych w ramach grupowych zwolnień, jak też w przypadkach indywidualnych wypowiedzeń z przyczyn niedotyczących pracownika. Domagają się także prawa do premii restrukturyzacyjnej dla wszystkich pracowników. Bank nie chciał zgodzić się na te warunki. Strony odeszły od stołu, a pracownicy zagrozili strajkiem.

Nadzieja na kompromis

Z naszych informacji wynika, że obecnie negocjacje toczą się w znacznie spokojniejszej atmosferze i obydwie strony mają nadzieję na satysfakcjonujący kompromis. „Bank opracował propozycję kompleksowego pakietu osłon kierowanego do zwalnianych pracowników — obecnie jest on przedmiotem negocjacji ze związkami zawodowymi. Negocjacje rozpoczęły się 10 lutego i prowadzone są w trybie ustawy o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników.

Mają one na celu wypracowanie optymalnych rozwiązań dotyczących kwestii pracowniczych, w tym w szczególności ilości zwalnianych pracowników, okresu trwania zwolnień grupowych, pakietu osłonowego” — czytamy w stanowisku przesłanym redakcji przez BGŻ. Gdyby zrealizowany został plan zwolnień zgłoszony w urzędzie pracy, pracę straciłby niemal co czwarty pracownik BGŻ BNP Paribas.

Z naszych informacji wynika, że redukcje zatrudnienia będą realizowane przez dwa lata. Na koniec III kw. 2014 r. obydwa banki zatrudniały 8229 osób, z tego 5384 pracowało w BGŻ, a 2845 w BNP Paribas. Obydwa banki w nieodległej przeszłości przeprowadziły już zwolnienia grupowe. W czerwcu 2012 r. BNP Paribas ogłosił redukcję 410 osób. W październiku tego samego roku wypowiedzenia zaczął wręczać też BGŻ — zwolnił 370 osób.