9,23 mld zł, czyli ponad pięć razy więcej, niż wynosiła cena wywoławcza i ponad dwa razy więcej, niż oczekiwali analitycy giełdowi, mają zapłacić firmy telekomunikacyjne za częstotliwości, które licytowano w zakończonej właśnie aukcji, organizowanej przez Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE). Oznacza to, że w czwartek, gdy składano ostateczne oferty, częstotliwości – i tak rekordowo drogie na tle innych rynków europejskich – podrożały o około 1 mld zł.

Zgodnie z informacjami, przekazanymi przez UKE, lista firm, które wylicytowały poszczególne bloki będzie opublikowana w późniejszym terminie, bo „jest bardzo dużo dokumentów i uchwal do podjęcia przez komisję aukcyjną". Na razie wylicytowaniem kilku bloków pochwaliło się P4, operator sieci Play.
„W wyniku aukcji częstotliwości P4 wygrał jeden blok z pasma 800 MHz oraz 4 bloki z pasma 2600MHz. To zapewnia firmie utrzymanie konkurencyjnej pozycji na polskim rynku komórkowym w kolejnych latach. P4 zamierza złożyć wnioski na rezerwacje częstotliwości i odebrać decyzje rezerwacyjne zgodnie z odpowiednimi procedurami administracyjnymi. W opinii P4, błędy prawne zakończonego postępowania aukcyjnego mają swój finał w przypadkowej procedurze przetargowej, co może stanowić zagrożenie dla prawnej stabilności decyzji rezerwacyjnych” – głosi komunikat P4. Oznacza to, że czwarty telekom na rynku będzie musiał wydać około 1,65 mld zł.
W aukcji o pięć najbardziej wartościowych bloków z pasma 800 MHz, zwolnionego przez telewizję analogową, walczyły Orange, T-Mobile, P4 i spółka NetNet, należąca do Szymona Ruty, syna znaczącego akcjonariusza Cyfrowego Polsatu. Jeden operator mógł wylicytować maksymalnie dwa bloki, warto przy tym pamiętać, że z szóstego bloku w tym paśmie już korzysta kojarzona z Zygmuntem Solorzem spółka Sferia, której przypadł on na mocy ugody z Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji. Najtańsze wylicytowane bloki w tym paśmie poszły za 1,48 mld zł, najdroższe – za 2,05 mld zł.
Tymczasem w paśmie 2600 MHz walczono o 14 bloków, przy czym jeden operator mógł wylicytować maksymalnie cztery. Tu w gronie licytujących nie było spółki NetNet, ale był Polkomtel z grupy Cyfrowego Polsatu, operator sieci Plus. Za większość bloków zaoferowano 38-41 mln zł, ale jeden najdroższy, o który walczono w czwartek, poszedł aż za 105 mln zł.
Reguły gry w aukcji zostały zmienione na ostatnim etapie, gdy Andrzej Halicki, minister administracji i cyfryzacji, wydał w związku z przedłużaniem się licytacji nowelizację rozporządzenia. Wprowadziła ona mechanizm zakończenia aukcji, który mocno krytykowała większość operatorów, podpierając się opiniami konstytucjonalistów i sugerując, że rozstrzygnięcia będą oprotestowywane we wszelkich możliwych instancjach. Większych uwag do pomysłu ministra nie miało jedynie Orange, któremu w zgodnej opinii analityków najbardziej zależało na szybkim pozyskaniu nowych częstotliwości.
Zakończenie aukcji nie kończy procedury rozdysponowania częstotliwości. Zwycięzcy licytacji mają teraz kilka dni na złożenie wniosków o decyzje rezerwacyjne, następnie procedurę przyjęcia wniosków rozpocznie UKE. Dopiero po przydzieleniu decyzji telekomy będą musiały wpłacić do budżetu zadeklarowane kwoty.