Akcenta chce potroić liczbę klientów

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2024-08-04 20:00

Czeska firma, która obsługuje eksporterów i importerów z obrotami do 1 mln EUR miesięcznie, digitalizuje się, żeby przyspieszyć transakcje z kilku godzin do jednej.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

— jak sobie radzi Akcenta w Polsce i Europie

— co planuje w najbliższych miesiącach

— jak jej plany ocenia konkurencja

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Choć to zwykle polskie firmy wchodzą do Czech, czego przykładem jest zeszłoroczny krok Allegro, to i nasi południowi sąsiedzi szukają w Polsce nie tylko tańszej żywności, ale także okazji do zrobienia biznesu. Tak zrobiła w 2011 r. założona 30 lat temu Akcenta, zajmująca się obsługą transakcji walutowych i eliminacją ryzyka kursowego.

— W Polsce prawie 8 tys. klientów skorzystało z naszych usług, a na wszystkich rynkach, czyli także w Czechach, Słowacji, Rumunii, na Węgrzech, a od niedawna w Niemczech – łącznie 54 tys. W trzy lata chcemy potroić tę liczbę — mówi Radosław Jarema, dyrektor polskiego oddziału Akcenty.

Więcej technologii to szybsze transfery

Ma w tym pomóc cyfryzacja i digitalizacja narzędzi, czyli głównie platformy do wymiany walut.

— Digitalizacja jest dla nas priorytetowym zadaniem na najbliższe miesiące i będzie to inwestycja, która pochłonie nawet kilkadziesiąt milionów złotych. Nowy system chcemy wprowadzić najpóźniej do połowy przyszłego roku. Pozwoli m.in. skrócić realizację transakcji z kilku godzin do maksymalnie jednej — zapowiada Radosław Jarema.

Gdy firma stanie się bardziej fintechem, rozszerzy biznes na inne kraje Unii Europejskiej, w której ma licencję instytucji płatniczej.

— Wprowadzamy też produkt faktoringowy, platformę łączącą inwestorów i przedsiębiorstwa szukające szybkiego finansowania. Widzimy, że firmy z sektora MŚP wciąż mają problemy z krótkoterminowym finansowaniem — mówi szef polskiej Akcenty.

Firma realizuje transakcje klientów przez centralę w Czechach, w której pracuje ok. 120 osób. W sześciu krajach, w których działa, ma ponad 120 rachunków bankowych i zatrudnia łącznie 120 przedstawicieli przygotowujących indywidualną ofertę i doradzających w transakcjach walutowych. W Polsce Akcenta ma 12 doradców, z których każdy ma aktywny portfel 150-200 klientów.

— Idziemy w kierunku digitalizacji, ale na pewno nie zrezygnujemy z indywidualnego kontaktu z klientem — zapewnia szef polskiej Akcenty.

Klient rośnie i odchodzi

Typowy klient Akcenty wymienia miesięcznie równowartość ok. 30-150 tys. EUR, najczęściej w jednej parze walutowej, oraz zatrudnia od kilku do maksymalnie kilkudziesięciu pracowników, a obsługą transakcji walutowych najczęściej zajmuje się właściciel firmy. W ubiegłym roku obrót wszystkich transakcji polskich klientów wyniósł 5,8 mld zł (7,2 rok wcześniej), liczba transakcji spadła z 51,2 do 46,9 tys., a ich średnia wartość ze 140,9 do 122,9 tys. zł.

— Tylko około 20 proc. polskich przedsiębiorców aktywnie uczestniczy w eliminacji ryzyka kursowego, do czego służą różne narzędzia: od transakcji terminowych po ubezpieczenia. Warto jednak podkreślić, że widzimy coraz większe zainteresowanie tematem. W Czechach to jedna trzecia przedsiębiorców, a najmniejszy jest odsetek w Słowacji, której walutą jest euro, więc duża część transakcji nie jest obciążona ryzykiem walutowym — mówi Radosław Jarema.

Uważa, że struktura klientów jego firmy odzwierciedla strukturę polskiego eksportu. Największą grupę stanowią eksporterzy produktów rolno-spożywczych (20-25 proc.), podobnej wielkości jest grupa firm transportowych, sporo jest też firm produkcyjnych, a wśród nich najwięcej podwykonawców niemieckich firm. Wśród importerów przeważają firmy sprowadzające towary z Azji, a głównie z Chin, odpowiadające za 10-15 proc. klientów Akcenty.

Spółka walczy o klientów głównie z bankami.

— 80 proc. firm, które do nas przychodzą, korzystało wcześniej z kilku platform lub podmiotów umożliwiających wymianę walut. Banki nie oferują mniejszym firmom transakcji terminowych, to nasza przewaga. Kiedy jednak firma dochodzi do poziomu 1 mln EUR miesięcznie, banki mają dla niej bardziej komplementarną ofertę. Wielu naszych klientów z nami urosło, a potem odeszło, to naturalne. O klientów konkurują z nami także kantory internetowe, które wyrosły jak grzyby po deszczu po wejściu w życie ustawy antyspreadowej w 2011 r., m.in. w związku z możliwością samodzielnej spłaty kredytów frankowych, co stworzyło popyt na ich usługi. Naszą konkurencją są też fintechy. Walka cenowa w transakcjach walutowych jest na polskim rynku bardzo silna, większa niż w innych krajach — mówi szef polskiego oddziału Akcenty.

Od 2021 r. Akcenta należy do Raiffeisen Bank International (70 proc. do spółki z Wiednia, 30 proc. do czeskiego oddziału). W 2023 r. spółka miała 247,9 mln CZK (41,8 mln zł) przychodów i 52,7 mln CZK (8,9 mln zł) zysku netto wobec 411,1 mln CZK i 72 mln CZK w 2022 r.

Okiem konkurenta
Rodzinna firma chce zostać fintechem
Jakub Makurat
szef Ebury w Polsce, Czechach, Słowacji i krajach bałtyckich

W Czechach działa bardzo wiele firm podobnych do Akcenty. Do Polski weszła m.in. czeska firma SAB Finance, która miała bardzo ambitne plany. Te firmy są trochę jak polskie kantory internetowe, ale na czeskim rynku wyszły poza wymianę walut i poradziły sobie lepiej, bo czeskie banki nie są tak zaawansowane jak polskie oraz jest ich mniej. Od kilku lat odpowiadam także za czeski rynek i przyznaję, że konkurencja wśród niebankowych dostawców usług finansowych dla firm jest tam jeszcze większa niż w Polsce.

Nie dziwi mnie inwestycja w digitalizację. Akcenta z rodzinnej niewielkiej firmy chce się przekształcić w fintech.

Akcenta od dawna chciała rozwijać faktoring, w którym my w Ebury mamy już pewne doświadczenia: oferujemy faktoring odwrotny, czyli finansujemy zakupy, a nie zobowiązania. Jesteśmy dla Akcenty benchmarkiem i wiem, skąd przyszła inspiracja. Zobaczymy, czy zainwestuje wystarczająco dużo w infrastrukturę, bo faktoring to przede wszystkim odpowiedni system. Właściciel spółki, Raiffeisen, który jako jeden z niewielu zachodnich banków nie wycofał operacji i zarabia wciąż w Rosji, nie powinien mieć problemu z zasobami technicznymi i kapitałem.

Akcenta jest mocna w Europie Środkowej i Wschodniej, nie poszło jej tak łatwo w Zachodniej. Próbowała wejść do Niemiec, ale to rynek jeszcze trudniejszy niż polski i czeski. Każdy fintech mierzy się tam z przyzwyczajeniami przedsiębiorców, których firmy z dziada pradziada korzystały z usług znajdującego się za rogiem banku.