Życie Mike'a Merrilla wycenia rynek

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-05-06 00:00

Przekazał kontrolę nad swoim życiem inwestorom i już piąty rok żyje pod dyktando nabywców wyemitowanych przez siebie akcji

Tak niecodziennej transakcji na rynku kapitałowym jeszcze nie było. Na emisję akcji zdecydował się człowiek. Amerykanin Mike Merrill w 2008 r. wyemitował 100 tys. akcji, z których każdą wycenił na 1 USD.

AUTODIAGNOZA: Określiłbym siebie jako inwestycję wysokiego ryzyka. Jeżeli zdecyduję się zrezygnować, wszyscy zostaną na lodzie — zastrzega Mike Merrill na stronie internetowej, będącej jego platformą do kontaktu z akcjonariuszami. [FOT. CLAIRE L. EVANS]
AUTODIAGNOZA: Określiłbym siebie jako inwestycję wysokiego ryzyka. Jeżeli zdecyduję się zrezygnować, wszyscy zostaną na lodzie — zastrzega Mike Merrill na stronie internetowej, będącej jego platformą do kontaktu z akcjonariuszami. [FOT. CLAIRE L. EVANS]
None
None

Pierwszych 929 papierów sprzedał swoim przyjaciołom, od tego czasu nabywców znalazło 3700 akcji. W zamian oferuje swoim akcjonariuszom możliwość podejmowania za niego kluczowych decyzji w jego życiu oraz zyski z przedsięwzięć, które podejmie poza codzienną pracą zawodową.

— Z biegiem czasu akcjonariusze chcieli obejmować coraz większą kontrolę nad jego życiem. Właśnie na tym opiera się dla nich wartość całej inwestycji. Myślą, że skoro kupili akcje za 1 USD, to mogą mówić mu, co ma robić — powiedział Joshua Davis, dziennikarz, który śledzi losy Mike’a Merrilla.

Dżentelmeńska umowa

Akcjonariusze zdecydowali, że ma ubierać się wyłącznie w ubrania marki Brooks Brothers, zostać wegetarianinem i głosować na republikanów. Dostali też prawo wyboru, z kim Mike Merrill umówi się na randkę. To był jednak dopiero początek. Gdy Mike Merrill zdecydował, że nie chce mieć dzieci, poddali pod głosowanie to, czy ma poddać się zabiegowi wazektomii, czyli przecięciu nasieniowodów. Tylko negatywny wynik głosowania uchronił go przed nieodwracalnym w skutkach zabiegiem. Choć zachował niesprzedane akcje, odpowiadające za 95 proc., to jednak zadeklarował, że będą one pozbawione prawa głosu.

Przyznaje jednak, że oparty na dżentelmeńskiej umowie układ pozbawiony jest umocowania w prawie. „Określiłbym siebie jako inwestycję wysokiego ryzyka. Jeżeli zdecyduję się zrezygnować, wszyscy zostaną na lodzie” — zastrzega Mike Merrill na stronie internetowej, będącej jego platformą do kontaktu z akcjonariuszami.

Mimo to dziś już można stwierdzić, że z punktu widzenia inwestorów jego IPO odniosło sukces. Notowania akcji Mike’a Merrilla sięgnęły nawet 20 USD, co oznacza, że jego kapitalizacja wynosiła w pewnym momencie 1,2 mln USD. Sam zainteresowany nie skorzystał jednak na tym sukcesie. Z emisji papierów uzyskał jedyne 10 tys. USD, a musi cierpieć z powodu wszystkich niedogodności związanych z sytuacją, w jakiej się znalazł. Rzuciła go dziewczyna, która nie mogła pogodzić się z tym, że nie ma żadnego wpływu na decyzje swojego chłopaka.

Akcjonariusze często odrzucają wybory, które chce podjąć. Nie zgodzili się ani na częstsze ćwiczenia na siłowni, ani na powrót do jedzenia mięsa. Choć sam Mike Merrill jest heteroseksualistą, kazali mu umówić się na randkę z innym mężczyzną, a także z kobietą, która w związkach nie stroni od damskiego towarzystwa. Spod kontroli akcjonariuszy nie wyrwie go nawet śmierć. Wszystko dlatego, że odszkodowanie z tytułu jego ubezpieczenia na życie pójdzie w ręce posiadaczy akcji.

Bańki nie widać

Tymczasem akcjonariusze mogą zacierać ręce. Po tym jak wycena Mike’a Merrilla przekroczyła 1 mln USD, wciąż nie można mówić o bańce spekulacyjnej. Choć życie ludzkie często określa się jako bezcenne, to jednak ekonomiści znaleźli sposoby, by odkryć, jak w rzeczywistości wycenia je rynek. Przykładem może być metoda, polegająca na sprawdzeniu, o ile rosną wynagrodzenia, gdy przy wykonywanym zajęciu rośnie ryzyko śmierci. W USA tak wyliczoną wartość życia ocenia się obecnie na około 7 mln USD. To oznaczałoby, że inwestycja w ludzkie IPO ma potencjał — przynajmniej teoretycznie — jeszcze kilkusetprocentowych zysków.