911 GT3 Touring: wilk w owczej skórze

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2024-08-30 11:00

Nie drażni, ale tylko aparycją. Reszta tego pojazdu to czyste motoryzacyjne emocje w niemal wyczynowym wydaniu. Jest czego pożądać, ale i czego się bać.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Jeśli spotykasz na swojej drodze boksera wagi ciężkiej, to o tym wiesz. Nawet jeśli niespecjalnie interesujesz się boksem. Już po jego aparycji wnosisz, że gość ma spory zapas siły i potężne uderzenie. Wielki, z bicepsem jak dwa twoje uda, krzywym nosem i – jeśli wcześniej obraziłeś jego matkę – mrożącym krew w żyłach złowrogim spojrzeniem. Między chwilą, w której uraziłeś jego rodzicielkę, a tą, w której zgaśnie ci światło, masz czas na zdanie sobie sprawy, kto ci to światło wyłączył. Jest uczciwej. Również dlatego, że zawczasu wiesz, że musisz zważać na słowa i pilnować zachowania, by uniknąć wyłączenia prądu. A co, jeśli tę samą siłę, gniew i dynamikę zamkniesz nie w 100-kilogramowym umięśnionym ciele, lecz w chucherkowatym ciałku? No cóż, jeśli lubisz obrażać starsze kobiety, możesz mieć kłopoty. Oczy i zmysły mogą ci sugerować, że dasz sobie radę. Tymczasem jeśli nie jesteś biegły w sztukach walki, przegrasz.

Silne chucherko

911 to kultowy model Porsche. Występuje jako coupé, cabrio lub prześliczna targa. Można wybierać moc silnika, można poprosić o napęd na obie osie. Dostępne są tysiące opcji zarówno stylistycznych, jak i technicznych. Każdy z tych samochodów będzie doskonałym, precyzyjnym pojazdem sportowym, który bez obaw możesz zabierać na tory, a jednocześnie sprawdzi się jako tzw. daily car. Dziewięćsetjedenastki umieją, po wybraniu odpowiednich ustawień, przestać męczyć twardością zawieszenia czy hałasem z układu wydechowego, bo choć większość pasjonatów motoryzacji to lubi, to przyznacie, że są momenty w trasie, w których niekoniecznie chcesz, by auto strzelało marchewami, a skrzynia biegów waliła w dyferencjał jak młotem. I 911 w niemal każdej wersji godzi te dwa światy, co sprawia, że jest jednym z najczęściej wybieranych superaut na świecie. W niemal każdej wersji, bo w jednej nie. Chodzi mi oczywiście o 911 GT3.

To niemal wyczynowy samochód. Dosłownie. Zdradza to nie tylko jego aparycja – ogromny spojler, ultraniskie zawieszenie, masa aerodynamicznych rozwiązań niespotykanych w żadnej innej dziewięćsetjedenastce. Ale również bezkompromisowe zawieszenie, jeszcze bardziej precyzyjny układ kierowniczy, sportowe kubełkowe fotele bez możliwości regulacji, klatka bezpieczeństwa, a precyzyjniej tzw. roll-bar, który poza podniesieniem poziomu bezpieczeństwa na wypadek dachowania skutecznie uniemożliwia jakiekolwiek wykorzystanie przestrzeni za fotelami kierowcy i pasażera. Oraz (w wersji GT3 RS) brak jakiejkolwiek przestrzeni bagażowej. Tam gdzie w 911 jest bagażnik, tu jest dodatkowa chłodnica. Mówiąc krótko, mamy do czynienia z wyczynowym autem dopuszczonym do poruszania się po zwykłych drogach. Innymi słowy, bokser, po którym widać, na co go stać.

To czas na chucherko. A to nazywa się 911 GT3 Touring. I może wodzić za nos. Pakiet Touring nie zmienia charakteru auta, zmienia tylko jego wygląd. Brak ogromnego skrzydła tylnego spojlera sprawia, że Touring dla tych, którzy niespecjalnie interesują się poszczególnymi wersjami dziewięćsetjedenastki, jest po prostu zwykłą dziewięćsetjedenastką. Ale niech cię oczy nie mylą. Nie jest. Ma tę samą siłę i ten sam charakterek. Zadziorny, dodajmy.

Siła uderzenia

Przeciętny pięściarz wagi ciężkiej wyprowadza uderzenia z siłą około 3500 N, czyli 350 kg. Jak nasz motoryzacyjny przebrany za chucherko? GT3 Touring jest napędzane wolnossącą sześciocylindrową jednostką, która daje znać o swoich sportowych genach za każdym razem, gdy przekroczymy 6 tys. obr./min. Tam gdzie inne silniki łapią już zadyszkę, czterolitrowy, umieszczony za tylną osią bokser GT3 Touring dopiero zaczyna zabawę. Maksymalny moment obrotowy (prawie 500 Nm) osiągany jest przy 6,1 tys. obr./min. Pełną moc (510 KM) osiąga dopiero przy 8,4 tys. obr./min, drąc się przy tym tak piękną mechaniczną symfonią, że o piękniejszą doprawdy trudno. Do setki startuje w 3,4 s. Jeśli to dla ciebie za mało i szukasz większych przeciążeń, znajdziesz je podczas szybkiego pokonywania zakrętów lub hamowania. To, z jaką skutecznością 911 GT3 Touring wytraca prędkość, szybko wywraca wnętrzności na lewą stronę. Układ hamulcowy PCCB z przednimi tarczami o średnicy 420 mm (to więcej niż ma 16-calowa felga) najlepiej pracuje oczywiście po właściwym rozgrzaniu. Kopnięcie w hamulec na zimno powoduje ułamek sekundy zawahania, ale chwilę później kierowca i pasażer wiszą już w pasach bezpieczeństwa. Skuteczność tarcz i klocków pozostaje szokująca nawet przy większych prędkościach. Dozwolone na polskich drogach szybkości są dla 911 jak relaksujący i powolny spacer. Mowa w końcu o samochodzie fabrycznie gotowym do torowej jazdy… Pod tym względem nie różni się niczym od GT3 – bez pakietu Touring.

Czy biorąc to pod uwagę, pakiet Touring ma sens? Dopisek Touring nie zmienia wiele, co w dużym skrócie oznacza wciąż piekielnie twarde zawieszenie i wybebeszone wygłuszenia nadwozia. Jedyną różnicą jest wygląd. Grzeczniejszy, bardziej klasyczny. Ale to wciąż torowe dzikie zwierzę. Niech cię nie zwiodą miękkie linie nadwozia. GT3 Touring nie będzie prowadził cię za rączkę i wybaczał błędy, które popełnisz na torze. On je wypunktuje. Ponad 500 KM w tylnonapędowym aucie to nie przelewki. GT3 Touring jest szorstkim, szybkim samochodem. I to tego wcale niełatwym w prowadzeniu. O ile GTS lub Carrera zadba swoimi systemami, by pani fantazja pod rękę z panią odśrodkową nie wyprowadziły cię w zielone, o tyle GT3 Touring chętnie cię tam zabierze, jeśli wyczuje, że nie masz umiejętności lub jesteś zbyt pewny siebie. Pod tym względem powinno, a nawet trzeba się go bać i traktować z szacunkiem i rozwagą.

Wady mistrza

Każdy ma wady, również mistrzowie. Ale te w GT3 Touring mogą wynikać wyłącznie z nieświadomości klientów. Jeśli skuszony piękną linią wybierzesz GT3 Touring na co dzień, możesz się zmęczyć. Piękny ryk boksera jest piękny...ale na torze. W monotonnej autostradowej jeździe jest męczący (mniej wygłuszeń). Kubełkowe fotele, w jakie był wyposażony testowy model, świetnie wyglądają i trzymają, ale nieregulowany kąt oparcia sprawia, że kręgosłup szybko upomina się o swoje. Tym bardziej że auto jest naprawdę twarde.

Tak na marginesie – zwykłe 911 ma kilka ustawień, jest tryb normalny, jest sportowy, jest sportowy plus, jest też i na mokrą nawierzchnię. Tu są trzy: normalny, sportowy i torowy, przy czym w normalnym GT3 Touring jest co najmniej tak sztywne jak "zwykłe" 911 w sportowym. Wspomniane kubełki dzięki swojej konstrukcji skutecznie uniemożliwiają wykorzystanie przestrzeni z tyłu, a niskie zawieszenie pokonywanie codziennych krawężnikowych przeszkód. No, nie jest to auto na co dzień. Ale oczywiście być może. Wszystko zależy od tego, na jakie ustępstwa jesteś gotów, by cieszyć się autem za milion złotych.

Najważniejsze dla kierowcy tego auta jest to, żeby pamiętać, z czym ma się do czynienia. Nieważne, czy Touringa nazywasz jak ja chucherkiem, czy widzisz go jako boksera wagi ciężkiej, który chwilowo zamiast dresu ma na sobie garnitur. Ważne, byś pamiętał, że potrafi przyłożyć z siłą 350 kg, a do tego jest wysoce agresywny.