Po tym jak notowania ropy poszły od początku roku do góry o 27 proc., kupującym surowiec może być wyjątkowo ciężko popchnąć jego ceny jeszcze wyżej. Ich zapędy skutecznie ochłodzić powinien opór, który obecnie wypada na wysokości 52 USD za baryłkę. Tak przynajmniej wynika z analizy technicznej długoterminowego wykresu notowań surowca. Nowym neutralnym zakresem cen ropy powinien zostać przedział zawierający się obecnie między 28 USD a 52 USD za baryłkę, wyznaczony przez kanał zwyżkujący w przybliżeniu zgodnie z dynamiką inflacji.
Zgodnie z tą interpretacją po pęknięciu bańki na rynku ropy nawet w czasach dobrej koniunktury jej ceny nie powinny wychodzić powyżej 52 USD za baryłkę (plus wartość pieniądza w czasie), a spowolnieniom w globalnej gospodarce powinny towarzyszyć przeceny surowca sięgające 28 USD (także plus wartość pieniądza w czasie). Dlaczego ceny ropy powinny na dłużej utknąć wewnątrz formacji? Właśnie wewnątrz niej notowania przebywały przez większą część ostatnich 30 lat. Okres lat 2004-2015, kiedy ceny kształtowały się powyżej jej górnego ograniczenia, był tylko najdłuższym spośród kilku przejściowych wybić z formacji, zarówno górą, jak i dołem.
Argumentem za tym, że zawieranie się cen ropy w kanale jest do utrzymania długim terminie, jest także fakt, że nachylenie kanału wynosi 3,2 proc. rocznie, podczas gdy średnia dynamika inflacji w USA za ostatnie trzy dekady to 2,5 proc.. To oznacza, że póki notowania ropy przebywają wewnątrz kanału, realne ceny ropy pozostają względnie stałe. Tymczasem położenie kanału już raz pozwoliło na wyznaczenie punku zwrotnego w notowaniach surowca. Stało się tak w styczniu, kiedy trafnie zapowiadaliśmy, że przecena ropy zatrzyma się w okolicach 26 USD za baryłkę (faktyczne dno wypadło po około 24 godzinach na wysokości 27,12 USD).
Powrót cen ropy do 100 USD za baryłkę jest niemożliwy, a a to dlatego że od strony fundamentalnej załamaniu jej notowań z lat 2014-2015 towarzyszyła zmiana układu sił na rynku. Wydobycie technologią łupkową odebrało w dużej mierze siłę monopolistyczną kartelowi OPEC. Wyjście cen surowca wyraźnie powyżej 50 będzie zachęcać producentów łupkowych do zwiększania wydobycia, niwecząc w ten sposób szanse na zdjęcie z rynku nadwyżki podaży.
Zwyżkujący kanał widoczny na długoterminowym wykresie cen ropy brent. Źródło: „pb.pl”.
Z tym, że zwyżki cen ropy powinny być ograniczone od góry przez okolice pułapu 50 USD za baryłkę, zgadza się Bartosz Zawadzki z Admiral Markets, lider rankingu surowcowego „PB”. Zdaniem specjalisty, który był gościem „pb.pl” nie widać argumentów, by notowania surowca miały w najbliższym czasie szansę przetestować pułap wyznaczony przez dno ostatniej przeceny ze stycznia (zobacz wideo poniżej).
