Wczoraj o 10.34 kasy wrocławskiego ogrodu zoologicznego ogłosiły milionowego w tym roku klienta. Bilet kupowała czteroosobowa rodzina, która od Rafała Dutkiewicza, prezydenta Wrocławia, odebrała zaproszenie do odbioru rocznej karty do zoo. — Jeśli tak dalej pójdzie, osiągniemy do końca roku ponad 2 mln turystów, bo drugie półrocze jest zawsze lepsze — mówi Grzegorz Kaliszczak, członek zarządu i dyrektor finansowy spółki Zoo Wrocław.

Taka frekwencja oznacza bezpieczeństwo finansowe samorządowej spółki. — Szacowaliśmy, że przy 1,4 mln gości rocznie będziemy w stanie obsługiwać kredyt i utrzymać stare zoo i Afrykarium. Przekroczenie planów oznacza o wiele większe przychody — na poziomie 45-50 mln zł, co oznacza, że będziemy mogli odłożyć pieniądze na kolejne okresy spłaty — cieszy się dyrektor finansowy. Afrykarium kosztowało 220 mln zł, a inwestycję sfinansował PKO BP. Od początku budowy, czyli od 2012 do 2022 r., zoo spłaca raty odsetek (8 mln zł rocznie), a miasto — kapitał (18 mln zł rocznie). Wrocławskie zoo szuka sponsora i prawdopodobnie w przyszłym roku pojawi się tu logo KGHM, Orange lub ING, z którymi trwają rozmowy.
Krajowy top
Oceanarium i dżungla w pięknym czarnym budynku to jedna z największych atrakcji turystycznych Polski. W ubiegłym roku Centrum Nauki Kopernik odwiedziło 1 mln osób, warszawskie zoo — 700 tys., Muzeum Powstania Warszawskiego 450 tys. osób — wynika z danych Polskiej Organizacji Turystycznej. Wyższą frekwencję miały: Tatrzański Park Narodowy (2,9 mln turystów rocznie), Pałac w Wilanowie (2,88 mln) czy zespół pałacowo-parkowy Łazienki (2,1 mln), ale w dwóch ostatnich nie obowiązują bilety. Wrocławskie zoo jeszcze długo pozostanie jedyną w swoim rodzaju atrakcją w Polsce, bo przez 3-4 lata nie powstanie obiekt podobny do Afrykarium. Nie ma też na razie planów budowy podobnego w Europie.
— Dziennie przyjeżdża z Polski 130-150 autokarów. Przy dobrej pogodzie, gdy nie jest za gorąco ani za zimno, odwiedza nas 20-25 tys. osób dziennie. W maju mieliśmy 320 tys.
gości i 7 mln zł przychodów. Bez Afrykarium roczne przychody zoo wynosiły 9 mln zł — podkreśla dyrektor finansowy. Spodziewa się jednak, że frekwencja może za rok, dwa nieco spaść.
— Tak było w ogrodzie zoologicznym w Lipsku. Po otwarciu dżungli pod dachem liczba gości skoczyła z 1,5 mln do 2,2 mln osób, a po dwóch latach spadła do 1,8 mln. Jeśli w tym roku będziemy mieć 2 mln gości, a potem frekwencja ustabilizuje się na 1,7-1,8 mln, wrócimy do 2 mln dzięki kolejnej inwestycji, którą zrealizujemy w ciągu trzech lat — zapowiada Grzegorz Kaliszczak.
Przyroda przez okno
Tym razem we wrocławskim zoo powstanie safari. Spółka rozmawia z miastem na temat przekazania 3 ha, na których zbudowane zostaną wodospady i rzeki, a odwiedzający będą podziwiać zwierzęta z samochodu.
— Zależy nam na 2 mln odwiedzających, bo to magiczna liczba. Dzięki niej wejdziemy do pierwszej piątki ogrodów zoologicznych Europy — mówi członek zarządu Zoo Wrocław.