Trudno sobie wyobrazić polskiego menedżera zarządzającego bez gabinetu. Mniejszego, większego, skromnego lub wyszukanego, jednak gabinetu — niekwestionowanego symbolu władzy. Goście Andrzeja Dopierały, jak on sam przyznaje, czasem są zaszokowani faktem, że prezes wielkiej firmy siedzi przy małym biurku między pracownikami.
Na obecny wygląd biura HP niewątpliwy wpływ miała historyczna już decyzja założycieli firmy Billa Hewletta i Davida Packarda, by drzwi do wszystkich gabinetów pozostawały otwarte, a pracownicy mogli swobodnie kontaktować się ze swoimi przełożonymi. Pomysł przyjął się, odpowiednio zmodyfikowano przestrzeń biurową. W efekcie stworzono nowy model pracy — Next Generation Workplace — który funkcjonuje w siedzibach HP w Europie, USA, Kanadzie i Chinach. W jego ramach wszyscy pracują w otwartym planie, oddzieleni od siebie jedynie ściankami działowymi. Nie spotykane jest jednak podporządkowanie takiej polityce również kadry kierowniczej każdego szczebla, nawet prezesa. O tym, że wśród pracowników korporacji istnieje podział hierarchiczny, świadczą jedynie zróżnicowane pensje, samochody służbowe i dodatkowe opcje.
W trakcie prac nad efektywnym i funkcjonalnym podziałem przestrzeni podzielono pracowników na dwie grupy. Pierwsza to osoby, które większość czasu spędzają w biurze — pracownicy stacjonarni, druga — pracownicy mobilni, którzy nie potrzebują stałego miejsca pracy. Ten podział zadecydował o późniejszym planie zagospodarowania przestrzeni. Stacjonarnym przydzielono większe biurka i szafki, na ich potrzeby stworzono miejsca cichej pracy, czyli pokoje, w których można na jakiś czas odseparować się i wydzielono niewielkie boksy z wygodnymi kanapami, służące krótkim wewnętrznym spotkaniom. Pomyślano także o salach konferencyjnych, które w razie potrzeby można powiększyć dzięki przesuwanym ściankom. Mobilni pracownicy mają do dyspozycji mniejsze biurka, z których dowolnie mogą korzystać. Odnalezienie konkretnego pracownika we wspólnym pomieszczeniu, zastawionym identycznymi boksami, ułatwiają podwieszane tablice z nazwą działu. Bez złośliwości, ale przypomina to trochę supermarket.
Całe biuro ma tonację szaroniebieską, właściwą dla znaków HP. Dobrej jakości meble wraz ze ściankami działowymi dostarczyła firma Steelcase-Strafor.
Przytłaczające wrażenie robi olbrzymia ilość kwiatów doniczkowych, które zakupiono na prośbę pracowników. Miały one trochę ożywić to chłodne miejsce, dodać mu trochę bardziej przyjaznego charakteru, jednak różnorodność roślin i doniczek w efekcie daje wrażenie, że w sztywno rozrysowaną przestrzeń wdarł się chaos.
Andrzej Dopierała przyznaje, że sam przy swoim biurku spędza niewiele czasu. Nie otacza się też osobistymi pamiątkami. Można tu znaleźć jedynie kilka pamiątkowych statuetek, które prezes otrzymał za różnego rodzaju osiągnięcia. Istotnym elementem na biurku prezesa jest aparat słuchawkowy do połączeń telekonferencyjnych. Andrzej Dopierała twierdzi, że jest to jedno z udogodnień, które pozwala zaoszczędzić czas i pieniądze. Woli spędzić czas, będąc podłączonym na cztery godziny do sieci, niż siedzieć dwa dni w samolocie, żeby przez kilka godzin porozmawiać bezpośrednio z przełożonymi w San Francisco. Przyznaje też, że przyzwyczaił się do polityki HP i że dobra komunikacja między szefami a pracownikami likwiduje niepotrzebne bariery.
* grafik, architekt, dyrektor artystyczny „Pulsu Biznesu”
not. A. Królak
