Życie po likwidacji kwot

Rafał FabisiakRafał Fabisiak
opublikowano: 2015-04-24 00:00

Zniesienie limitów produkcji mleka utrudniło życie hodowcom krów i przetwórcom nabiału. Koniec kwot czeka też cukrowników.

Kwoty mleczne i cukrowe miały równoważyć podaż z popytem. W praktyce jednak mechanizm nie wszędzie się sprawdzał. Limity na produkcję mleka i cukru w UE przyznawano co roku każdemu z krajów wspólnoty. Likwidacja kwot na mleko nastąpiła z początkiem kwietnia 2015 r.

Nadpodaż z limitem

Jak tłumaczy Janusz Iwaniak, wiceprezes ds. skupu mleka Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej Krasnystaw, chociaż kwoty miały ograniczyć nadpodaż mleka, w praktyce system się nie sprawdzał. Były limity produkcji dla poszczególnych krajów, a za nadwyżki trzeba było płacić kary, ale kwoty były systematycznie powiększane.

— W efekcie doprowadziło to do nadpodaży. Po wejściu do Unii Europejskiej kwota dla Polski wyniosła 6 mld kg mleka i w ciągu 10 lat wzrosła do 10 mld kg, a spożycie mleka i produktów z nabiału w kraju to około 7 mld kg. Nadprodukcja powyżej kwoty mlecznej w 2014 roku wyniosła około 6-7 proc. Podobnie jest w innych krajach. Włosi od lat regularnie płacą kary za produkcję powyżej kwot, a i tak importują mleko i nabiał. Nadpodaż mleka jest nie tylko w Europie, ale i na całym świecie. Dlatego likwidacja kwot spowodowała spadek cen skupu mleka i ostatecznie też przetworów mlecznych nawet o 20 proc. To sytuacja porównywalna do kryzysu z lat 2007 i 2008 — mówi Janusz Iwaniak.

Zaznacza, że w Polsce, w najtrudniejszej sytuacji są rolnicy. Jeśli przetwórcy zostaną zmuszeni do obniżki cen, automatycznie przełoży się to na producentów.

— Sieci handlowe chcą, by produkt był jak najtańszy, ale ich propozycje często są na granicy opłacalności. Jeśli sieć chce, aby dostarczać jej mleko za 1,49 zł za litr, a w skupie kosztuje 1,20 zł, to jak przetwórca ma je przewieźć, opakować i jeszcze na tym zarobić. Dobrym przykładem jest ostatnia próba Biedronki wymuszenia na dostawcach nabiału cen niższych o 15-20 proc. Jeśli cena w skupie będzie spadać, to stracą na tym producenci mleka, którzy zainwestowali w swoją działalność i poza kosztami prowadzenia biznesu muszą też spłacać raty kredytu. Grozi im bankructwo — ocenia Janusz Iwaniak.

Cukrowe obawy

System lepiej sprawdzał się w przypadku kwot cukrowych, ale do czasu.

— Limity na produkcję cukru obowiązywały w Europie od końca lat 60. Wszystko działało dobrze do 2006 r., kiedy komisarze zdecydowali się na reformę. Celem było ograniczenie nadwyżki i spadek cen cukru na unijnym rynku. Ostatecznie okazało się, że reforma nie zadziałała tak, jak się spodziewano, i ceny wzrosły, więc zdecydowano o likwidacji kwot — wyjaśnia Marcin Mucha, dyrektor biura Związku Producentów Cukru w Polsce.

Kwoty na produkcję cukru przestaną obowiązywać w 2017 r. Obecnie limit dla Polski wynosi 1,4 mln ton. Zdaniem Marcina Muchy, może to znacząco pogorszyć sytuację producentów cukru nie tylko w Polsce, ale i Europie.

— Przemawia za tym kilka faktów. Wszędzie na świecie sektor cukru korzysta ze wsparcia państwowego, natomiast UE zdecydowała się zrezygnować z takiego modelu. Jest to o tyle błędne, że w Europie cukier pozyskuje się z upraw buraka cukrowego, a na świecie dominuje produkcja z trzciny cukrowej. Nigdy nie będziemy w stanie konkurować z uprawami z trzciny pod względem kosztów produkcji, pracy. Uprawy buraka cukrowego są też bardziej czasochłonne. Od zasiewów do sprzedaży finalnego produktu mija około dwóch lat. Nie wspominając o nakładach ponoszonych przez europejskich producentów na ochronę środowiska, regulacje, których nie muszą spełniać producenci w Brazylii czy innych krajach spoza UE. Dodatkowo prawdopodobnie podaż cukru po likwidacji kwot wzrośnie na całym rynku europejskim. Inne państwa członkowskie już mają zapasy równe naszej kwocie i gdzieś będą chciały je sprzedać. Jeśli ograniczymy produkcję i uzależnimy się od importu, to raczej nie spodziewajmy się, że cukier stanieje — twierdzi Marcin Mucha.

Dodaje, że na razie branża nie ma dużego pola manewru, aby przygotować się na rok 2017. Restrukturyzacje przeprowadzono już na początku reformy. Dlatego kluczowa jest ścisła współpraca z plantatorami, którzy widząc pogorszenie koniunktury, mogą zrezygnować z uprawy buraka cukrowego, a także dalsze obniżanie kosztów pracy oraz ciągła poprawa efektywności.