Życińska: Krucjata ze szczyptą magii

Marta Życińska, dyrektorka generalna Mastercarda w Polsce
opublikowano: 2024-12-23 20:00

Jeśli odwaga oznacza panowanie nad strachem, a nie brak strachu, to działajmy. Inwestujmy czas, talent i kapitał w walkę z cyberprzestępczością. Pokażmy też fajerwerki dla konsumentów w postaci AI wreszcie przekraczającej barierę hiperpersonalizacji - pisze Marta Życińska, dyrektorka generalna Mastercarda w Polsce.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Bywają bon moty, które w obliczu nawału sztucznej inteligencji nie najlepiej zestarzeją się w 2025 r. „Bądź sobą. Wszyscy inni są już zajęci” — mawiał Oscar Wilde. Tymczasem wydarzenia minionych miesięcy pokazują, że to bycie sobą, a szczególnie kopiowanie naszej tożsamości to świetne zajęcie dla cyberprzestępców. Masowy wysyp oszustw wykorzystujących mechanizm deepfake’ów (niejednokrotnie skutecznych) — wykorzystujących ukradzioną tożsamość sklonowaną niemalże idealnie dzięki AI, a żywiącej się materiałami np. z YouTube’a — to już codzienność, a nie fantasmagorie rodem z „Black Mirror”. Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych i wyświetlane na milionach telefonów klipy z obojgiem kandydatów w roli głównej, gdzie trudno oddzielić prawdę od fikcji. Rumunia, gdzie prawdopodobny miks operacji specjalnej obcych służb i kombajnów treści podpiętych pod AI wygenerował receptę na wygranie wyborów prezydenckich przez nieznanego kandydata, nieposiadającego niemal żadnego oficjalnego budżetu na kampanię. W kontekście 2025 r. mamy ważne demokratyczne wybory czekające nie tylko Polaków, ale też kilka europejskich społeczeństw. Zatem cyberbezpieczeństwo jest i będzie ważne jak nigdy przedtem. Mam przekonanie, że jest tu pole do popisu i aktywnego wkładu ze strony także prywatnego biznesu. Także w Polsce.

Wskazuję wyzwania cyberbezpieczeństwa nie po to, by szerzyć czarnowidztwo i obawy. Chcę wysunąć je na pierwszą linię frontu, pokazać, że duże technologiczne firmy mają ten temat w swojej agendzie i nie chcą siedzieć z założonymi rękami. To nie jest w naszym interesie. Zgodnie z zasadą, że odwaga to panowanie nad strachem, a nie brak strachu, inwestujemy potężne zasoby w narzędzia i technologie blokujące, obnażające i zapobiegające cyberprzestępczości: czy to chodzi o podszywanie się pod niewielki sklep e-commerce, wpływanie na wyniki wyborów czy manipulowanie nastrojami społecznymi, np. kampanie antyukraińskie w social mediach. Rok 2025 w tym kontekście rysuje się jako czas tworzenia międzykorporacyjnych sojuszy i działania ręka w rękę także ze stroną publiczną w kwestii bezpiecznych zakupów, bankowania czy konsumpcji informacji w sieci. Mamy świadomość, że w tym wyścigu tempo narzucane przez wichrzycieli jest bardzo szybkie. Zatem przyspieszamy, wiedząc, że wśród konsumentów czy użytkowników internetu wiarygodność często pozyskuje się latami, a traci w sekundy.

Zapewne wielu z tegorocznych autorów i autorek predykcji i analiz sąsiadujących ze mną na gościnnych łamach „Pulsu Biznesu” rozprawia o postępie w zakresie rozwoju AI w nadchodzących kwartałach. Nic dziwnego — AI oplata nas gęstą pajęczyną. Obserwujemy kolejne kampanie marketingowe współkreowane przez AI, widzimy liczne zastosowania sztucznej inteligencji w e-commerce czy branży kreatywnej oraz w kontekście obsługi klienta, jak też usprawniania procesów w mniejszych i większych firmach. Wyższa produktywność w biurze czy rosnąca sprzedaż w e-sklepach z modą robią wrażenie, jednak wciąż uważam, że AI jeszcze nie dowiozła wielu obietnic i możliwości, na jakie liczy konsument i biznes. Barier blokujących dalszy skok naprzód jest kilka, w tym dwie kluczowe. Pierwsza to dość mozolny i złożony proces legislacyjny, szczególnie w Unii Europejskiej (w tym prace nad szczegółami AI Act), spowalniający ekspansję algorytmów do kolejnych bardziej wrażliwych branż, takich jak np. finanse osobiste. Druga bariera zahacza o dziedzinę psychologii — tu na scenę wkracza wszechpotężne zaufanie.

Zaufanie to gąbka pozwalającą na szybką i szeroką absorpcję postępów technologii przez użytkowników. Gwarantując cyberbezpieczną przestrzeń, wtłaczamy tak potrzebne zaufanie w serca konsumentów. Wówczas stają się skłonni wpuścić nas w najbardziej intymne miejsca, choćby do… swojego portfela. Przewiduję zatem, że w 2025 r. nie zobaczymy wielkiego przełomu w AI. Na tektoniczne zmiany przyjdzie nam zaczekać, ale do peletonu dołączy świeża kohorta firm oraz rozwiązań AI w finansach i w zarządzaniu finansami. Żywi doradcy zaczną być wypierani przez robodoradców 24/7 skanujących nasze nawyki i sytuację materialną oraz podsuwających hiperspersonalizowane porady, także w formie gamifikacji. Smart finance podlane rosnącym zaufaniem rzeczywiście staną się „smart”.

W świecie idealnym w 2025 r. personalizacja w finansach czy nawet w e-commerce byłaby precyzyjna niczym laser i dostępna niczym woda w kranie. Oprócz zaufania, czego jeszcze nam — klientom — potrzeba, by otworzyć się na nowinki i stać się lojalnym użytkownikiem usług, oferujących maksymalną personalizację na swoim koncie bankowym? Brakuje jakości. Wciąż wielu firmom i fintechowym start-upom daleko do perfekcji w zakresie efektywnego zarządzania danymi, jakie gromadzą o użytkownikach. Personalizacja zawiera bowiem w sobie pewien element magii. Magia działa i robi wrażenie lub... jest nieudanym trikiem. Tu nie ma półśrodków. Po przekroczeniu pewnej bariery jakości personalizacja podbija serca milionów. Stąd w Mastercardzie tak wiele uwagi poświęcamy rozwiązaniom przejętej przez nas spółki Dynamic Yield specjalizującej się w wyrafinowanej personalizacji doświadczeń online, np. przy wyszukiwaniu produktów. Jako tzw. early user tych rozwiązań mogę zdradzić, że w tym przypadku zaczynam wierzyć w magię.