W piątek w bazie wojskowej Joint Base Elmendorf-Richardson w Anchorage spotkają się Donald Trump i Władimir Putin, by rozmawiać o wojnie w Ukrainie. To pierwsza wizyta Putina w USA od 2015 r., możliwa dzięki temu, że kraj nie należy do Międzynarodowego Trybunału Karnego. Miejsce ma znaczenie symboliczne – baza od czasów zimnej wojny monitorowała i powstrzymywała zagrożenia ze strony ZSRR i wciąż przechwytuje rosyjskie samoloty. Spotkanie ma zapewnić bezpieczeństwo i uniknąć protestów. Trump liczy na wypracowanie warunków do drugiej, „bardziej produktywnej” rundy rozmów, choć w Europie rosną obawy, że ustalenia mogą sprzyjać Rosji.
A czym dziś żyć będą rynki finansowe?
Czwartkowy poranek na rynkach zdominuje publikacja danych o brytyjskim PKB – zarówno za czerwiec, jak i za cały drugi kwartał. Towarzyszyć im będą informacje o produkcji przemysłowej oraz bilansie handlowym. Z Europy napłyną też inne istotne odczyty: w Szwajcarii poznamy ceny producentów, na Węgrzech – dane o produkcji przemysłowej, we Francji – wskaźnik inflacji, a na Słowacji – dynamikę PKB za II kwartał. O godzinie 11.00 Eurostat przedstawi zbiorcze statystyki dotyczące gospodarek unijnych.
W Polsce o 10.00 GUS opublikuje szczegółowy raport o lipcowej inflacji CPI wraz z listą towarów i usług, które najmocniej wpłynęły na ceny.
Decyzję w sprawie stóp procentowych ogłosi dziś Norges Bank w Norwegii.
Ze Stanów Zjednoczonych napłyną dane o inflacji producentów oraz cotygodniowa liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.
Na rynku spółek raporty kwartalne przedstawi kilkadziesiąt firm z NewConnect. Z GPW swoje wyniki opublikują Agora i Remak. Dodatkowo dziś ustalane jest prawo do dywidendy dla akcjonariuszy Orlenu
O czym piszemy dziś w Pulsie Biznesu i na pb.pl?
GLS, trzeci największy gracz na polskim rynku kurierskim, rośnie o 12% rocznie i planuje wejść w segment własnych automatów paczkowych, przewidując konsolidację rynku. Obecnie korzysta z sieci Orlenu (6,7 tys. maszyn) i posiada ok. 18 tys. punktów odbioru, w tym ponad 10 tys. w Żabkach. Firma inwestuje w infrastrukturę i cyfryzację, rozwija przesyłki międzynarodowe (30% przychodów) oraz planuje rozbudowę centralnej sortowni w Strykowie do 2027 r. Rynek jest pod presją kosztową, ale GLS stawia na automatyzację i wysoką jakość obsługi, notując NPS powyżej 80 pkt.
A w samo południe w podcaście PB Autoportret – historia amerykańskiego supersamochodu, który miał podbić świat i pokonać Ferrari oraz Lamborghini, a zamiast tego stał się kroniką ambicji, sekretów i zdrad. Posłuchajcie opowieści o projekcie, który miał wszystko… oprócz szansy na sukces. Zapraszam na PB Autoportret, po dwunastej.
Latem 1920 roku Wojsko Polskie znajdowało się w trudnej do pozazdroszczenia sytuacji. Według raportu złożonego przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego podczas posiedzenia Rady Obrony Państwa 5 lipca, amunicja, którą dysponowało wojsko polskie, miała ulec wyczerpaniu już 14 sierpnia 1920 r. Na szczęście dwa dni wcześniej dotarł do Polski transport z ok. 20 milionami sztuk węgierskiej amunicji, co miało istotny wpływ na wynik bitwy.
Jak wynika z pisma z 8 lipca 1920 r. (zachowanego w zbiorach archiwum węgierskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych) węgierski minister obrony narodowej gen. dyw. István Sréter nakazał wtedy przekazać Polsce w trybie natychmiastowym cały zapas amunicji armii węgierskiej i zarządził, by przez następne dwa tygodnie fabryka amunicji Manfreda Weissa pracowała wyłącznie na potrzeby Polski.
Podczas wojny polsko-bolszewickiej przez terytorium Węgier przechodziły także transporty materiałów wojskowych zakupionych przez Polskę we Francji, Włoszech oraz, za pośrednictwem firm prywatnych, w Austrii. W tym czasie Rosja, grożąc rządowi austriackiemu i węgierskiemu zatrzymaniem jeńców wojennych z I wojny światowej, zażądała deklaracji neutralności oraz wstrzymania transportu sprzętu wojskowego i amunicji do Polski. Podczas gdy rząd austriacki - jak wskazuje autor książki - przystał na te warunki i respektował je, Węgrzy zgodzili się na nie tylko formalnie. W sytuacji gdy także Czechosłowacja zawracała transporty idące przez jej terytorium do Polski, Węgry obok Francji miały pozostać jedynym państwem wspierającym Polskę materialnie i dyplomatycznie w czasie wojny polsko-bolszewickiej.
Będący wówczas premierem w Budapeszcie Pal Teleki pomógł Polsce jeszcze raz, w 1939 roku odmawiając Hitlerowi wykorzystania Węgier do ataku na nasz kraj. Jak powiedział: prędzej wysadzę nasze linie kolejowe.