Amerykański atom czarno na białym

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2022-09-12 19:12
zaktualizowano: 2022-09-12 19:13

Polski rząd dostał od Amerykanów ofertę budowy elektrowni jądrowej. Ich wybór na jedynego partnera ma jednak przeciwników.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się, co wiadomo o dokumencie złożonym przez Amerykanów.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W poniedziałkowy poranek resort klimatu opublikował na Twitterze zdjęcia ze spotkania delegacji ministerialnej z minister Anną Moskwą na czele z delegacją amerykańską, składającą się m.in. z ambasadora Marka Brzezińskiego oraz przedstawicieli firm: Westinghouse i Bechtel.

„Tematem rozmów jest współpraca w obszarze energetyki jądrowej” – głosił podpis.

Czy to złożenie tak wyczekiwanej amerykańskiej oferty na budowę pierwszej polskiej elektrowni atomowej? Pewność można było mieć dopiero po południu, kiedy polskie ministerstwo i amerykańska ambasada w Polsce zgodnie podały, że dokument, noszący nazwę „raport koncepcyjno-wykonawczy”, rzeczywiście został złożony.

Bez szczegółów

„To szczegółowa dwustronna mapa drogowa mająca prowadzić do budowy sześciu wielkoskalowych reaktorów opartych o amerykańską technologię” – czytamy w komunikacie.

Strony podkreślają jednocześnie, że raport to coś więcej niż oferta handlowa.

„To odzwierciedlenie 18 miesięcy intensywnych prac i milionów dolarów przeznaczonych na analizy i oceny. Amerykańskie firmy Westinghouse (dostawca technologii – red.) i Bechtel (wykonawca – red.) przeprowadziły szczegółowe badania dopasowania technologii AP1000 do oczekiwań Polskiego Programu Energetyki Jądrowej i Polskich Elektrowni Jądrowych” – czytamy.

Strony nie podały parametrów cenowych amerykańskiej oferty. Zgodnie z umową międzyrządową miała się w niej znaleźć również oferta finansowania połowy programu przez amerykańskie instytucje finansowe.

Nie wszystko dla Amerykanów

Pisaliśmy już w „PB” o tle przygotowań do złożenia amerykańskiej oferty. Branża spekulowała na temat jej zawartości, a zwłaszcza na temat zastosowanej formuły cenowej.

Jednocześnie Amerykanie, którzy są wprawdzie najbardziej zaawansowani w rozmowach z Polską, nie są jedynymi chętnymi do budowy polskiego atomu. Rok temu ofertę wstępną i niewiążącą złożyli Francuzi, a wiosną tego roku – Koreańczycy.

Polski rząd, dotychczas faworyzujący jednoznacznie Amerykanów, wznowił w ostatnich tygodniach kontakty z Francuzami. Premier Mateusz Morawiecki wskazywał publicznie, że program mógłby przekroczyć przewidziane wcześniej 9 MW, a dostawców technologii mogłoby być więcej niż jeden. Pojawiła się też koncepcja przyznania np. pierwszej lokalizacji w Choczewie Amerykanom, a drugiej – wciąż niewyznaczonej – Francuzom.

Z naszych rozmów, przeprowadzonych po złożeniu amerykańskiej oferty, wynika, że w gronie polskich decydentów wciąż ścierają się różne koncepcje i mnożą scenariusze. Pomysł wyboru Amerykanów jako jedynego partnera ma przeciwników, a zwolenników nadal ma scenariusz z jedną lokalizacją dla Amerykanów, a drugą dla Francuzów. Udział Koreańczyków na tym etapie zwolenników ma niewielu.

Jesienne decyzje

„Raport zostanie uwzględniony przez Rząd RP w trakcie podejmowania kluczowych decyzji dotyczących technologii jesienią tego roku” – mówi cytowana w komunikacie Anna Moskwa.

Plan zawarty w polityce energetycznej państwa wskazuje, że pierwszy blok jądrowy zacznie pracę w 2033 r.