Życie zweryfikuje wartość dyplomów

Ewa Okoń-Horodyńska
opublikowano: 1999-04-13 00:00

Ewa Okoń-Horodyńska: życie zweryfikuje wartość dyplomów

KONIECZNA REFORMA: Szkoła wyższa musi współtworzyć strukturę sieciową, po której „nawiguje się”, jak po falującym wiedzą oceanie — uważa Ewa Okoń-Horodyńska. fot. Stanisław Jakubowski

W kulturze europejskiej, i nie tylko, istnieje ogólne przekonanie, że współczesny menedżer, kierownik czy inna jednostka piastująca tzw. stanowisko powinna być starannie wykształcona. Wydaje się to wręcz oczywiste. W tym kontekście stawiana jest w Unii Europejskiej teza, iż przyszły sukces rozwojowy naszego kontynentu zależy od dzisiejszych inwestycji w edukację i podnoszenie kwalifikacji. Traktowane jest to priorytetowo, jako że Europa wkroczyła w etap budowy „społeczeństwa wiedzy”.

NIE MNIEJ powszechny jest pogląd, iż dyplom i wiedza idą w parze, a więc są pojęciami równoznacznymi. Takie podejście do formalnego poziomu wykształcenia zaczyna skutkować w sytuacji, gdy człowiek dzierżący CV w ręku udaje się na poszukiwanie pracy, odwiedza kolejne firmy i bywa poddawany testom oraz wywiadom. W tradycyjnych organizacjach gospodarczych kariera pionowa jest ściśle związana z określoną kategorią dyplomu, jak również cyklicznym dokształcaniem się, potwierdzanym także dyplomami. System ten działa lepiej lub gorzej, wyznaczając ścieżki kariery zawodowej, pozycję, dochody itd.

ZNAMY JEDNAK i inną sytuację. Na przykład ponad cztery miliony Włochów pracuje w systemach telepracy, czyli w różnych strukturach sieciowych. Pojawia się tam coraz więcej ofert specjalnie sformułowanych jako zadania, projekty i programy do wykonania w warunkach sieciowych. Wprowadzając do sieci informacje o swoich zdolnościach, cechach osobowych, urodzie, kwalifikacjach, predyspozycjach i dyplomach oraz stosownie pobudzając wyobraźnię zamawiającego — można taką ofertę „wygrać”. Zamawiający płaci wyłącznie za zrealizowany i przesłany elektronicznie projekt, referat, tłumaczenie, monografię itd. Ocenie podlega gotowy produkt, a nie jego twórca. Ofertobiorcą nie musi być akurat młoda i śliczna dziewczyna — jak zamarzyło się zamawiającemu — ale na przykład emerytka, która posiadła konieczną wiedzę i doświadczenie.

CZY ROZWÓJ nowych form kontaktów międzyludzkich i nowych sposobów pracy będzie w przyszłości nierozłącznie wiązał się z dyplomem? Jako rektor szkoły wyższej nie mogę twierdzić inaczej. Ale nawet podany wyżej żartobliwy przykład wskazuje, że organizację nauki trzeba gruntownie przebudować. Czasu na to jest coraz mniej, gdyż praktyka życia społeczno- -ekonomicznego zmienia się szybciej niż postępuje dostosowanie instytucjonalne. Podejmowane odgórnie próby reformy szkolnictwa wyższego — wprowadzające centralizację, daleko idące podporządkowanie pracy naukowej urzędnikom, oddalające postęp technologiczny w edukacji i możliwość kształcenia otwartego — umacniają przestarzałe struktury, mimo pozorów nowoczesności. W tej sytuacji nie dziwi pojawianie się obywatelskich projektów reformy systemu wyższej edukacji, wskazujących na bariery i niedogodności oraz na zamykanie się tworzących przepisy przed dynamiką współczesnych potrzeb edukacyjnych.

SZKOŁA WYŻSZA musi zerwać z dyscyplinowością i sekwencyjnością etapów nauczania. Musi również współtworzyć strukturę sieciową, po której „nawiguje się”, jak po falującym wiedzą oceanie, wybierając według własnego zapotrzebowania i na własną odpowiedzialność „trasy” edukacji. Budowanie nowoczesnego społeczeństwa wymaga bowiem transdyscyplinarnych i transnarodowych wysiłków na rzecz zdobycia kompleksowej wiedzy i umiejętności w celu twórczego realizowania projektów, a nie biernego wykonywania ruchów i czynności.

CO WIĘC DALEJ z dyplomem szkoły wyższej? Odpowiedź przyniesie praktyka życia społeczno-gospodarczego.

Ewa Okoń-Horodyńska jest rektorem Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach