W kwestii pionierskich wdrożeń inteligentnych liczników wciąż iskrzy. Wyceniany przez giełdę na 10 mln zł Arcus skierował do Energi-Operator (EO) wezwanie do zapłaty 174,1 mln zł. — Niezależne od wezwania Arcus i EO kontynuują działania o charakterze ugodowo- -mediacyjnym, których nadrzędnym celem jest zamknięcie sporu z korzyścią dla wszystkich stron — zaznacza Michał Gembal z Arcusa. „EO przyjęła do wiadomości fakt otrzymania wezwania, traktuje zgłoszone w nim żądaniajako niezasadne i jako element strategii przyjętej przez Arcus na potrzeby toczących się postępowań sądowych i ugodowych” — głosi stanowisko Energi-Operator. W 2011 i 2013 r. gdańska grupa energetyczna Energa — poprzez spółkę EO — podpisała umowy na instalację 100 i 310 tys. inteligentnych liczników ze spółką Arcus i zależną od niej T-Matic Systems.
410 tys. Instalację tylu inteligentnych liczników obejmowały sporne kontrakty Arcusa z Energą-Operator.
Podpisując kontrakt w 2013 r., EO poinformowała, że działa 60 tys. liczników zamówionych dwa lata wcześniej. Kilka miesięcy później obwieściła pełny sukces. W maju 2015 r. EO wystąpiła przeciw Arcusowi do sądu o zapłatę 21,2 mln zł kar umownych za zwłokę w zleceniu z 2011 r. (z ostatniego oświadczenia EO wynika, że chodzi o 23,1 mln zł). Pół roku później Arcus, również na drodze sądowej, wystąpiło ustalenie nieważności kontraktu z 2013 r. Wartość sporu oszacował na 77 mln zł. Teraz wartość sporu urosła do 174 mln zł, zdaniem Arcusa (zdaniem Energi, chodzi o 156,1 mln zł). W sprawie toczy się, na wniosek Arcusa, postępowanie pojednawcze. Istotą sporu jest termin realizacji zleceń. Opóźnień nikt nie negował. Arcus twierdził jednak, że ze względu na pionierski charakter wdrożeń (były to pierwsze tego typu zlecenia w Polsce) w dokumentacji przetargowej niektóre kwestie były niedookreślone, co powodowało problemy w trakcie realizacji. Chodziło głównie o protokół komunikacji między systemem informatycznym EO a licznikami, a konkretnie koncentratorami, które są ogniwem pośrednim, zbierającym dane z liczników i przekazującym je do centrali spółki energetycznej. Według Arcusa, w kontrakcie z 2011 r. protokół komunikacyjny nie był określony i spółka zastosowała ogólnodostępny protokół używany powszechnie w tego typu projektach. W kontrakcie z 2013 r. EO miała jednak zastrzec wykorzystanie swojego protokołu, który w trakcie wdrożenia był modyfikowany, co utrudniało pracę Arcusowi. EO zwracała jednak uwagę, że umowy były kilkakrotnie anektowane i nie mogło być wątpliwości co do wymagań wobec firm realizujących zlecenia.