Co prawda na ponowne ożywienie na krajowym rynku mieszkaniowym przyjdzie nam jeszcze poczekać, ale promyk nadziei dają ostatnio publikowane dane makro z USA i ostatnie podwyżki cen domów na Wyspach Brytyjskich.
Ostatnie kuszące propozycje deweloperów (poczynając od negocjowanych rabatów,
wykończeń pod klucz czy darmowych garaży) przełożyły się na minimalny wzrost
sprzedaży mieszkań. Lekkie ożywienie może przynieść też rządowy program "Rodzina
na swoim", dzięki któremu można uzyskać 50 proc. dofinansowania
ratalnych spłat przez okres ośmiu lat.
Według Jarosława Szanajcy, prezesa Dom Development – „brakuje filaru w
postaci kredytowania hipotecznego”. Z powodu coraz większych restrykcji
kredytowych i zahamowania popytu zamrożonych jest ok. 80 proc. planowanych
inwestycji na ten rok. Szacuje się, że na rynku jest kilkadziesiąt tysięcy
mieszkań oddanych już przez deweloperów lub w trakcie budowy, które nie
znalazły jeszcze właścicieli (w tym
ok. 16 tys. w samej Warszawie).
Kto wyczuł odbicie w sektorze – mógł nieźle zarobić. Pod względem stóp zwrotu
– tylko w ciągu ostatniego miesiąca na papierach Ganta można było zarobić ponad
75 proc. Nieco gorszy jest JW Construction, który zdrożał „jedynie” o 65 proc.
Trzecie miejsce na podium należy do BBI Development (wzrost 54 proc.).
Tak wysokim aprecjacjom pomogły również pozytywne rekomendacje analityków.
Ostatni raport DI BRE Banku z 25 marca 2009 r. nt. deweloperów
sugerował kupno papierów JW. Construction i Polnordu oraz trzymanie
papierów Dom Development. Dla przypomnienia - kurs docelowy JW Construction
oszacowano na 10,30 zł (wobec 9 zł obecnego kursu), a Polnord wyceniono na 35 zł
(równy obecnemu kursowi).